Blisko ludziAnna Kalczyńska mieszka w domu za miastem. Jechała 45 minut, żeby odebrać dzieci ze szkoły

Anna Kalczyńska mieszka w domu za miastem. Jechała 45 minut, żeby odebrać dzieci ze szkoły

Anna Kalczyńska urodziła troje dzieci w ciągu trzech lat. Na swoim profilu na Instagramie relacjonuje, jak wygląda życie z tak liczną gromadką. Nie zawsze jest łatwo. Szczególnie w kwestii edukacji. W trakcie lockdownu Kalczyńska pokazywała, jak wygląda edukacja zdalna w jej domu, tym razem poruszyła temat odbioru potomstwa ze szkoły.

Anna Kalczyńska o wielozadaniowości
Anna Kalczyńska o wielozadaniowości
Źródło zdjęć: © ONS

22.09.2020 13:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Anna Kalczyńska często dzieli się życiem prywatnym z obserwatorami swojego profilu na Instagramie. Tym razem dziennikarka pokazała, jak wygląda odbiór jej dzieci ze szkoły. Młoda mama zwróciła uwagę na kwestię wielozadaniowości, z jaką muszą się mierzyć kobiety każdego dnia.

"– Idziemy kupić prezent dla Zenka? – Miałyśmy pójść przekłuć uszy! – Możemy iść do Jordanka? A jak wasze odbiory?" – napisała przy swojej fotografii. Na zdjęciu widzimy, jak Kalczyńska niesie trzy plecaki i mimo to nadal na jej twarzy gości uśmiech. W komentarzach pod zdjęciem obserwatorki dziennikarki podzieliły się swoimi doświadczeniami.

Anna Kalczyńska o domu za miastem

Jedna z fanek zdradziła Kalczyńskiej swój przepis na sukces. "Zorganizowałam sobie życie tak, abym nie musiała tego robić. Dziecko ogarnia się samo, samo korzysta z komunikacji miejskiej, samo jedzie na trening. Ma 12 lat. Nie wożę go na kurs nabywania miękkich kompetencji" – napisała.

Kalczyńska pogratulowała jej zdolności organizacyjnych, jednakże wyznała, że w jej przypadku ta metoda się nie sprawdzi.

"Do szkoły jechaliśmy 45 minut przez wypadek na Siekierkowskiej. Marzę, żeby całą trójkę posłać piechotą do szkoły" – dodała.

Fanka poleciła jej, żeby pozwoliła dzieciom korzystać z komunikacji miejskiej. Sama mieszka w Krakowie, gdzie w godzinach szczytu są ogromne korki. Przyznała, że nikt o zdrowych zmysłach nawet nie próbuje wtedy wsiąść do samochodu. Następnie dodała, że nie zdecydowała się na mieszkanie w domku pod miastem, bo na to trzeba mieć czas.

"No tak, tylko że 'dom pod miastem' to czasem wybór finansowy, a nie stylu życia" – zakończyła wymianę zdań dziennikarka.

Komentarze (4)