Ashley Graham padła ofiarą molestowania seksualnego. Miała wtedy zaledwie 17 lat
#MeToo
Akcje #TimesUp i #MeToo sprawiły, że kobiety zrozumiały potrzebę mówienia o traumatycznych przeżyciach związanych z molestowaniem seksualnym. Wśród gwiazd, które odważyły się o tym opowiedzieć, znalazła się również najpopularniejsza modelka plus size. Ashley Graham, bo o niej mowa, w programie "The View" powiedziała, że padła ofiarą molestowania, kiedy miała zaledwie 17 lat. To wydarzyło się na planie jednej z sesji zdjęciowych.
Przykry początek kariery
Tematem ostatniego programu "The View" był problem molestowania seksualnego w branży mody. Rozmowa wzięła się stąd, że Terry Richardson, znany fotograf modowy, którego zdjęcia publikowano w najpoczytniejszych magazynach, tj. "Vogue" czy "Harper’s Bazaar", został ponownie oskarżony o molestowanie seksualne. Tym razem sprawą zajęła się specjalna jednostka nowojorskiej policji. Ashley Graham opowiedziała o swoich wrażeniach z pracy z fotografem. Modelka zgodziła się na sesję z nim pomimo plotek, które o nim słyszała. Podobnie jak wiele innych modelek przed nią, chciała pracować z "najlepszymi z najlepszych" i mieć jego "fotografie w swoim portfolio". Określiła, że ich współpraca wyglądała normalnie, ale przed sesją miała obawy, że może otrzymać niemoralną propozycję, brzmiącą np. "zdejmij koszulę". Mniej szczęścia miała jednak podczas innej sesji na początku swojej kariery.
Ofiara molestowania
Ashley Graham ujawniła, że była molestowana jako 17-latka przez asystenta fotografa. Mężczyzna wywołał ją na bok i powiedział, że chciałby z nią porozmawiać. Poszli do garderoby, po czym została wepchnięta przez niego do szafy. - Wtedy on przyciągnął mnie do siebie, wyjął penisa i powiedział: "Spójrz na to, co mi zrobiłaś przez cały dzień. Teraz go dotknij" - relacjonowała modelka. - Na szczęście byłam blisko drzwi i udało mi się uciec - dodała.
Milczenie
Modelka spotykała go jeszcze wielokrotnie na planach sesji zdjeciowych, widziała jego dziewczynę, ale nikomu nie odważyła się o tym opowiedzieć. Przyznała wręcz, że modliła się, aby nikt nie dowiedział się o tym przykrym incydencie, żeby nie została potraktowana jako "trudna modelka" i nie miała problemów z otrzymaniem pracy. - Gdybym wtedy wiedziała, to co teraz wiem... uderzyłbym tego faceta - powiedziała, odnosząc się konkretnie do ruchu #MeToo. - Krzykłęłabym głośno: "On jest pedofilem". Bo miałam wtedy zaledwie 17 lat - dodała.
Wsparcie innych kobiet
30-latka wierzy w to, że ruchy #MeToo i #TimesUp pomogą raz na zawsze zakończyć toksyczne praktyki stosowane przez lata w Hollywood. Odnosi wrażenie, że teraz kobiety z dużo większą swobodą i pewnością siebie mogą przeciwstawić się postawionym ludziom w branży, co kiedyś było dla wielu nie do pomyślenia. - Będę uważać nie tylko na siebie, ale także na moje siostry na planie - dodała.