"Bardzo późno dowiedziałam się o niej". Karolina Szostak zmaga się z nieuleczalną chorobą
Karolina Szostak, dziennikarka telewizji Polsat, opowiedziała nam o swoich problemach zdrowotnych. - Zmagam się z nią od kilku dobrych lat. To choroba, na którą nie ma lekarstwa - przyznała. W pakiecie z chorobą gwiazda "otrzymała" nadwagę. Przez wiele lat toczyła batalię o swoje kilogramy, ale bezskutecznie. Dopiero właściwa diagnoza, cenne porady lekarzy i dieta sprawiły, że dziennikarka uporała się z nadwagą. Teraz cieszy się z nowej, szczuplejszej sylwetki.
29.10.2017 | aktual.: 30.10.2017 09:24
Karolina Szostak w rozmowie z WP Kobieta potwierdziła, że należy do grona osób zmagających się z zapaleniem tarczycy typu Hashimoto. Jest to najczęstsza choroba autoimmunologiczna na świecie. Dotyka ona od 13,4 do 38 proc. ludzi. Wiele osób chorych na zapalenie tarczycy typu Hashimoto może nie wiedzieć, że na nie cierpi. Dr Izabella Wentz, autorka książki "Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie" przyznaje, że powodów może być kilka. Na przykład niewykonanie właściwych badań czy błędne diagnozy lekarzy, którzy twierdzili, że tarczyca pacjenta jest "ospała" lub "objawia zmniejszoną aktywność".
Dziennikarka telewizji Polsat również przeszła długą batalię z lekarzami, aż w końcu usłyszała prawidłową diagnozę. - Po pierwsze bardzo późno się dowiedziałam o Hashimoto i bardzo długo leczyłam się na niedoczynność tarczycy. W zasadzie było to na granicy niedoczynności i Hashimoto, bo różnie lekarze diagnozują te choroby. Jeden mówi tak, drugi tak - zaczęła.
Co sprawiło, że zgłosiła się do lekarza? - Wiele dziewczyn mówi, że wypadały im włosy, narzekały na suchą skórę, problemy z cerą. Ja nie miałam takich objawów. W moim przypadku jedynym niepokojącym objawem było tak naprawdę drastyczne przytycie i to, że nie mogłam w żaden sposób schudnąć - odpowiada. Przyczyną problemów z nadwagą była właśnie choroba Hashimoto. - Moje problemy z wagą były i są. Cały czas muszę się pilnować, uważać, oczyszczać organizm poprzez detoks - dodaje gwiazda.
Dziennikarka przyznała, że nigdy nie była nad wyraz szczupła, ale wtedy (12 lat temu) w bardzo krótkim czasie przytyła kilkanaście kilogramów i czuła, że nie jest to normalne. Pomimo wielu prób przechodzenia na restrykcyjne diety, nie mogła zgubić tej wagi. - To był taki moment, że mocno przytyłam i nie mogłam schudnąć. Zaczęłam chodzić do lekarzy, właściwie od jednego do drugiego. W kółko słyszałam, że niedoczynność i niedoczynność. Jeden lekarz dał mi takie leki, które doprowadziły mnie do nadczynności i dopiero po nich schudłam, ale z kolei źle się wtedy czułam. To było coś w rodzaju subtelnej" telepki", kiedy człowiek cały się trzęsie i w środku dygocze. Także wniosek był taki, że to też nie był odpowiedni sposób - opowiada.
Po zmniejszeniu dawki leków gwiazda znów przytyła. I tak naprawdę przez długi okres czasu zmagała się z ciągłymi wahaniami wagi. - Oczywiście duży wpływ na taki stan rzeczy miał nieregularny tryb życia, różne godziny pracy, jedzenie o nieregularnych porach albo zupełne pomijanie posiłków - wyjaśnia gwiazda.
- Możemy sobie mówić, że te 5 posiłków dziennie co 3 godziny, to jest totalna bzdura, ale ja uważam, że ma to ogromne znaczenie. Trzeba jeść nawet w niewielkich ilościach, ale regularnie. Wtedy metabolizm jest cały czas pobudzony. Wiadomo, że jak jemy raz dziennie czy dwa razy dziennie, to organizm sobie odkłada, bo nigdy nie wie, kiedy dostanie kolejną porcję. Dlatego alarmuje się o przestrzeganiu ilości i stałych godzin spożywania posiłków – dodaje i podkreśla, że drugą bardzo istotną sprawą w walce z chorobami tarczycy jest wysiłek fizyczny. - Przy niedoczynności metabolizm wynosi w zasadzie zero, więc ruch jest jak najbardziej wskazany. Nie można się oczywiście forsować, wykonywać bardzo ekstremalnych czy wyczerpujących sportów, ale stały, lekki wysiłek fizyczny nastawiony bardziej na podtrzymanie kondycji fizycznej, niż ćwiczenia siłowe poleci każdy lekarz – wyjaśnia gwiazda.
Jeżeli chodzi o dietę, to Karolina Szostak nie przypomina sobie, by któryś z lekarzy zalecał jej odstawienie jakichś konkretnych produktów. - Druga sprawa jest taka, że tych początkowych wizyt już szczególnie nie pamiętam. Raczej porady lekarskie ograniczały się do zalecenia trzymania wagi, niż wykluczania produktów. Dużo sama czytałam na temat Hashimoto. Mój organizm jakoś sam odstawił nabiał i pszenicę, ale to się nie stało tak naturalnie, tylko przy okazji oczyszczania – podkreśla dziennikarka.
Ostatecznie w walce ze zbędnymi kilogramami pomogła jej dieta dr Dąbrowskiej, o której opowiada w książce "Moja spektakularna metamorfoza". Karolina Szostak szczerze przyznaje, że przez 20 lat stosowała różne diety. Wielokrotnie testowała "diety-cud", które najczęściej kończyły się efektem jo-jo, aż w końcu powiedziała dość. Zasięgnęła porady coacha żywieniowego i pod jego okiem rozpoczęła trzytygodniową dietę oczyszczającą, która stopniowo wprowadzała ją do 42-dniowego postu doktor Ewy Dąbrowskiej. Następnie przeszła trzytygodniową kurację wychodzenia z postu, a później przeszła na dietę wegańsko-oczyszczającą, którą stosuje do dziś. Te wszystkie zabiegi pomogły oczyścić jej organizm, wyrobić dobre nawyki oraz zastąpić przetworzone jedzenie zdrową i smaczną alternatywą. W efekcie gwiazda schudła ponad 20 kg bez efektu jo-jo. Warto zaznaczyć, że post dr Dąbrowskiej jest uznawany za mocno kontrowersyjny. Niezależnie do sukcesów innych osób warto przed zastosowaniem tak mocno restrykcyjnej diety skonsultować się z lekarzem.
- To, że na poście udało mi się schudnąć, uważam za ogromny sukces i dowód na to, że jak się chce, to można. Potwierdzają to chociażby dobre wyniki badań, świetne samopoczucie i właściwa waga ciała – wyjaśnia gwiazda. - Oczywiście biorę cały czas hormony, w mniejszej dawce, ale biorę. Jak wiemy tarczyca nie odbudowuje się jak wątroba, tylko cały czas ulega zniszczeniu, czyli farmakologicznie możemy jedynie spowolnić ten proces - dodaje.
Powszechne wśród ludzi zajmujących się tarczycą jest przekonanie, że pokarmów goitrogennych, tj. warzyw kapustnych, należy unikać, ponieważ osłabiają działanie tarczycy. Karolina Szostak podkreśla, że ten i inne mity na temat żywienia w chorobie Hashimoto obala książka "Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie", którą poleca.
- Jest bardzo ciekawa i naprawdę ją polecam, bo obala wiele mitów. Mam na myśli chociażby kiszonki. Dziewczyny, które mają Hashimoto bały się właśnie postu dr Dąbrowskiej, bo jak cierpi się na tę chorobę autoimmunologiczną, to niby nie można jeść kiszonek. Autorka książki obala tę teorię, a ja jestem najlepszym tego przykładem. Po diecie dr Dąbrowskiej schudłam, a jadłam kiszonki tak, jak jest to zresztą wskazane w trakcie postu – wyjaśnia dziennikarka.
Choroba Hashimoto związana jest z zaburzeniami układu odpornościowego. Upraszczając, układ odpornościowy zamiast bronić organizm przed infekcjami, wytwarza stan zapalny we własnych tkankach. Przyczyny tego zaburzenia nie są całkowicie wyjaśnione. Wśród nich znajdują się na pewno predyspozycje genetyczne, a czynnikiem wyzwalającym może być stresujący tryb życia. Postanowiliśmy zapytać Karolinę Szostak, czy praca dziennikarki, która wiąże się z codziennym stresem wywołanym wystąpami na żywo, nie jest zbyt obciążająca przy tej chorobie. - W ogóle życie jest stresujące. Każda praca niesie za sobą jakąś dawkę mniejszą bądź większą stresu. Nikt nie jest przecież idealny, a sprostanie wymaganiom zawsze sprawia, że w jakiś sposób się stresujemy. Stres jest wbudowany w nasze życie i trzeba przede wszystkim nauczyć się z nim żyć - podkreśla.
Jak gwiazda odreagowuje stres? - Wyjście do kina lub spotkanie z przyjaciółmi. Jestem taka, że stres wyładowuję, nie kumuluję tego w sobie. Najgorsze co właśnie może być, to nagromadzenie emocji, dlatego ja staram się z siebie to wyrzucać. To jest właśnie mój sposób - odpowiada.
Karolina Szostak na pytanie czy choroba utrudnia jej codzienne funkcjonowanie, odpowiada, że nie. - Hashimoto nie przeszkadza mi. Muszę tylko pamiętać o lekach. Poza tym da się z tym żyć – śmieje się gwiazda.