Bogumiła Wander pojawiła się na premierze książki. Oburzająca reakcja internautów
W czasach Kylie Jenner, Snapchata i medialnego ekshibicjonizmu trudno zachować równowagę i zdrowy rozsądek – dotyczy to nie tylko osób znanych pierwszych stron gazet. Zdjęcia "zagubionej" Bogumiły Wagner pokazują, kto tak naprawdę zagubił się w dzisiejszym świecie.
29.10.2018 | aktual.: 29.10.2018 13:32
25 października odbyła się premiera przewodnika "Poziomki 2018/2019" autorstwa Magdy Gessler. Na przyjęciu pojawiła się prezenterka Bogumiła Wander w towarzystwie męża, Krzysztofa Baranowskiego. Szybko okrzyknięto ją "nieokrzesaną" i "zagubioną".
Wander w październiku tego roku skończyła 75 lat. Niegdyś jedna z najpopularniejszych twarzy polskiej telewizji, dziś nieco zapomniana, coraz rzadziej pokazuje się publicznie. Jej obecność na premierze książki Magdy Gessler wywołała w mediach poruszenie. Gdy jedni pisali o spektakularnym powrocie spikerki "na salony", drudzy wytykali niezbyt dobraną kreację, niedbałą fryzurę, brak makijażu.
"Ona wygląda, jakby już od kilku lat nie żyła. Nie ma lustra ani przyjaciółki, która by jej powiedziała, że można w jej wieku wyglądać lepiej?". "Bardzo brzydko się starzeje... I jeszcze te włosy – może jakby związała, to by było trochę lepiej. A ten ubiór – fatalny. Niech już lepiej siedzi w domu". "Piękna to była, dawno, dawno temu. Moja matka w tym roku skończyła 70 lat i mogłaby udawać jej córkę". To tylko kilka z komentarzy, które pojawiły się pod najnowszymi zdjęciami Wander. Żenujące? Oburzające? Zwyczajnie smutne.
O rzekomej chorobie Wander spekulowano już kilka miesięcy temu, gdy paparazzi przyłapali ją podczas spaceru. Najnowsze zdjęcia prezenterki wywołały falę kolejnych plotek o demencji i chorobie Alzheimera. Tylko ci bardziej spostrzegawczy dostrzegli na zdjęciach metkę z numerem telefonu przypiętą do kurtki prezenterki. Prawdopodobnie numerem kontaktowym do bliskiej osoby. Nawet jeśli Wander choruje, na co może wskazywać plakietka z numerem telefonu, dlaczego odbieramy jej prawo do uczestniczenia w branżowych przyjęciach? Dlaczego radzimy, by została w domu, zamiast towarzyszyć mężowi w spotkaniu towarzyskim?
Reakcja na zdjęcia Wander obnażyła naszą polską mentalność: rościmy sobie prawo do zamykania osób starszych w czterech ścianach, do wykluczania ich z przestrzeni publicznej. Gdyby to wykluczanie było podyktowane troską o ich zdrowie czy komfort, dyskusja wyglądałaby inaczej. Może nie bolałoby tak bardzo. Jednak my robimy to dla siebie. Nie chcemy patrzeć na starzejących się ludzi, na twarz pokrytą przebarwieniami, na pomarszczone dłonie. To, co naturalne, ludzkie i – czy tego chcemy, czy nie – nieodzowne, odbieramy jako brzydkie. A brzydoty oglądać nie lubimy. Tym bardziej "kobiecej" brzydoty.
Wpadliśmy w pułapkę wyimaginowanego, uniwersalnego piękna, które nie istnieje. Choć większość z nas doskonale zdaje sobie z tego sprawę, rozwój technologii dał nam iluzję przestrzeni, w której możemy anonimowo i bezkarnie skazywać i wydawać wyroki.
Potrzebujemy Bogumiły Wander, potrzebujemy dojrzałych kobiet pojawiających się w parkach, muzeach, galeriach handlowych, nawet na "ściankach". Kobiet łamiących tabu i zmuszających do dyskusji o społecznej akceptacji dojrzałego ciała w przestrzeni publicznej. Przestańmy oburzać się tym, co naturalne, a w człowieku zauważmy człowieka. Tylko tyle i aż tyle.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl