„Byliśmy w szoku, jak wiele możemy dostać” Ponad 2,5 tys.zł na start po narodzeniu dziecka
Przy narodzinach dziecka łatwo się pogubić w nadmiarze spraw do załatwienia. Szkoda by było jednak przegapić pieniądze, które należą nam się z tytułu powiększenia rodziny o nowego potomka.
Moim sąsiadom Kasi i Rafałowi całkiem niedawno urodziło się dziecko. Zszokowani, bo to ich pierwszy potomek, skupiali się tylko na pieluchach, łóżeczku i spakowanej torbie na porodówkę. Od czego jednak ma się teściową? Pragmatyczna i zorganizowana mama Rafała zadbała nie tylko o komfort malucha, ale i o portfele jego rodziców.
- Po urodzeniu Emilki - opowiada Kasia - długo jeszcze nie mogliśmy dojść do siebie. Po prostu trudno nam było uświadomić sobie, że my naprawdę mamy dziecko. Od teraz już na zawsze jest z nami ktoś jeszcze. Oboje mieliśmy stałe, ale bardzo niskie dochody, studiowaliśmy i byliśmy częściowo na utrzymaniu rodziców. Mimo to zasiłki były ostatnią rzeczą, o której wtedy myśleliśmy, bo emocje związane z ciążą były zbyt wielkie.
Rafał: - Wtedy do akcji wkroczyła moja mama, która jako niespełniony adwokat doskonale orientuje się we wszystkich prawnych nowinkach. Uświadomiła nam, że jest wiele miejsc, z których możemy dostać zasiłek, tylko musimy odpowiednio wcześniej złożyć stosowne wnioski. Byłem zszokowany: myślałem, że skończy się na becikowym.
Po pierwsze: słynne becikowe
To jednorazowa pomoc w wysokości 1000 zł, o którą można się upomnieć w ciągu 12 miesięcy od urodzenia dziecka. Jego przyznanie zależy od dochodów rodziny. Graniczna kwota to obecnie 1922,00 zł na osobę netto. Żeby ją obliczyć, trzeba odjąć od kwoty dochodu składki na ubezpieczenie społeczne, ubezpieczenie zdrowotne (faktycznie wpłacone, a nie te z pit) i podatek należny. Jeśli o becikowe staramy się np. w 2017 roku pod uwagę brane są dochody za 2015 rok. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli w roku 2016 uzyskaliśmy nowe źródła dochodu lub je straciliśmy, powinniśmy złożyć w tej sprawie odpowiednie oświadczenie.
- W tym całym obliczaniu jest jednak jeden kruczek - ostrzega Kasia. - Żeby dostać becikowe, musimy pisemnie zaświadczyć, że najpóźniej do 10 tygodnia ciąży byliśmy pod opieką medyczną. Jeśli ciąża przydarzyła się z zaskoczenia i nie przebiega podręcznikowo, przez co dowiadujemy się o niej później, zasiłek bezpowrotnie przepada.
Po drugie: 500+
O tym dodatku każdy już chyba słyszał, ale nie każdy wie, że można go otrzymać również przy pierwszym dziecku. Wówczas trzeba spełnić kryterium dochodowe. Dochód na jednego członka rodziny nie może wtedy przekraczać 800 zł. Górna granica wzrasta do 1200 zł, jeżeli dziecko jest niepełnosprawne. Wnioski składamy w urzędzie gminy lub miasta.
Kasia i Rafał po przyjściu na świat Emilki również otrzymali 500+. Przy drugim i kolejnym dziecku pieniądze będą im się należały niezależnie od dochodów.
Po trzecie: "kosiniakowe"
- "Kosiniakowe" to taka pomoc dla ludzi, którzy pracują na umowach śmieciowych - wyjaśnia Rafał. - Jeżeli ktoś ma umowę o pracę i z tego tytułu dostaje zasiłek macierzyński, "kosiniakowe" mu się nie należy. My jednak mieliśmy umowy o dzieło i kiedy Kasia urodziła, przestała pracować, a jedyne pieniądze przynosiłem do domu ja. Przez pierwszy rok życia Emilki dostawaliśmy więc po 1000 zł miesięcznie.
"Kosiniakowe" jest niezależne od dochodów rodziców dziecka. Jeśli jednak którekolwiek z nich miałoby możliwość przejścia na płatny urlop macierzyński, zasiłek by się im nie należał. Kosiniakowe nie podlega tez opodatkowaniu.
Po czwarte: zasiłek rodzinny
Rafał: - Rodzicom, którzy w poprzednim roku zarobili naprawdę mało, należy się też zasiłek rodzinny wypłacany przez gminę. Dostają go rodziny, w których dochód nie przekroczył 674 zł miesięcznie na osobę.
- My, czyli ludzie, którym dziecko urodziło się w czasie studiów, akurat spełnialiśmy ten warunek - wspomina Kasia. - Chociaż pieniądze, które dostaliśmy, nie były duże - 95zł miesięcznie. Ta kwota wzrośnie o około 30 zł, kiedy Emilka skończy 5 lat i o kolejne 20 po jej 18. roku życia, jeśli będzie się dalej uczyć.
Po piąte: dodatki do zasiłków rodzinnych
- Jeśli któreś z nas - kontynuuje Rafał - nie zdecyduje się na powrót do pracy po okresie urlopu macierzyńskiego, wtedy będziemy mogli otrzymywać 400 zł miesięcznie przez kolejne dwa lata. Rodzice bliźniaków w identycznej sytuacji ten sam zasiłek odbieraliby przez 36 miesięcy.
- O ile tylko - mówi Kasia - nadal będziemy spełniać warunki do otrzymania zasiłku rodzinnego, czyli zarabiać tak mało jak dotychczas.
Podsumowując na samym początku rodzicielskiej przygody Kasia i Rafał otrzymali:
- 1000 zł becikowego
- 500 zł w ramach programu 500+
- 1000 zł "kosiniakowego" (czyli pierwszą ratę comiesięcznego zasiłku po narodzeniu Emilki)
- 95 zł zasiłku rodzinnego (jego pierwsza rata)
Czyli 2595 zł na start
Przez kolejne 11 miesięcy życia swojego dziecka dostali:
- 500zł z programu 500+ miesięcznie
- 1000 zł kosiniakowego miesięcznie
- 95 zł miesięcznie zasiłku rodzinnego
W skali roku dostali: 19 140 zł
W tym miesiącu Emilka kończy rok. Kasia i Rafał przestają mieć prawo do "kosiniakowego". Zostaje im 500+ i zasiłek rodzinny w wysokości 95 zł. Kasia zdecydowała się jednak zostać z córką w domu i nie wysyłać jej do żłobka. Przez kolejne dwa lata będą więc dostawać dodatkowe 400 zł miesięcznie.
Czy to jednak dużo? Brzmi nieźle. Dla rodziny niezbyt zamożnej to naprawdę spora pomoc. - Nam te zasiłki trafiły się jak ślepej kurze ziarno - mówi Kasia. - Nasza sytuacja była trudna. Kiedy zaszłam w ciążę, studiowaliśmy, byliśmy w znacznym stopniu na utrzymaniu rodziców. Nasz dochód był niski, a wsparcie finansowe bardzo nam się przydało, kiedy pojawiła się Emilka. Trzeba jednak żyć dalej i nie wiemy, co będzie. Chcemy dokończyć studia, żeby pracować potem w pełnym wymiarze. Nie wiemy, czy nasza córka dostanie się do państwowego przedszkola. Rodziców mamy daleko. Ten szał, kiedy moja teściowa poinformowała nas o liczbie zasiłków, z których można skorzystać, trwał tylko przez pierwszy miesiąc. Wtedy wydawało nam się, że mamy strasznie dużo. Potem zderzyliśmy się z rzeczywistością.
Rafał: - Trzeba się jednak orientować, kiedy i o co należy składać wnioski. Szkoda by było, żeby te pieniądze przepadły. W tym całym chaosie, kiedy pojawia się dziecko, w tym wielkim namnożeniu wydatków, taka gotówka to może być naprawdę niezły fart.