Bridget Jones wróciła - i jest... wdową
Fani Bridget Jones, bohaterki dwóch przebojowych książek Helen Fielding, najpierw z radością a potem zgrozą przyjęli wiadomość o premierze trzeciej części serii. Zanim powieść trafiła do sklepów 10 października, brytyjska autorka wyjawiła, że Bridget powraca bez Marka Darcy'ego.
Fani Bridget Jones, bohaterki dwóch przebojowych książek Helen Fielding, najpierw z radością a potem zgrozą przyjęli wiadomość o premierze trzeciej części serii. Zanim powieść trafiła do sklepów 10 października, brytyjska autorka wyjawiła, że Bridget powraca bez Marka Darcy'ego. Kiedy ją spotykamy, jest 51-letnią wdową wychowująca samotnie dwójkę dzieci. Mark zginął w wybuchu miny lądowej w Darfurze, a Bridget - po okresie żałoby - znów panikuje, randkuje i romansuje z 30-latkiem.
Oczywiście, śmierć Darcy'ego spotkała się z protestami ze strony wielbicieli książek. Ale Helen Fielding nie ma wątpliwości, że postąpiła słusznie uśmiercając tę postać.
- Nikt nie osiąga wieku Bridget nie doświadczając po drodze jakiejś straty. Życie nigdy nie okazuje się takie, jak się spodziewaliśmy.
Fielding zaznacza też, że nie chciała, aby kolejna książka była słabą kopią dwóch poprzednich i, że pragnęła, aby utrzymana była w równie zabawnym tonie, pomimo smutnych wydarzeń.
- W przypadku Bridget elementy komediowe zawsze wynikały z prawdziwego życia. Chociaż przydarzają jej się smutne rzeczy, udaje jej się przetrwać, ma przyjaciół, radzi sobie z problemami i kiedy już ma je za sobą, wciąż potrafi się śmiać. To boli, ale ona wciąż się śmieje. To chciałam pokazać.
Oprócz Bridget w książce pojawia się jeszcze jedna postać znana z poprzednich części - Daniel Cleaver, były szef wtedy jeszcze panny Jones, który złamał jej serce i mało brakowało, a zniweczyłby szanse na jej szczęście z Darcy’m.
- Wiele osób zostaje w naszych życiach na zawsze, byli partnerzy stają się przyjaciółmi – wyjaśnia Fielding. – To wciąż ten sam Daniel, który dopytuje się „Jakiego koloru masz majtki?” i wciąż próbuje kogoś uwieść. Dalej jest obecny w życiu Bridget i oboje zaakceptowali siebie w końcu, takimi jacy są. Kocham Daniela i sposób, w jaki zagrał go w filmie Hugh Grant. Hugh jest zresztą autorem wielu zabawnych kwestii Daniela, np. kiedy uwodzi Bridget i widzi jej wielki majtki mówi „nie martw się, mam na sobie coś podobnego” czy „O, mamusiu”. To wszystko jego własne teksty. Dlatego chciałam, żeby ta postać została w powieści. I uczyniłam Daniela ojcem chrzestnym dzieci Bridget.
Wprawdzie pierwsze recenzje "Mad About the Boy" nie powalają, ale za to wyniki sprzedaży książki potwierdzają jedno: kobiety stęsknily się za Bridget. I to bardzo.
(ma)