ModaArkadius – cała prawda

Arkadius – cała prawda

Arkadius – cała prawda
Źródło zdjęć: © Fashion Magazine
06.03.2008 12:46, aktualizacja: 29.05.2010 21:39

W 2001 r. został wybrany z jednym z dziesięciu najlepszych projektantów mody w Wielkiej Brytanii. Rok później otrzymał niezwykle prestiżową nagrodę rządową od organizacji NESTA (brytyjski Narodowy Fundusz Na Rzecz Nauki, Techniki i Sztuki).W tym samym roku otworzył też swój butik w Londynie.

Arkadius – Arkadiusz Weremczuk urodził się w Lublinie w 1969 roku. W latach 1988-1992 studiował pedagogikę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, zawsze jednak marzył o modzie. Porzucił studia w 1992 roku i wyjechał w celach zarobkowych do Toskanii, a później do Monachium. Do Londynu przyjechał w 1994 roku, gdzie dostał się do prestiżowego St.Martin’s College of Art & Design. Na drugim roku został zauważony przez słynną stylistkę i dyktatorkę mody Isabellę Blow*, która zapoznała go z Alexandrem McQueenem, a ten zaproponował Arkadiusowi pracę.

W 1999 roku pokaz dyplomowy Arkadiusa obejrzała Joan Burstein, właścicielka Browns, która pomogła zaistnieć w świecie mody wielu początkującym projektantom. Pokaz ten odniósł ogromny sukces, a w prasie angielskiej aż wrzało, Arkadiusa okrzyknięto nowym Johnem Galliano. W 2000 roku otrzymał New Generation Award (Nagrodę Nowego Pokolenia) od British Fashion Council (Brytyjskiej Rady Mody). W 2001 r. został wybrany z jednym z dziesięciu najlepszych projektantów mody w Wielkiej Brytanii. Rok później otrzymał niezwykle prestiżową nagrodę rządową od organizacji NESTA (brytyjski Narodowy Fundusz Na Rzecz Nauki, Techniki i Sztuki).W tym samym roku otworzył też swój butik w Londynie.

W 2004 roku zaprojektował wnętrze hotelu Farol Design w Portugalii. Stroje projektu Arkadiusa nosiły m.in. takie gwiazdy jak: Christina Aguilera, Ashanti, Bjork, Janet Jackson, Alicia Keys, Mary J. Blige, Pink i Adrien Brody. Od 2005 roku projektuje stylowe okulary przeciwsłoneczne Arkadius Goggles, które sprzedaje z dużym powodzeniem zarówno przez Internet, jak i w licencjonowanych sklepach w różnych państwach. Wyjątkowy design okularów Arkadiusa doceniły takie sławy jak Gwen Stefani, Cate Blanchett, Brad Pitt, Adrien Brody, Justin Timberlake.

W rozmowie z Alicją Borkowską Arkadius opowiedział, dlaczego nie przyjeżdża do Polski, co go drażni w świecie mody, dlaczego przestał udzielać wywiadów i wycofał się z projektowania odzieży oraz jakie ma marzenia i plany.

W 1999 roku Joan Burstein zaprezentowała Twoją dyplomową kolekcję „Lucina” na wystawie swojego butiku Browns w Londynie. W jaki sposób to wydarzenie wpłynęło na dalszy rozwój Twojej kariery zawodowej?

Pokazanie kolekcji dyplomowej na wystawie wpływowego butiku Browns miało bardzo istotne znaczenie w mojej początkowej karierze. Zapewne wiesz, że taki zaszczyt spotkał przede mną tylko dwóch projektantów, w 1984 roku był to John Galliano, a 10 lat później Hussein Chalayan. Wiadomość ta bardzo szybko obiegła cały świat mody, a prasa zaczęła porównywać mnie od tamtego momentu do Johna Galliano. Z perspektywy kilku lat wiem, że to bardziej zaszkodziło mojej karierze, niż pomogło. Mój kosmiczny sukces nie pozwolił mi rozwinąć się w sposób naturalny, w jaki rozwija się większość projektantów na świecie.

Każdy oczekiwał ode mnie cudów lub pokazów na poziomie Galliano. Nikt jednak nie pomyślał nawet przez chwilę, że za nim stoi ogromna potęga finansowa, jak LVMH, a za mną nie stoi nikt! Projektanci pokroju Galliano mają wręcz nieograniczone możliwości finansowe i każda ich fantazja może być wykonana w najbardziej profesjonalny sposób, przez najlepszych krawców czy mistrzów od wyszywania. Ich budżety na pokazy mody często przekraczają milion funtów, a moje musiały zamknąć się w 20 tys., gdyż często było ciężko znaleźć sponsoring na więcej. Jest to oczywiste, iż pokazy o tak niewielkich budżetach nie mogą być na takim samym poziomie jak te ogromnych domów mody. Tam liczy się przede wszystkim fantazja i kreatywność. Galliano nie musi martwić się, czy sprzeda swoje szmaty, czy nie, ponieważ robi kasę na czymś innym (kosmetyki, perfumy, akcesoria). Mając na uwadze sprzedaż, byłem zmuszony do ograniczenia swojej kreatywności. Każdy wie, że im bardziej rzecz jest komercyjna, tym mniej kreatywna... Przestałeś
projektować, usunąłeś się z życia publicznego. Kolekcja 2005/2006 była ostatnią, jaką zaprojektowałeś. Potrzebowałeś czasu na wyciszenie?

Właśnie tak, potrzebowałem wyciszenia. Byłem i jestem zawiedziony całym tym światkiem mody, jego chorymi układami i powiązaniami. Nie należę do ludzi, którzy kiedykolwiek i komukolwiek będą lizać dupę, a ten światek właśnie na tym się opiera. Jestem zbyt niezależny i awangardowy, więc ciężko mnie oszlifować czy okrzesać. Oprócz tego odkryłem, że bycie artystą jest dla mnie bardziej istotne, niż bycie projektantem. O życiu publicznym wolę się nie wypowiadać, nie chcę być częścią show-biznesu na poziomie Big Brothera, może niektórym to odpowiada, ale nie mnie.

Słyszałam, że nie pojawiasz się w Polsce, bo masz długi. Podobno nie zapłaciłeś modelkom za ostatni pokaz mody. Nie wierzę, żeby tak było, dlatego postanowiłam zadać to pytanie, aby rozwiać wszelkie wątpliwości właśnie na łamach FASHION MAGAZINE.

Nie pojawiam się w Polsce, ponieważ jestem bardzo zawiedziony tym krajem, a raczej jego ludźmi. Bardzo zraniło mnie to, w jaki sposób media potraktowały mnie w świetle tego, co się stało w polskiej firmie Arkadius, której notabene nie prowadziłem. Kiedy wszystko zaczęło się rozpadać w kwietniu 2004 roku, media zaatakowały mnie na płaszczyźnie osobistej, nie oddzielając mnie jako osoby od firmy. Nikogo nie interesowało, co się dokładnie wydarzyło, dlaczego i kto za tym stał. Wszyscy pisali źle tylko po to, aby mnie zniszczyć do końca, aby pokazać, że jestem nikim i z tego czerpali radość. To było bardzo barbarzyńskie, ciężko o tym zapomnieć.

Nie czuję się winny długów, które powstały w polskiej firmie Arkadius, gdyż nie powstały one z mojej winy. Miałem ogromnego pecha, że zaufałem nieodpowiedniemu człowiekowi, który doprowadził całość do upadku w przeciągu dwóch lat. Nie były to jego pierwsze malwersacje finansowe i nie ostatnie, jest to koleś kuty na cztery łapy, który doskonale wiedział, że jak coś się stanie to i tak wszyscy rzucą się na mnie, bo to ja w końcu nazywam się Arkadius. I tak się właśnie stało. To jest prawda, że koleś narobił ogromnych długów w tej firmie, dzięki czemu może się teraz onanizować złotymi klamkami i szklanymi podłogami w swoim „million dollars” apartamencie w Warszawie. Wiem jednak, że mimo braku pieniędzy na spłatę wszystkich długów powstałych w tej firmie, modelki jako jedyne były hojnie opłacone w ciuchach.

Czy nie jest trochę tak, że każdy utalentowany artysta, który łamie stereotypy, wychodzi poza pewne kanony w tym, co robi i ma na koncie zagraniczne sukcesy jest postrzegany w Polsce przez swoje środowisko twórcze jak potencjalne zagrożenie, ktoś niepożądany? Często wybitne osobowości poddaje się krytyce i nagonce prasowej.

Tak rzeczywiście jest. Zazdrość istnieje wszędzie, ale w Polsce jest to na skraju choroby narodowej. Polacy nie potrafią budować sukcesu grupowo, cieszyć się z sukcesów innych ludzi, dopingować. Gryzie ich, gdy ktoś ma więcej talentu, gdy innym się udaje. Ci, którzy z braku talentu nic w życiu nie osiągnęli i nie osiągną, czerpią satysfakcję z niszczenia innych. Jest to bardzo smutne! W 2002 roku zaprojektowałeś kostiumy do opery „Don Giovanni” w reżyserii Mariusza Trelińskiego, wystawianej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Sądzę, że z Twoją niesamowitą wyobraźnią i talentem miałbyś szansę lepszego wyrażenia siebie, projektując kostiumy do teatru i filmu. Nie zastanawiałeś się nad taką możliwością?

Tak, zastanawiałem się i nie wykluczam, że ponownie będę coś robił dla teatru, opery czy filmu. Moje pokazy mody były jednak same w sobie przedstawieniami teatralnymi niosącymi zawsze ze sobą jakieś przesłanie dla widza. Miały inspirować ludzi, łamać konwenanse i dawać im do myślenia.

Skąd czerpiesz inspiracje?

Z życia, miłości, przyrody, filmu, ze sztuki, ze śmierci.

Projektanci, których podziwiasz…?

John Galliano, Viktor & Rolf, Andrew Groves, Alexander McQueen, Gareth Pugh, Basso & Brooke, Jean Paul Gaultier.

Domem Arkadiusa jest Polska, Anglia czy może inny kraj?

Ani Polska, ani Anglia, jest to kraj trzeciego świata, ale jest to tajemnicą, gdyż wolę, aby kraj ten nie został odkryty przez zgniły Zachód.

Jakie znaczenie ma miłość w Twoim życiu?

NAJWAŻNIEJSZE! To jest jedyna rzecz, którą chciałbym osiągnąć w swoim życiu! Wszystko inne już osiągnąłem!

Dużo podróżujesz. Czy masz swoje wymarzone miejsce, które chciałbyś odwiedzić, a w którym jeszcze nie byłeś?

Muszę powiedzieć, że z tych miejsc, o których zawsze marzyłem, prawie wszędzie juz byłem. Chciałbym jeszcze zobaczyć Antarktydę, Wyspę Świętej Heleny, Madagaskar oraz Myanmar.

Gdybyś nie był projektantem mody, jaki inny zawód wybrałbyś? Fotograf, artysta lub professional prostitute. Najważniejsze jest, aby w życiu robić to, co się lubi i dostawać jeszcze za to pieniądze.

Kiedy możemy spodziewać się nowej kolekcji?

Czas pokaże...

Cieszę się, że zgodziłeś się na ten wywiad – dziękuję.

Cała przyjemność po mojej stronie, dziękuję.

  • Isabella Blow zmarła na raka 7 maja 2007 r., miała zaledwie 48 lat. Była ikoną mody i inspiracją wielu artystów. W trakcie London Fashion Week 18 września 2007 roku o godz. 12:00 zorganizowano prywatny memorial service poświęcony pamięci zmarłej.

WYDANIE INTERNETOWE

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także