Body positive dla wybranych. Mężczyźni zostają sami ze swoimi kompleksami
02.02.2019 14:15, aktual.: 03.02.2019 15:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pokolenie zadowolonych z siebie wujów, niezależnie od obwodu brzucha, zostało zastąpione generacją facetów nerwowo zerkających w lustra. Dzisiejsi 30-latkowie kompleksów mają często tak dużo jak ich rówieśnice. Różnica jest taka, że faceci o nich nie mówią.
Ruch body positive był przewrotem kopernikańskim mediów społecznościowych. Z miesiąca na miesiąc pokazywanie światu swoich niedoskonałości zaczęło być aktem odwagi wartym tysiąca serduszek. Instagram zapełnił się zdjęciami rozstępów, fałdek i zrośniętych brwi. Oddolny trend został połknięty przez branżę i wypluty w postaci supermodelek plus size jak Iskra Lawrence czy Ashley Graham.
Body positive zadomowiło się na wybiegach i okładkach – Tess Holiday pozowała dla "Cosmo", a nieretuszowane (wszędzie poza Polską) uda Leny Dunham trafił na okładkę "Glamour". W tym wszystkim jest jeden szkopuł. To ruch tworzony przez kobiety i dla kobiet.
Nie zobaczymy reklamy dezodorantu z udziałem pana z brzuchem. Ba! Nawet panowie bez brzuchów nie mają szans na angaż, o ile nie mają sześciopaku. Żeby do kampanii zaangażować łysego faceta, musi być co najmniej Zidanem. Niscy? Tylko nie oni, "facet zaczyna się od 180 cm".
O swoich kompleksach opowiedzieli mi trzej faceci. "Samoocena" rodzaj może i ma żeński, ale najwyraźniej nie ma płci.
W tiszercie urodzony
Igor ma 30 lat i pracuje jako grafik. Mówi, że dopiero niedawno zaczął jako-tako akceptować siebie. Główny kompleks: zapadnięta klatka piersiowa. W jego przypadku to nie metafora braku muskulatury, ale wada układu kostnego. Kiedy po maturze wyjechał z kolegami nad morze, nie ściągną koszulki ani razu. Podobnie przy pierwszej dziewczynie. Zdejmował "górę" tylko, kiedy seks uprawiali po ciemku.
- Poszedłem na siłownię, ale było jeszcze gorzej. Rozbudowane mięśnie klatki piersiowej tylko podkreślały zapadnięte żebra. W pewnym sensie poczułem ulgę, że nie będę już tam chodził, nienawidziłem przebierać się przy tych wszystkich przypakowanych gościach – wzrusza ramionami Igor.
Doszedł do wniosku, że musi w końcu oswoić się z własną nagością. Zaczął studia, a wraz z nimi przygodne romansowanie. Postanowił nie wygłupiać się dłużej z seksem w tiszercie. Niektóre z dziewczyn zwracały uwagę na jego klatkę piersiową i pytały "co mu się stało". Inne w ogóle nie zauważały defektu, który spędzał mu sen z powiek. Co najważniejsze, żadna nie uciekła, jak spodziewał się Igor. Pomyślał, że widocznie nie jest aż tak odstręczający, jak dotychczas sądził.
Z kompleksu wyleczyła go dopiero narzeczona. Od pierwszej randki między nimi iskrzyło, ale odwlekał przeniesienie znajomości do sypialni. Magda była najfajniejszą, najzabawniejszą i chyba też najładniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek poznał. Bał się, że kiedy zobaczy go nago, zniechęci się. Taka dziewczyna mogła mieć każdego, a przynajmniej tak myślał o niej Igor. Nadszedł wielki dzień. Chłopak ani przez chwilę nie myślał o swoim kompleksie, a i Magda zdawała się go nie widzieć.
- Kilka tygodni później leżeliśmy na kanapie i zażartował, że to bardzo praktyczne wgłębienie. Można trzymać w nim orzeszki, albo postawić butelkę piwa. Zacząłem się śmiać i jakoś od tej pory nie traktuję tego kompleksu ze śmiertelną powagą – opowiada Igor. W zeszłym roku po raz pierwszy w życiu leżał na plaży w samych kąpielówkach.
Polski Samson
Piotrek, który przed świętami poddał się zabiegowi przeszczepu włosów, był jednym z tych gości, który wyśmiewa słabostki kolegów. Do czasu.
- Zawsze miałem powodzenie u dziewczyn i nie wyobrażałem sobie, że kiedyś mogłoby się to zmienić. Potem zacząłem regularnie chodzić na siłownię, trenować MMA i nabrałem niemal narcystycznej pewności siebie. Przynajmniej, jeśli chodzi o kobiety – opowiada chłopak.
Po 23. urodzinach delikatne zakola Piotrka zaczęły zmieniać się w bezwłose połacie. Jak wielu facetów w podobnej sytuacji, Piotrek zaczął bawić się we wcierki i zaczeski. Na imprezy chodził w czapkach. Czuł się jak pajac.
- Okłamywałem się, że nie jest tak źle, do pierwszego komentarza kolegów. Relacje między facetami są zawsze oparte w jakimś stopniu na rywalizacji, potknięcia są wyłapywane i komentowane. Tak było i w tym przypadku. To niby żarty, ale wiadomo, że jest pewien pułap wytrzymałości. Jak dziewczyna utyje i zapyta o to koleżanki, usłyszy, że absolutnie nie przybrała na wadze. Z facetami jest dokładnie na odwrót – tłumaczy Piotrek.
Jakiś czas wmawiał sobie, że akceptacja kompleksu jest kwestią pracy nad sobą, ale w końcu przestał i zaczął zbierać na zabieg. Przeszczepienie 500 jednostek włosów kosztowało go 7000 złotych.
- Zawsze nabijałem się z lasek, które powiększają sobie usta albo robią nosy, ale teraz je rozumiem. Dla mnie samoakceptacja to ściema, przynajmniej w naszym pokoleniu. Norma jest jaka jest i cztery bloggerki na krzyż jej nie zmienią. Faceci mają jeszcze gorzej, potrzebują nawet nie tyle zmiany w mediach, co zupełnie innego wychowania – peroruje Piotrek.
Tipsy dla panów
Kompleks Kacpra jest nietypowy. Nienawidzi swoich paznokci. Krótkich palców w zasadzie też, ale bardziej jednak paznokci. Są szerokie, pełne miniaturowych rowków. Do tego wypukłe. Były takie odkąd pamięta, ale zaczął to zauważać dopiero, kiedy skończył się okres dojrzewania. Wtedy miał inne kompleksy – fatalna cera, rzadki zarost, przetłuszczające się włosy. Po kilku latach wszystko ustąpiło. A paznokcie zostały. Kpili z nich koledzy, kpiły koleżanki, nawet rodzona matka rzuciła kiedyś: "dziecko, po kim ty masz takie łapska".
- Jedna z dziewczyn, z którymi się umawiałem po kilku miesiącach oświadczyła mi, że nic z tego nie będzie, bo kiedy widzi na sobie moją rękę, aż się wzdryga. Nawet się specjalnie nie wkurzyłem, w pewnym sensie ją rozumiem. Najgorsze jest to, że nic z tym nie zrobię. Krzywe nogi zakryjesz spodniami, wąskie ramiona – marynarką, a z dłońmi nie da się zrobić absolutnie nic – opowiada Kacper.
Kilka razy został nawet wzięty za agresywnego, bo ma zwyczaj zaciskania pięści, by ukryć paznokcie. Kacper ma czasem potrzebę porozmawiania o swoim kompleksie, ale wśród facetów nie znalazł zrozumienia. Kumple poklepują po plecach i mówią, żeby nie dramatyzował, bo to żałosne. Więcej zrozumienia znalazł u kobiet.
- Moja przyjaciółka powiedziała, że rzeczywiście nie wylosowałem najlepszego zestawu dłoni na genetycznej loterii, ale żebym pomyślał o tym, że jestem wysoki i szczupły, a to znacznie ważniejsze. Staram się o tym myśleć w ten sposób – mówi Kacper, zaciskając pięści. Gdyby był kobietą nakleiłby sobie tipsy i byłoby z głowy.
Mimo wszystko na horyzoncie pojawiają się pierwsze jaskółki męskiej odsłony ruchu body positivite. Zach Miko, pierwszy model plus size zatrudniony przez liczącą się na rynku agencję (IMG), został niedawno wybrany przez amerykański magazyn "InStyle" jednym z 10 modeli mających największy wpływ na branżę. Z kolei 31-letni Kelvin Davis to zyskujący popularność bloger modowy, któremu do kolegów po fachu brakuje kilku dobrych centymetrów. Za punkt honoru postawił sobie pokazanie, że można być eleganckim i nie wyglądać śmiesznie, nawet jeśli nie jest się wysokim i szczupłym. Póki co, takie rzeczy tylko w Stanach.
Choć wymagania stawiane kobietom w kwestii wyglądu wciąż są bardziej wyśrubowane niż w przypadku mężczyzn, mamy też szersze pole w bezinwazyjnym poprawianiu urody. Sztuczne włosy, rzęsy, paznokcie, coraz lepsze kosmetyki, coraz bardziej kryjące podkłady. Majtki wyszczuplające, rajstopy w spray'u, makijaż permanentny, depilacja laserowa – długo by wymieniać.
Panowie ze swoimi kompleksami zostają sami. W męskim gronie nie ma co liczyć na sakramentalne: "przestań, jesteś śliczny". Jeśli temat w ogóle się pojawia, to w dość zawoalowany sposób. Bywa, że narzekają nie tyle na siebie, co na powierzchowność współczesnych kobiet. Nie oznacza to bynajmniej, że są wolni od kompleksów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl