Schudła 6 kg w dwa miesiące. Wystarczyła jedna zmiana
Dziennikarka naukowa postanowiła wypróbować zdobywającą coraz większą popularność metodę żywienia. Nie chodzi tu o specjalne jedzenie, tylko jego brak. Przechodząc na post przerywany, postawiła sobie dwa cele. Wcale nie chodziło tylko o schudnięcie
Wśród mnóstwa diet, jakie sugerują dietetycy, post przerywany jest stosunkowo nową metodę walki z nadprogramowymi kilogramami. Praktykują ją m.in. Elon Musk i Jennifer Aniston.
Post przerywany polega na tym, że je się tylko przez określoną część doby. Później następuje post. Wymusza to zmianę sposobu przemiany materii, a tym samym obniżenie poziomu glukozy we krwi i zwiększenie produkcji ciał ketonowych, co wspiera utrzymanie prawidłowej wagi. Organizm ciała ketonowe produkuje z tkanki tłuszczowej, co sprawia, że spalanie tłuszczu jest intensywniejsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeprowadziła na sobie eksperyment z postem
Dziennikarka "Newsweeka" Katarzyna Burda przeprowadziła na sobie eksperyment z postem przerywanym, stawiając przed sobą dwa cele. Chciała schudnąć 10 kg oraz obniżyć poziom glukozy we krwi. Wybrała w tym celu jeden z bardziej wyśrubowanych wariantów, 16:8. Oznacza to, że jadła tylko przez osiem godzin w ciągu doby. Istnieją też warianty 14:10, 18:6, a nawet 20:4. Ta wyższa liczba oznacza za każdym razem to, przez ile godzin dana osoba w ciągu doby powstrzymuje się od kalorycznych posiłków.
Tak zwane okno żywieniowe dziennikarki trwało od południa do godziny 20. W tym czasie starała się jeść względnie zdrowe posiłki i nie pałaszować śmieciowego jedzenia. Śniadanie po 16 godzinach postu jadła obfite. Składało się ono na przykład z owsianki i kanapki z jajkiem lub serem. Na obiad spożywała zupę, pieczone warzywa, bądź sałatkę. Kolacja była najobfitsza. Tu, prawdopodobnie przez perspektywę 16 godzin bez jedzenia, nie żałowała sobie strawy, a całość zwieńczała jeszcze czymś słodkim, jak krówkami czy czekoladą.
Stosowała post przerywany. Takie są efekty
Początkowo dziennikarce było trudno. Okno żywieniowe wydawało się za krótkie, w nocy budził ją głód, a rano trudno jej było doczekać do śniadania. Po pierwszym tygodniu sytuacja zaczęła się normować. Lepiej spała, nie miała ataków głodu i najadała się mniejszymi porcjami.
Szybko też okazało się, że cele, jakie wyznaczyła sobie, znalazły się w zasięgu ręki. Przede wszystkim polepszyły się jej wyniki glukozy we krwi. Ale to nie wszystko.
Koniec końców po dwóch miesiącach zrezygnowała z postu przerywanego. Czemu? Choć u wielu osób głód w czasie godzin postu znika, ona nie miała tyle szczęścia i cały czas była głodna od rana. Jak sama twierdzi, utrzymanie tego sposobu żywienia stało się uciążliwą rutyną. Stopniowo zaczęła z niego rezygnować, jednak twierdzi, że efekty tych dwóch miesięcy były warte podjęcia próby.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl