GwiazdyBaśń o Dianie

Baśń o Dianie

Baśń o Dianie
Źródło zdjęć: © Eastnews
24.08.2015 10:01, aktualizacja: 24.08.2015 14:01

24 lutego 1981 roku ogłoszono oficjalne zaręczyny lady Diany Spencer i księcia Karola, po czym para natychmiast rozpoczęła przygotowania do ślubu dziesięciolecia. Jednego z tych, który wspomina się do dziś, określając go słowem „bajkowy”.

„Za pomocą obiektywu sięgam wewnątrz osoby. Gdyby chodziło mi jedynie o jej powierzchnię, moje zdjęcia byłyby nudne” – powiedział Mario Testino, który fotografował księżną Dianę w 1997 roku. Podziwiana za filantropię, ciepło i dobre serce, była także ikoną mody oraz osobą, która zmieniła sztywne zasady, panujące na starym, brytyjskim dworze królewskim.

Na pięć miesięcy przed niespodziewaną śmiercią „Królowa ludzkich serc” planowała wystawić swoje kreacje w domu aukcyjnym Christie’s. Zanim do tego doszło, w niektórych sukniach miała pokazać się na łamach „Vanity Fair”. Ktoś podsunął pomysł, by zdjęcia Diany wykonał Mario Testino, fotograf urodzony w Peru. To był strzał w dziesiątkę.

Testino wyłapał uderzające piękno księżnej, jej seksapil, głębię duszy, ale też – jak sam przyznał – potrzebę poszukiwania miłości. Zdjęcia wywołały sensację i falę zachwytów. Artysta skromnie skomentował pochwały mówiąc, że po prostu oczarowała go osoba, która pomimo tego, że miała wszystko, chciała karmić bezdomnych, odwiedzać chore dzieci i chorych na AIDS. „To było jak baśń o wróżkach” – mówił. – „Ale kim ona naprawdę była? Dlaczego to robiła? Szukała miłości. A ja sam chciałem, aby świat zobaczył jej życzliwość i jej pokorę”. Wówczas nikt nie sądził, że latynoski fotograf nie tylko przeniósł się do baśniowego świata Diany, ale także tworzył ostatnie oficjalne zdjęcia księżnej.

Mario Testino ma swoją metodę pracy polegającą na tym, że nadzoruje każdy szczegół sesji zdjęciowej, łącznie z natężeniem czerni eyelinera czy odcienia szminki. Przy okazji sesji z Dianą, też wszystkim dyrygował. Po latach wspominał księżną jako osobę, z którą wspaniale spędził czas. Razem odpoczywali pomiędzy zdjęciami, jedli, pili, rozmawiali. Księżna Diana była kobietą o niezwykłej urodzie. Efekty sesji zdjęciowej to potwierdzają. Podobno synowie Diany po tym, jak zobaczyli zdjęcia matki wykonane przez Testino, powiedzieli, że są to jej najlepsze fotografie. Że w największym stopniu przypominają im matkę.

Po latach książę William i Kate Middleton wynajęli Mario Testino do wykonania ich zaręczynowej sesji zdjęciowej, a także kolejnych rodzinnych uroczystości. Fotograf był zauroczony Williamem, w którym dostrzegł to samo naturalne piękno, bezpretensjonalność i podobne poczucie humoru, jakimi charakteryzowała się Diana. „Jest bardzo podobny do matki, zdobywa cię swoją uprzejmością i delikatnością” – wspominał spotkanie fotograf, który uwiecznił na zdjęciach promienny uśmiech Kate, czarującą miłość obojga narzeczonych oraz pierścionek zaręczynowy, który trzydzieści lat wcześniej wywołał zaskoczenie i liczne dyskusje, zarówno na dworze królewskim, jak i wśród ludu.

Szafir z katalogu
Diana Frances Spencer urodziła się w 1961 roku w Park House, jednej z posiadłości monarchii brytyjskiej w Sandringham, jako trzecie dziecko Johnny’ego – najstarszego syna hrabiego Spencera, członka jednej z najważniejszych rodzin arystokratycznych w Anglii. W 1969 roku rodzice Diany rozwiedli się, a opiekę nad dziećmi przyznano ojcu. Gdy dziewczynka skończyła czternaście lat, zmarł jej dziadek, co spowodowało, że rodzina Spencerów musiała opuścić zajmowaną posiadłość i przeprowadzić się do jednego z domów należących do rodu. Zamieszkali w Althrop w Northampton.

Niespełna trzy lata później John Spencer kupił Dianie apartament w Kensington w Londynie. Dziewczyna znalazła w miejscowym przedszkolu pracę jako opiekunka do dzieci. Wykonywała ją do zaręczyn z księciem Karolem.

24 lutego 1981 roku ogłoszono oficjalne zaręczyny lady Diany Spencer i księcia Karola, po czym para natychmiast rozpoczęła przygotowania do ślubu dziesięciolecia. Jednego z tych, który wspomina się do dziś, określając go słowem „bajkowy”. Od tamtej chwili Diana miała być na ustach całego świata.

Książę Karol oświadczył się Dianie bez pierścionka. Dał tym samym dziewczynie czas na przemyślenie decyzji o porzuceniu zwykłej codzienności na koszt dworskiego życia, które odbywać się będzie na oczach świata. Miała przecież być żoną następcy tronu i dać życie kolejnym władcom Wielkiej Brytanii. Od niej zależała przyszłość całego narodu. Z pozoru krucha, jakże delikatna blondynka o pięknym spojrzeniu, miała przyjąć na barki problemy monarchii. Diana podobno wahała się z podjęciem decyzji. W końcu, nieco zdopingowana przez innych, powiedziała „tak”. Oczywiście miłości, a nie funkcji, o której mówiła: „Chciałabym być królową w sercach ludzi, ale nie widzę siebie jako królowej tego państwa”.

Diana osobiście dokonała wyboru pierścionka zaręczynowego z kolekcji Garrard Jewllers. Już ta pierwsza publiczna decyzja wywołała liczne dyskusje. Zamiast tradycyjnego pierścionka zaręczynowego, na jej palcu pojawił się 18-karatowy owalny szafir otoczony 14 malutkimi diamencikami. Prace jubilerskie zlecone przez dwór królewski owiane są tajemnicą, a w tym przypadku każdy mógł poznać m.in. cenę pierścionka, która w katalogu wynosiła 28000 funtów (dziś byłoby to ok. 65000 funtów).

Okazały szafir pojawiał się na palcu Diany wielokrotnie podczas jej oficjalnych spotkań. Na zawsze zmienił też myślenie o biżuterii zaręczynowej. Panny na wydaniu zaczęły wybierać pierścionki, które pasowały do ich stylu, a niekoniecznie obrazowały przyjętą definicję pierścionka zaręczynowego. Dywagacje na temat pierścionka zakończyły się wraz z gorączkowymi i rozrzutnymi przygotowaniami do ślubu.

Uroczystość, podczas której Diana i książę Karol powiedzieli sobie „tak”, odbyła się 29 lipca 1981 roku i obejrzało ją w telewizji 750 milionów ludzi, a ponad 600 tysięcy wyszło na ulice Londynu, by kibicować młodej parze. Fale białego jedwabiu, kaskady kwiatów, królewska procesja i przepiękna księżniczka witana przez uwielbiający ją lud – to było wydarzenie, które rozszerzyło marzenia wielu nastolatek i dziewczyn wkraczających w dojrzałość. Od teraz śledziły każdy ruch dwudziestolatki, która znalazła swojego księcia. Dwudziestolatki, która chociaż wydawała się niepozorna i słaba, złamała wiele konwenansów panujących na dworze królewskim.

Niekoniecznie podobało się to jej teściowej, królowej Elżbiecie II. Ale dziś mówi się, że zachowanie i wybory Diany zmieniły kierunek myślenia królewskiego rodu. U Kate Middleton, żony starszego syna Lady Di, Williama, ten sam szafir nie narobił już tyle szumu, co u Diany.

Czas na zmiany

Dianę pamięta się jako ikonę mody. Najpierw media i świat zainteresowały się nieśmiałą, wstydzącą się obiektywów nauczycielką, która niedługo potem zaczęła spędzać popołudnia na rozgrywkach polo. W końcu dotarły na czerwony dywan, po którym efektownie stąpała kobieta o idealnej figurze, którą podkreślała sukienkami Versace. Nawę katedry św. Pawła przemierzyła, ciągnąc za sobą tren o długości dwudziestu pięciu stóp.

Suknia ślubna była świadectwem tradycyjnego, angielskiego rzemiosła. Jedwabna tafta pochodziła od Stephena Waltersa z Suffolk. Falbany uszyte były z koronki, która należała wcześniej do księżnej Marii. Całość była projektem Elizabeth i Davida Emanuelów. Teatralna suknia okazała się jedną z najsłynniejszych sukien świata.

W początkowych latach małżeństwa Diana korzystała z usług projektantów, którzy z dworem królewskim byli związani od pół wieku. Murray Arbeid, Belville Sasson czy Gini Fratini tworzyli garderobę w oparciu o tradycję. Diana chciała być nowoczesna, zasięgnęła więc porady Catherine Walker, z którą odnalazła to coś, co przez kolejne lata było przypisywane stylowi Lady Di.

Catherine Walker pomagała Dianie w określaniu i kreowaniu garderoby idealnej na wyjścia publiczne, w których występowała z tytułem księżnej Walii. Nawet jeśli była krytykowana przez królową Elżbietę, poddani widzieli w niej inspirację. Paparazzi na bieżąco dostarczali prasie najnowsze zdjęcia, które łamały stereotyp niedostępnej monarchini. Diana odbierała dzieci z ogólnodostępnych szkół, bawiła się z nimi na placach zabaw i w aquaparkach. Uśmiechem rozgrzewała miłość u swoich dwóch synów, których chciała wychowywać w duchu nowoczesnym, pozwalając im skosztować życia poza murami królewskiego pałacu.

„Chcę, żeby moi chłopcy rozumieli emocje ludzi, ich niepewność, cierpienie, nadzieje i marzenia” – mówiła. – „Będę walczyć o moje dzieci na każdym etapie ich życia, aby w sprawowaniu swoich publicznych obowiązków czuli w sobie człowieczeństwo”. Wiedziała, że ich życie nie będzie proste, zdawała sobie też sprawę ze swojej pozycji. Nie tylko politycznej, ale jako osoby wzbudzającej zainteresowanie, której każde publiczne pojawienie się zostanie przeanalizowane przez media. Od nowej fryzury po kolorystyczne zestawienie butów i torebki.

Kiedy jej związek z księciem Karolem zaczął się rozpadać, coraz częściej zaczęła sobie pozwalać na zabawę modą. Chociaż pozostała wierna rodzimym projektantom, zwróciła się też ku wielkim nazwiskom spoza Anglii. Korzystała z pomysłów rodem z Włoch, zwłaszcza od Versace i Valentino. Zwróciła się też ku francuskim trendom promowanym przez domy mody Dior, Lacroix i Chanel. Słuchała jednak uwag, które kierował do niej brytyjski projektant, Jacques Azagruy, który zachęcił Dianę do noszenia sukienek odkrywających nogi i krótszych spódnic. Im była dalej od królewskiego pałacu, tym bardziej było widać w jej wyglądzie międzynarodowość, wyrafinowanie i efektowność. Zawsze dbała o szczegóły. Nosiła ubrania wykonane z wysokiej klasy materiałów, które zestawiała z kolorowymi akcesoriami: torebkami, biżuterią i butami. Jej wygląd definiował modę końca dwudziestego wieku. Inspirowała.

* Królowa serc*
„Tak wielu ludzi wspierało mnie podczas mojego publicznego życia. Nigdy im tego nie zapomnę” – mówiła Diana. Z tego czasu pochodzi wiele poruszających fotografii i filmów wideo, na których „królowa ludzkich serc” daje innym radość i nadzieję. Niosąc pomoc i wsparcie osobom potrzebującym, nie śledziła sztywnych zapisów protokołu czy tradycji rodziny królewskiej. Robiła to, co dyktowało jej serce. Jako pierwsza osoba o tak wysokiej randze wyciągnęła dłoń ku osobom chorym na AIDS, czym zmieniła publiczne myślenie o tej chorobie. „HIV nie sprawia, że poznanie ludzi z nim żyjących jest niebezpieczne. Możesz podać im dłoń, uścisnąć. Oni tego potrzebują”.

W każdym geście Diany kierowanym do osób starszych, kalekich czy ciężko chorych, widać coś osobistego i łatwość, z którą wyciągała dłoń do innych. Tło jej spotkań było różne: hospicja, szpitale, afrykańskie wioski, więzienia. Na widok słynnego zdjęcia, na którym czarnoskóra dziewczynka z amputowaną nogą, Sandra Tigica, odwzajemnia jej uśmiech, łzy same cisną się do oczu. Ona jednak nie płakała. Wierzyła w to, co robiła. Oddała innym całe swoje ciepło, energię i współczucie. Robiła to z łatwością. Empatia to było jej drugie imię. „Chcę wejść do pokoju – może być to w szpitalu dla umierających lub chorych dzieci – i czuć, że jestem potrzebna. Chcę działać, nie tylko być”.

W styczniu 1997 roku Diana dołączyła do kampanii Brytyjskiego Czerwonego Krzyża przeciwko minom. Wzięła udział w projekcie organizacji „The HALO Trust", przechodząc po zaminowanym polu. Zwróciła uwagę światowych mediów na problem min lądowych, których aż 110 milionów zakopanych było w 50 krajach.

„Nic nie przynosi mi więcej radości niż próba pomocy najbardziej bezbronnym osobom w społeczeństwie. To cel, główna część mojego życia – takie przeznaczenie. Ktokolwiek jest w cierpieniu, może na mnie polegać. Przybiegnę, gdziekolwiek ta osoba będzie”.

Być jak…

W brytyjskich sklepach z pamiątkami można kupić repliki słynnego pierścionka zaręczynowego, których ceny zaczynają się od 40 funtów. Suknie pochodzące z garderoby Diany, które wystawiono w domu aukcyjnym Christie’s, sprzedano za kwoty nie mniejsze niż 25 tysięcy dolarów, a czasem przekraczające nawet sto tysięcy.

Podobno Diana na widok zdjęć wykonanych przez Mario Testino, podbiegła do swojego kamerdynera, Paula Burrella, i powiedziała „Nie sądzisz, że wyglądam na nich trochę jak Marilyn Monroe?”. Ona, ikona stylu, najsłynniejsza kobieta świata, niedoszła królowa Wielkiej Brytanii, porównywała się do innych.

Uwielbiana, doceniania, podziwiana, kochana. Zdjęcia, które wykonał Testino stały się jej definicją jednej z najważniejszych kobiet końca dwudziestego wieku. Mimo tragicznej śmierci, 31 sierpnia 1997 roku, Diana wciąż pozostaje inspiracją.

Karolina Karbownik

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (14)
Zobacz także