Autoagresja - umęczone ciało, boląca dusza
Agresja kojarzy nam się z przemocą stosowaną wobec innych. Bywa jednak, że osoby okaleczają się same. Pokłute, pogryzione, podrapane - jeśli w porę nie otrzymają pomocy ich „nałóg” może skończyć się śmiercią.
04.05.2009 | aktual.: 25.05.2010 23:04
Agresja kojarzy nam się z przemocą stosowaną wobec innych. Bywa jednak, że osoby okaleczają się same. Pokłute, pogryzione, podrapane - jeśli w porę nie otrzymają pomocy ich „nałóg” może skończyć się śmiercią.
Uderzają głową w ścianę, drapią się do krwi, albo połykają ostre przedmioty, inni symulują chorobę psychiczną. Osoby, które stosują autoagresję, chcą wyrządzić sobie psychiczną, a najczęściej fizyczną szkodę. I wydaje im się w chwili „ataku”, że inaczej nie mogą postąpić. Kiedy u zdrowych ludzi okaleczenia budzą lęk o zdrowie i życie, osobom ze skłonnościami do autoagresji przynoszą ulgę. Mają bowiem zaburzenia instynktu samozachowawczego. Skłonność do samookaleczenia jest jednym z najbardziej wyniszczających zachowań.
Ulga odnaleziona w bólu
Magda jest ambitna, zdolna, pracuje na kierowniczym stanowisku. Praca to jej całe życie. Nie udało jej się założyć rodziny, bo jak twierdzi, nie spotkała jeszcze swojej drugiej połówki. Kiedy podpisanie kolejnego kontraktu idzie nie po jej myśli, albo uświadomi sobie, że w domu nie czeka na nią nawet kot, marzy żeby zostać sama. Wtedy igłą nakłuwa się do krwi, najczęściej na udach, żeby nie było widać. Czuje jak spływa z niej napięcie, przychodzi ulga i odprężenie. Wcześniej w chwili stresu do krwi ogryzała opuszki placów, ale jak wyglądają ręce z pokrwawionymi palcami. A dłonie, to przecież jej wizytówka. Wtedy wpadła na pomysł z igłą. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że ta kobieta sukcesu doprowadza się do samozniszczenia.
Dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Autoagresja to zjawisko bardzo złożone, istnieją różne jej typy. Psycholodzy mówią o autoagresji bezpośredniej, kiedy osoba samookalecza się. Istnieje też pośrednia, kiedy wymusza, prowokuje agresywne zachowania innych, które doprowadzają do pobicia, wyzwisk, poniżania. Autoagresja może mieć różne nasilenie, od lekkiego szczypania się, czy niezbyt głębokiego nacinania, po balastowanie na granicy życia i śmierci.
Wyobraźnia osób dotkniętych skłonnością do autoagresji zadziwiła już niejednego psychologa. Najczęściej realizują przymus okaleczania się uderzając głową, np w ścianę, drapaniem się, czy gryzieniem ręki, ale też takie osoby potrafią wbijać w siebie ostre przedmioty, połykać je, przypalać się, polewać się żrącym kwasem, łamać sobie kości, a w skrajnych przypadkach wycinać narządy płciowe, obcinać powieki, a nawet usuwać gałki oczne. Agresja jawna szybciej spotka się z reakcją otoczenia. W końcu ktoś z najbliższych zobaczy pokłute nogi, albo szerokie blizny na rękach i skłoni do leczenia.
Z czasem jednak może przejść w ukrytą. Wtedy osoby z zaburzeniami pozorują chorobę fizyczną, albo psychiczną i często same w nią wierzą, zaprzeczają, że wywołali jej objawy. Symulują choroby układu pokarmowego, np. połykając krew własną, czy zwierzęcą udają krwawienie z żołądka, wywołują gorączkę wstrzykując do żył zanieczyszczoną wodę. Choroby psychiczne są pozorowane przez udawanie halucynacji i używanie środków farmaceutycznych, powodujących zaburzenia psychoruchowe.
Dlaczego się okaleczają?
Najczęstszą przyczyną autoagresji są urazy z dzieciństwa. Tego typu zaburzenia mogą mieć osoby bite i poniżane, ale też z rodzin, gdzie problemem było ubóstwo, alkoholizm, śmierć któregoś z rodziców, czy rozwód. A z drugiej strony bywa, że rodzice nie zdają sobie sprawy, że swoją nadopiekuńczością, czy nadmiernymi oczekiwaniami wywołują w dziecku autoagresywne zachowania.
Zdarza się i tak, że dziecko ma dobre warunki rozwoju, a jednak dorastając krzywdzi się. Przyczyną samookaleczeń mogą być bowiem zmiany biochemiczne. Wtedy osoby ze skłonnością do autoagresji w czasie ranienia się nie czują bólu. Powód - we krwi pojawiają się endorfiny, tzw. hormony szczęścia, które eliminują ból, a do tego rozładowują napięcie i poprawiają samopoczucie. Ból pojawia się około godzinę po okaleczeniu. To z powodu endorfin samookaleczenie działa jak narkotyk, a osobę dotkniętą tym zaburzeniem leczy się jak z nałogu.
I wreszcie przyczyną autoagresji mogą być choroby wrodzone, takie jak autyzm, syndrom Retta, autyzm, czy syndrom Lascha–Nyhana oraz nabytymi: kiła układu nerwowego, zapalenie mózgu, oraz uszkodzenia mózgu przez szkodliwe substancje. Zdarza się też, że samookaleczenia pojawiają się przy głębokiej depresji.
Terapia
Bardzo ważne jest znalezienie podłoża skłonności do samookaleczania się. Jeśli są one środowiskowe, to najlepiej jeśli terapią objęta jest nie tylko chora osoba, ale też jej najbliższa rodzina. Zaburzenie to świadczy bowiem o problemach w rodzinie. Inaczej leczy się autoagresję spowodowaną zmianami biochemicznymi, czy chorobami wrodzonymi. Magda na razie obiecuje sobie, że zgłosi się na terapię. Nikomu nigdy nie powiedziała o swoich skłonnościach, poza rozmowami na forum internetowym, gdzie jest anonimowa. Wstydzi się o boi, że jeśli ktoś się dowie, straci stanowisko. Dziś już jednak wie, może przerwać samodestrukcję, ze autoagresję można leczyć, że są ludzie, którym się udało.