Celińska: święta są po to, by wybaczyć bliskim i zacząć od nowa
Aktorka wraz z córką mówią o tym, że święta to nie tylko prezenty i pierniki, ale trudny czas i moment, by się pogodzić i sobie wybaczyć. Celińska i jej córka Aleksandra Grabowska opowiadają o tym, jak zbliżyły się do siebie, gdy aktorka wyszła z nałogu alkoholowego, a także o tym, jak spędzają święta, jakie rytuały, tradycje są dla nich ważne.
- Święta są też po to, by spotkać się z rodziną, naprawić relacje. Zrobić podsumowania i zacząć wszystko na nowo. Są takim rachunkiem sumienia – mówi Stanisława Celińska w wywiadzie dla czasopisma „Kobieta i Życie”.
Stanisława Celińska, Henryk Talar
- Dla mnie święta muszą pachnieć choinką. Pamiętam drzewko w ostatnie święta, gdy żyła moja ukochana babcia. Choinkę ubrałam wtedy całą na biało i srebrno, wyglądała jak Królowa Śniegu…
W styczniu dostałam telefon, że babcia nie żyje. Zawalił mi się świat, bo to ona tak naprawdę mnie wychowała. Przyjechała do nas, gdy miałam trzy lata i już została. Wszystko jej zawdzięczam. To, że jestem aktorką, że uwierzyłam w siebie – opowiada.
Stanisława Celińska z córką Aleksandrą Grabowską
Jakie świąteczne rytuały są ważne dla aktorki? – Mam taki zwyczaj, że każdego roku piszę wiersze i wysyłam je znajomym. Ale dla mnie najpiękniejszy rytuał to przełamanie się opłatkiem – gest pojednania, wybaczenia, nowego życia. Wtedy odpływają wszystkie żale, jakie nosimy. I to jest najważniejszy moment świąt. Zdarzały się w moim życiu Wigilie, kiedy było to wyjątkowo ważne. Wciąż nie potrafię wybaczyć sobie tych lat, kiedy piłam. Zabrałam dzieciom część dzieciństwa – przyznaje.
Stanisława Celińska z córką
Jej córka – Aleksandra Grabowska mówi jednak: my już dawno wybaczyliśmy i zapomnieliśmy. Jesteś najcudowniejszą mamą na świecie. – Zawsze bardzo kochałam mamę, nawet kiedy piła. Dzięki temu zresztą szybko dojrzałam, dorosłam. Wiele razy śniło mi się, że widzę ją z papierosem lub butelką. Długo lęk nie ustępował. Dziś unika nawet syropów na kaszel, jeśli zawierają choć procent alkoholu – dodaje Grabowska.
Stanisława Celińska
- To wybaczenie było dla mnie fundamentalne. W metodzie dwunastu kroków, którą stosuje się u alkoholików wychodzących z nałogu, jeden z punktów mówi, że trzeba poprosić o wybaczenie ludzi, których się skrzywdziło. Ja wprawdzie nie chodziłam na terapię, nałóg odszedł cudem, po wielkich modlitwach, ale przestrzegam dwunastu kroków – komentuje Celińska.
Poprosiła o wybaczenie córkę, syna i byłego męża. – To się stało dosyć późno, dopiero dwa lata temu, a nie piję od blisko trzydziestu lat. Wszyscy się przy tym popłakaliśmy. Dla mnie ten akt przebaczenia był bardzo ważny. Żeby potem nie było za późno – dodaje.
Stanisława Celińska
Matka i córka są ze sobą bardzo związane. – Ola zawsze była i jest moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy nie było między nami tematów tabu. Trzeba też dziecko chwalić, to bardzo ważne. Ja w dzieciństwie nie byłam chwalona. Mama się mną nie interesowała, a babcia mówiła: „Ładna to ty Stasiuńka nie jesteś, ale masz dużo wdzięku”. A ja Oli zawsze powtarzałam, że jest najpiękniejsza na świecie. Nawet, gdy żaliła się nam, że piegi ją szpecą – opowiada Celińska.
Stanisława Celińska
Jej córka twierdzi, że trudne chwile bardzo je zbliżyły. Nawet razem rodziły. – Na porodówce był mój mąż i mama. Właściwie nie wyobrażam sobie porodu bez niej. Przy mamie czułam się bezpiecznie – opowiada.