Być ideałem dla samej siebie z dnia na dzień to nic prostszego
Jeśli nie wierzysz kolejnym badaniom amerykańskich naukowców, może przekona cię idolka milionów kobiet.
Wyobraź sobie, że pewnego dnia w lustrze widzisz najlepszą wersję siebie. Znikają wszelkie kompleksy, akceptujesz w sobie absolutnie wszystko, wydaje ci się, że nie ma od ciebie piękniejszej, bystrzejszej i bardziej pewnej kobiety. Bo – umówmy się – każda kobieta znajdzie w sobie coś, co uważa za swój mankament. I tu dochodzimy do sedna sprawy…
Sposób na takie zaklinanie rzeczywistości - i w konsekwencji nieograniczone szczęście - znaleźli twórcy filmu "Jestem taka piękna” ("I Feel Pretty”). I mimo że obraz jest komedią, powinien wejść do kanonu filmów obowiązkowych każdej dziewczyny z zaniżoną samooceną.
Grana przez charyzmatyczną Amy Schumer postać spada z roweru stacjonarnego, uderza się w głowę, a jej włosy wkręcają się w szprychy. Bohaterka mogłaby podsumować tę sytuację stwierdzeniem: "moje życie w jednym obrazku”. Chwilę po tym, ale tuż przed omdleniem, jeszcze nie wie, jak wielką stała się właśnie szczęściarą. Po przebudzeniu, w jej życiu zmienia się absolutnie wszystko. Kobieta staje się ideałem piękna, nadaktywnym wulkanem seksapilu, a jej pewność siebie rośnie niczym ceny paliw w wakacje. Myśli o sobie jak o wzorze. Ale takim absolutnym, do wystawiania w Sèvres.
To jest miejsce na morał, bo mimo że wizualnie grana przez Amy postać nie zmieniła się nawet o jedną zmarszczkę, uderzenie w głowę odwróciło jej nastawienie o 180 stopni. I nie jest to jedynie fantazja scenarzysty. Z perspektywy faceta lepiej tego tematu rozgryźć się nie da - to właśnie pewność i świadomość siebie oraz poprawne relacje ze swoją fizycznością sprawiają, że mężczyźni nie zwracają uwagi na literkę z metki ubrań kobiety. Bo otoczenie bohaterki w filmie widzi ją dokładnie tak samo, jak przed upadkiem.
W momencie kiedy dziewczyna zna i wykorzystuje swoje silne strony (każda je ma), a z fizyczności nie czyni swojej wizytówki, wchodzi na wyższy poziom samoświadomości. I właśnie ta pewność siebie lub obojętność wobec popkulturowego szablonu, wzorca kreowanego przez kolorowe pisma (nie tylko tych dla panów) nas – mężczyzn – hipnotyzuje mocą Anatolija Kaszpirowskiego.
Każdej kobiecie, która nie czuje się pewna siebie lub gryzą ją kompleksy, życzymy takiego wstrząsu, jakiego doznała Amy Schumer, ale bez skalpowania przy okazji. Choć może wystarczy obejrzeć „Jestem taka piękna”, oczywiście jeśli ktoś takiej terapii potrzebuje. Film wchodzi do kin 29 czerwca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl