Barbara Połomska miała szansę na międzynarodową karierę. Dlaczego zaczęła grać epizody?
Barbara Połomska była nazywana "eksportową gwiazdą" i "Brigitte Bardot polskiego kina". Dlaczego zniknęła z ekranu u szczytu kariery?
Piękna aktorka była gwiazdą kina przełomu lat 50. i 60. Na ekranie debiutowała dwa lata przed ukończeniem krakowskiej PWST.
- Dużo grałam w filmie, będąc studentką szkoły teatralnej i tuż po dyplomie. Nie trafiłam jednak na dobrą rolę w filmie i na reżysera, który widząc, że ma do czynienia z młodą aktorką, chciałby mi pomóc. W rezultacie byłam aktorką bardzo popularną, ale wykorzystaną w zbyt wąskim zakresie – przyznała w rozmowie z magazynem "Film".
Szansa na międzynarodową karierę
Świetna rola w "Eroice" Andrzeja Munka otworzyła jej drzwi do kariery poza granicami kraju. - Wysłano mnie na międzynarodowe festiwale filmowe do Mar del Plata, Rio de Janeiro, Karlowych Warów. Stałam się popularną aktorką – mówiła w wywiadzie dla "Ekranu".
Wówczas zdjęcia Połomskiej pojawiły się w zagranicznej prasie, a dziennikarze chcieli widzieć w niej gwiazdę światowego formatu. Nic dziwnego – uroda szła w jej przypadku w parze z dużym talentem. Aktorka była jednak mocno związana z ojczyzną, nie kwapiła się do wyjazdu za ocean.
W 1958 r. zagrała w polsko-czeskiej komedii "Zadzwońcie do mojej żony" i czesko-jugosłowiańskim filmie "Gwiazda jedzie na południe". Po powrocie do Polski otrzymała angaż w "Ósmym dniu tygodnia" na podstawie opowiadania Marka Hłaski czy "Zezowatym szczęściu".
Nagła przerwa w karierze
Niestety, na początku lat 60. świetnie zapowiadająca się kariera Połomskiej wyhamowała. Przez długie lata nikt nie wiedział, dlaczego gwiazda zaczęła grać niemal wyłącznie epizody i skupiła się na pracy w teatrze.
Prawda wyszła na jaw po latach, kiedy to pani Barbara przyznała, że zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi i długo przebywała w szpitalu. Wówczas rozpadło się także jej małżeństwo z operatorem filmowym Bogusławem Lambachem.
Po jakimś czasie Połomska związała się z młodszym o pięć lat reżyserem Ferudinem Ferolem. Na świat przyszedł syn pary – Marcin, a aktorka poświęciła się wychowaniu dziecka oraz opiece nad schorowaną matką. Pojawiała się na ekranie co jakiś czas, ale żadna z tych ról nie zapewniła jej powrotu na szczyt.
Jednak 87-letnia dziś aktorka niczego nie żałuje i nie chowa urazy. W rozmowie z "Ekranem" tak podsumowała swoją karierę i życie osobiste:
- Myślę, że bardzo ważne jest ze spełnionych obowiązków, zawodowych i codziennych. (...) Raz byłam na wozie, a raz pod nim, ale w sumie wyszłam na swoje. Owszem, mogłam może grać więcej, niż grałam, ale stało się inaczej. Fakt, że jestem właśnie dzięki filmom do dziś pamiętana, jest dla mnie bardzo ważny i cenny. Przetrwałam próbę czasu, dla aktorki to spory sukces.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl