Beata Kozidrak zatrudniła córkę. Biznes Agaty podupadł przed pandemię
21.04.2021 14:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W maju 2020 r. Agata Pietras chwaliła się własną marką odzieżową. Niestety, i w nią miała uderzyć pandemia koronawirusa. Jak donosi kolorowa prasa, 27-latka zatrudniła się u matki, by podreperować budżet.
Agata już wcześniej stylizowała Beatę Kozidrak, ale ciągnęło ją do czegoś własnego. – Przyjaciółka mojej mamy zrobiła mi kurs projektowania i krawiectwa, nauczyła mnie podstaw. Stworzyłam pierwsze kroje, kupiłam tkaniny. A później się przestraszyłam – wyznała na łamach "Glamour" rok temu.
Córka Kozidrak zrozumiała wtedy, że nie ma wyjścia – musiała założyć firmę z prawdziwego zdarzenia. W wywiadzie przyznała, że nigdy nie chciała śpiewać, jak mama czy starsza siostra Katarzyna Pietras. Bardziej ciekawiło ją to, co robił jej tata – menadżer Bajmu. Udało się. Przez kilka lat Agacie szło świetnie. Teraz, przez pandemie, ponoć jej biznes podupadł.
Agata Pietras – kim jest?
Na szczęście Kozidrak przyjęła latorośl z powrotem. – Czuję się bardzo dobrze w strojach wybranych przez nią. To moja córka zna mnie jak nikt – chwali ją w rozmowie z "Rewią" piosenkarka. Dziś Agata pracuje jako dyrektor artystyczny w zespole gwiazdy. Ponadto uczy się fachu menadżera od taty.
– Uczyła się od najlepszych, bo od samego Andrzeja Pietrasa, który potrafi skutecznie negocjować. Być może kiedy Andrzej będzie chciał przejść na emeryturę, ona przejmie jego zadania – miał stwierdzić jeden z muzyków. Dla matki dziewczyny to najlepsze, co mogło się stać.
Zobacz też: Nie chce odgradzać dzieci od prawdziwego życia. Tak George i Charlotte zachowywali się w sklepie
Ma córki przy sobie. Wcześniej nie było za dużo możliwości wspólnego spędzania czasu. – Pięknie wszyscy współpracują, a Andrzej cieszy się, że Agata tak dobrze sobie radzi – podkreśla artystka, która nadal nie ma sobie równych na polskiej scenie muzycznej. Jest niekwestionowaną gwiazdą i może zapewnić byt najbliższym jej osobom.
Podobnie do sprawy podchodził zmarły niedawno Krzysztof Krawczyk – zatrudniał bowiem swoją żonę Ewę i jej siostrzenicę Sylwię, którą adoptował.