Trwa akcja szczepień na Stadionie Narodowym, a dzisiaj wyjątkowy gość. Ambasador akcji szczepień w Polsce, Cezary
Pazura - już zaszczepiony drugą dawką. Dzień dobry.
Tak, jestem po drugiej dawce, jestem z tego powodu bardzo
szczęśliwy.
A bolało czy nie? Ta druga dawka?
Wie pan co, rzeczywiście te igły są długie i
nie wiem, czy to jest ból, bo po pierwszej dawce też mnie ramię nie bolało w ogóle. A jak z kolegami
rozmawiałem, ze znajomymi, to właśnie narzekali na to, że mieli rękę taką obolałą. Ja tego w ogóle nie odczuwałem.
A właśnie miał pan jakieś dolegliwości po pierwszej dawce szczepienia czy nie?
Miałem lekko podwyższoną
temperaturę do 37 stopni, ale my aktorzy często mamy podwyższone temperatury, bo działamy na emocjach, więc to
jest taka rzecz, która mi umknęła, ale żonie nie. Bo żona mnie bardzo monitorowała po pierwszej dawce, sprawdzała
mi właśnie temperaturę, samopoczucie, czy mam dreszcze, mnie pytała. I na wszelki wypadek powiedziałem, że mam, bo
wtedy mam wolne. Zawsze człowiek, który coś ma, to może sobie w domu pozwolić na leniuchowanie.
Czyli wtedy żona zawsze pomoże, zawsze coś przyniesie, zawsze ewentualnie...
Kochanie, przecież wiem. Wiesz, że jestem po
szczepionce, więc mam prawo się źle czuć, bo czytałem.
Ale czym się pan zaszczepił,
to miało w ogóle jakieś znaczenie dla pana, czy nie?
Właśnie nie miało żadnego znaczenia, wie pan. Ale kiedy zadzwoniono do mnie - bo ja byłem wyznaczony
na 20 kwietnia pierwszą dawkę, a 6 kwietnia wieczorem dostałem telefon, bo byłem w kolejce, jestem
62. rocznik. Wtedy 62. się szczepił od następnego dnia.
I dostałem informację, że jest są dwie wolne dawki, czy ja chcę skorzystać z jednej. Ponieważ
mieszkam w sumie niedaleko, tutaj jechałem dzisiaj 15 minut, to od razu wsiadłem w samochód i przyjechałem. I powiem
szczerze, że dobrze zrobiłem. I dostałem Pfizera. Nie wiem czy tutaj tylko jest Pfizer, czy też są jakieś inne też.
Są inne.
Ale pan Pfizerem się zaszczepił, ale to właśnie miało znaczenie?
Nie ma właśnie żadnego znaczenia.
Dlatego wie pan, jeśliby zadzwonili, powiedzieli, że jest Johnson & Johnson czy jest AstraZeneca -
no absolutnie, dla mnie ważny sam fakt, że jestem zaszczepiony i odporny na COVID,
to jest ta meta,
ta wypadkowa. Do tego dążymy.
Czy to jest tak, że znajomi pytali "Czarek, co ty robisz? Po co się szczepisz? Czy
to w ogóle ma sens?". Co pan im odpowiadał? Jeśli były w ogóle takie rozmowy.
Były rozmowy na ten temat, myślę wszyscy rozmawiamy,
dyskutujemy, zastanawiamy się. Bo wystarczy
jedna mała wątpliwości i powstaje taki efekt lawiny, że ktoś ma wątpliwość, drugiemu powie, trzeciemu,
czwartemu i się potem ta maszyna nieporozumień napędza. Ja nawet miałem takich naprawdę mądry światłych
przyjaciół, którzy powiedzieli, że się zastanawiają, czy
się zaszczepić.
Ale też w branży na przykład, aktorzy?
Nie, nie z branży, przyjaciół. I powiem szczerze, że tak
starałem się rozwijać te wątpliwości. Tym bardziej, że brat mojej żony, jeden
z braci, czyli szwagier, pracuje
w AstraZeneca, jest na wysokim stanowisku. On nic nie może mówić.
Bo jest pracownikiem, prawda, tej firmy. Ale
tak tylko się uśmiechał pobłażliwie, jak powiedziałem o tych wątpliwościach, które wyczytałem gdzieś w
internecie, które ludzie rozsiewają. To tak tylko popatrzył i mi tylko powiedział tak:
"Oj, szwagier, szwagier. Po studiach jesteś?" Ja mówię tak. "No, to fajnie".
Ale na pewno miał pan, zwłaszcza na samym początku, problem
z hejterami. No bo ja pamiętam te tytuły, też nagłówki, które mówiły o pana żonie, która też wypowiadała się, że w
stosunku do niej był hejt antyszczepionkowców, którzy pisali na przykład, że to później to po tej szczepionce
to już tylko śmierć. Pan pewnie też się z takim hejtem i takimi wątpliwościami stykną, z antyszczepionkowcami.
Były takie komentarze,
było ich dość sporo, ale nie tak dużo, jak myślałem, że będzie, powiem szczerze.
I one kompletnie umarły śmiercią naturalną w momencie, kiedy coraz więcej ludzi się szczepiło, coraz więcej ludzi z pierwszych stron gazet, polityków,
artystów, ludzi znanych.
I każdy robił to
z ochotą i każdy wrzucał na media społecznościowe ten moment. Więc
to jakby umarło śmiercią naturalną. A w
ogóle jest tak w życiu, że cokolwiek pan zrobi, to zawsze znajdzie pan oponenta.
To cokolwiek, czy to dotyczy szczepień, czy dotyczy sztuki, czy dotyczy jakiejkolwiek wypowiedzi na jakikolwiek temat. Ja
podejrzewam, że dzisiaj po naszej rozmowie też będzie dużo komentarzy, co
ten Pazura gada. No więc Pazura gada to, co myśli.
To zapytamy
się, tak jak pewnie ci antyszczepionkowcy by się zapytali, to panie Pazura, po co
to panu? Po co panu te szczepienia?
Ja chcę długo żyć. W zdrowiu.
Na złość wszystkim chcę długo żyć. Wie pan, zauważyłem, że
jak człowiek nie choruje, to dłużej żyje. Mówiąc żartem. A jednak, wie pan,
w ubiegłym roku w marcu jednak była taka sytuacja, że każdy się pytał "a znasz kogoś, kto choruje na COVID?" i każdy mówił "nie, nie znam".
Ja w tej chwili znam bardzo dużo osób, które odeszły, w dramatycznych
okolicznościach, z powodu tej choroby, tego wirusa. Więc
no nie ma lepszych dowodów, twardszych, mocniejszych i
bardziej przerażających.
To co teraz, bo jest pan zaszczepiony drugą dawką, coś się zmieni teraz
w pana życiu?
Wie pan, właśnie wrzuciłem wczoraj relację, kiedy mówiłem, że dzisiaj będę szczepiony, na Instagram,
że się zastanawiam "No i co dalej?". Czy to będzie tak, że
tak się zaczął COVID.
Dosłownie - i obostrzenia,
lockdown, wie pan. Byliśmy wszyscy w szoku. Kiedyś śmialiśmy się, ja przynajmniej pamiętam, jak widziałem kogoś, kto
chodził z maseczką na twarzy w
miejscach publicznych. Ja mówię "kurcze, na pewno przyjechał z Japonii".
No to są ludzie jednak inteligentni, przewidujący. Jeżeli ktoś miał katar, zakładał maseczkę, żeby innych nie zarażać.
Tak się powinien zachowywać cywilizowany człowiek. A myśmy to mieli gdzieś. Okazuje
się, że pandemia wymusiła w nas takie, nie inne zachowania.
Jesteśmy teraz zupełnie inni. Więc
zastanawiam się, co to teraz będzie. Czy po tych dwóch
dawkach, jeżeli wyszczepimy ponad 70% społeczeństwa, będzie i
wrócimy do normalności, czy znowu będziemy musieli czekać, bo powstanie znowu jakaś wątpliwość. Sam jestem, wie pan, ciekawy
i sam jestem - chciałbym
już, żeby rzeczywiście wróciło do normalności, żeby...
Właśnie tęskni pan za tą normalnością, ma pan już dosyć tych obostrzeń, lockdownu?
Wie pan, tak jakby zapytać, czy jest potrzebna woda do picia aktora. Ja bez teatru nie mogę żyć.
A też jak otwarto teatry w ubiegłym roku latem, ludzie nie wrócili, bo się bali. Więc
i aktorzy muszą być gotowi, i widz, żeby wrócić do teatru, do kina, do kawiarni.
Ja chcę wreszcie, żeby dzieci poszły do szkoły, żeby miały interakcje, córka z koleżankami,
syn tęskni za kolegami, za tym, żeby w piłkę poganiać, pograć.
Tęskni pan za podróżami na przykład? No bo mówi się o tych paszportach covidowych na przykład?
No tak, jest teraz - myśmy
być za granicą i to jest rzeczywiście. Musisz mieć te wszystkie zaświadczenia, nie daj Boże to zgubić.
Już jak jesteś tam i chcesz wrócić, też musisz się udać do odpowiedniego punktu, do
odpowiedniego miejsca, gdzie
zrobią ci test i dadzą zaświadczenie. To jest rzeczywiście utrapienie. To wszędzie jest respektowane, przestrzegane. Na
lotniskach bufety pozamykane. Wie pan, też tego nie mogę zrozumieć. Nie można usiąść przy stole. a
można wziąć na wynos i gdzieś w kącie sobie coś jeść. To jest...
Może właśnie te paszporty covidowe byłyby jakimś dobrym rozwiązaniem,
czy nie według pana?
Ja uważam, że byłyby dobrym rozwiązaniem, chociaż na pewno w komentarzach będzie: no tak, to znaczy, że ci, co się nie zdecydowali
zaszczepić, to będą wyalienowani, wie pan, będą...
Jakoś musimy sobie z tym poradzić. I linie lotnicze, i pasażerowie, i
wie pan...
Ale za podróżami pan tęskni?
No chciałabym, no pewnie, że tak.
Jak wszyscy, tęsknimy już za tą nową rzeczywistością,
ale nową-starą rzeczywistością. Miejmy nadzieję, że ta nowa-stara rzeczywistość przyjdzie. Dziękuję bardzo za rozmowę, Cezary Pazura, ambasador akcji szczepień w Polsce.