Agata Wróbel usunęła się w cień. Tak wygląda dziś

Agata Wróbel, 1999 rok
Agata Wróbel, 1999 rok
Źródło zdjęć: © AKPA

28.08.2024 09:05, aktual.: 28.08.2024 10:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Głęboka depresja, lęki i napady paniki towarzyszą mi codziennie. Szukam pomocy" - pisała w 2016 roku Agata Wróbel. Czym obecnie zajmuje się medalistka olimpijska w podnoszeniu ciężarów? 28 sierpnia 2024 roku sportsmenka skończyła 43 lata.

Na zawsze zapisała się w historii polskiego sportu. Agata Wróbel, mistrzyni Europy, świata i medalistka olimpijska w podnoszeniu ciężarów przyciągała przed telewizory rzesze Polaków.

Wielu kibiców pamięta jej charakterystyczne warkoczyki i niesamowitą siłę, z jaką walczyła o każdy kilogram na sztandze.

Jej kariera rozpoczęła się w młodym wieku, a już jako 17-latka sięgnęła po swój pierwszy tytuł mistrzyni Europy. Zdobyła trzy tytuły mistrzyni Europy, mistrzostwo świata oraz medale olimpijskie – srebrny w Sydney w 2000 roku i brązowy w Atenach w 2004 roku, stając się pierwszą Polką, która zdobyła medal olimpijski w tej dyscyplinie.

Karierę przerwała choroba

Niestety, w 2006 roku, zaledwie kilka lat po zdobyciu olimpijskiego brązu, jej kariera została przerwana z powodu wykrycia wirusa zapalenia wątroby typu C.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W tym trudnym czasie sportsmenka podejmowała się różnych prac. - Wyjechałam do Anglii, gdzie najpierw pracowałam przy sałatkach, teraz przy sortowaniu śmieci. Chcę żyć tak, jak żyją normalni ludzie. Rzeczywiście, nie udało mi się nic odłożyć. Pieniądze nie miały dla mnie nigdy większego znaczenia — wyznała przed laty Wróbel w rozmowie z "Super Expressem".

Próbowała również zostać instruktorką crossfitu. Jej były trener, Ryszard Soćko, wspomina jednak, że był to dość ryzykowny pomysł. - Miałem wątpliwości, czy to jest dla niej. Crossfit wymaga żelaznej kondycji, zupełnie innych umiejętności i predyspozycji niż te, które ma Agata. Chyba nic z tego nie wyszło - mówił w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

W 2016 roku, w wieku 35 lat, Wróbel mogła ubiegać się o tzw. olimpijską emeryturę. W 2016 r. wynosiła ona nieco ponad 2 600 zł, od 1 stycznia 2024 r. to 4 200 zł brutto.

Jednak los nadal jej nie oszczędzał. Po śmierci matki przeżyła trudny okres pełen lęków i depresji, co znacznie wpłynęło na jej dalsze życie. - Przed igrzyskami w Rio de Janeiro przeżyła bardzo mocno śmierć matki. Była już w Polsce, naprawdę mocno ją to wszystko wstrząsnęło — mówił Grzegorz Pajda.

Zbiórka na leczenie

W styczniu 2019 roku Agata Wróbel zdecydowała się poprosić o pomoc swoich fanów. Cierpiała na cukrzycę i neuropatię cukrzycową, które powodowały ból i wymagały kosztownego leczenia.

"Kiedy odnosiłam sukcesy, starałam się pomagać ludziom wokół mnie. (...) Teraz znajduję się w sytuacji, w której mam na sobie stres związany z wieloma zobowiązaniami finansowymi przez naiwność, dobre serce, a także z powodu wielu innych rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu. Choruję na cukrzycę i mam neuropatię cukrzycową, która powoduje ciągły ból w moich rękach i stopach. Muszę codziennie przyjmować silne środki przeciwbólowe. Koszty tych leków są kolejnym obciążeniem Głęboka depresja, lęki i napady paniki towarzyszą mi codziennie. Szukam pomocy. (...) Nie wiem, czy moja głowa wytrzyma to upokorzenie, ale kilku przyjaciół, którzy chcieli mi pomóc, jak tylko mogli (a ja nie potrafiłam przyjąć pomocy), powiedziało, że ja też mam prawo o nią prosić" — pisała na portalu Zrzutka.pl.

Odzew fanów był ogromny. Choć sportsmenka potrzebowała 20 tysięcy złotych, jak ustalił serwis WP Sportowe Fakty, fani przekazali łącznie aż 150 tys. złotych, co oznacza, że cel ten udało się osiągnąć z niemal z ośmiokrotnym przebiciem. Sama zainteresowana ukryła jednak te dane i nie chciała przyznać, ile ostatecznie dostała. Nie zgodziła się również na to, by publicznie rozliczyć się z pieniędzy. Poinformowała, że nie zamierza się nikomu tłumaczyć z tego, na co przeznaczy zebrane środki.

"Poprosiłam o pomoc i nikogo, do niczego nie zmuszałam. Przykro mi, że niektóre osoby uważają, że skoro coś wpłaciły, to teraz nie mam prawa do żadnej prywatności i mam opowiadać co dokładnie robię i na co idą pieniądze. Wydawało mi się, że jest to szczera i bezinteresowna pomoc. Wierzę, że w wielu przypadkach tak jest" — pisała Wróbel po zakończeniu zbiórki w sieci.

Później usunęła się w cień. Nie rozmawiała z dziennikarzami, ani też nie publikowała wpisów w mediach społecznościowych. Jej partner także stronił od mediów. Medalistka olimpijska dopiero niedawno wyszła z ukrycia. Sztangistka w marcu br. zamieściła na swoim profilu na Facebooku zdjęcie ze swoim partnerem i pierwszym trenerem Edwardem Tomaszkiem.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (41)