Blisko ludziChłopaki na redaktorów, dziewczyny na golasa. Dlaczego polscy faceci nie wiedzą, że są seksistami?

Chłopaki na redaktorów, dziewczyny na golasa. Dlaczego polscy faceci nie wiedzą, że są seksistami?

Nie krzyczcie na Pawła Jaśkowskiego, który szuka do pracy w CKM „osób płci męskiej”, bo według niego „dziewczyny lepiej sprawdzają się w sesjach”. Nie oburzajcie się, nie dziwcie. On po prostu nie wie, że to seksizm. I niestety nie jest jedynym mężczyzną w Polsce, który ma ten problem.

Chłopaki na redaktorów, dziewczyny na golasa. Dlaczego polscy faceci nie wiedzą, że są seksistami?
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Karolina Głogowska

03.11.2016 | aktual.: 03.11.2016 14:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Gwoli ścisłości: szef internetowego wydania CKM, Paweł Jaśkowski, zamieścił ogłoszenie o pracę w charakterze redaktora. Żeby jednak zaoszczędzić sobie i innym czasu, doprecyzował: „szukamy osoby płci męskiej – dziewczyny lepiej sprawdzają się u nas na sesjach.” To wystarczyło, żeby w sieci zawrzało. Kobiety poczuły się urażone, redaktorowi zarzucono łamanie kodeksu pracy, który zabrania profilowania ogłoszeń o pracę pod kątem płci, kiepskie poczucie humoru i seksizm. Kilka godzin później, redaktor, zdziwiony (sic!) faktem, że fatalnie sformułowane ogłoszenie poniosło się w sieci oraz oburzeniem, jakie wywołało, postanowił się wytłumaczyć.

„…nie ma sensu się spinać. Ogłoszenie jest luźne i żartobliwe (oczywiście już widzimy różnice w poczuciu humoru). Jesteśmy medium satyrycznym. (…) Sprawdzaliśmy scenariusz z dziewczynami na pokładzie i nie sprawdza się ze względu na różnice w postrzeganiu relacji damsko-męskich, inne wyczucie tematów, odmienny tok myślenia".

Później dodał: „Takie medium, taki komunikat, taka praca. Raz jeszcze – dystans, bo niedługo będziemy tłumaczyć się z dowcipów o blondynkach”.

Cała sprawa to dla wielu komentujących (w tym również kobiet) kolejna „gównoburza” rozpętana przez feministki. Które oczywiście nie mają poczucia humoru i żadnego dystansu do siebie.

Wie pan, ja nawet lubię seksistowskie żarty – chyba dlatego, że to śmiech przez łzy, a ja mam słabość do tej formy poczucia humoru. W kinie, literaturze, na spotkaniach ze znajomymi. Ale nie w pracy. Dlatego może wytłumaczę, dlaczego w tym przypadku nam, feministkom, nie do śmiechu.

Nam nie jest przykro, że pan chce w swoim męskim magazynie zatrudniać mężczyzn. Nie czujemy się zawiedzione, bo wszystkie szturmem pragnęłyśmy się teraz rzucić na tę posadę. Nam jest smutno, bo pan redaktor nie wie, że popełnił właśnie bardzo seksistowski tekst, który w dodatku upublicznił. I nie ma pojęcia, że zrobił coś złego. Tylko że nas to nie dziwi, bo niestety nie jest pan jedyny, a my, kobiety w tego typu komentarzach musimy dorastać, wypijać je z mlekiem przesiąkniętej nimi matki i łykać – a jak nie łykamy, to znaczy, że nie mamy poczucia humoru i dystansu.

Pan nie wie, że nie wypada w ogłoszeniu o pracę odsyłać dziewczyn na rozkładówki. To niejedyny przykład niewiedzy. Andrzej Lepper nie wiedział na przykład, że można zgwałcić prostytutkę. Ale co tam prostytutki. Tysiące Polaków nie wie, że można zgwałcić własną żonę. Janusz Korwin-Mikke nie wie, że w ogóle nie trzeba „trochę gwałcić”, żeby zgodziła się na współżycie. Paweł Kukiz nie wie, że kobiety „nie dają”, tylko podobnie jak mężczyźni, uprawiają seks. Chłopcy w szkole nie wiedzą, że nie wolno przytrzymywać koleżanki pod ścianą, żeby inny kolega mógł ją pocałować. Nauczyciele i rodzice nie wiedzą, że to nie „zwykłe końskie zaloty” i że nie tak powinny wyglądać wyrazy sympatii. Zmuszona do całusa dziewczynka nie wie, że to nie jej wina. Internauci komentujący profil posłanki Joanny Scheuring-Wielgus nie wiedzą, że „fajna dupeczka” to nie jest komplement. Robotnicy gwiżdżący za przechodzącą obok studentką w krótkiej spódniczce nie wiedzą, że robią coś złego.

Dlaczego? Bo taki mamy klimat i takie jest przyzwolenie społeczne, bo tak ich wychowano. Bo wyrastali słysząc „jak suka nie da, to pies nie weźmie”, że „nie” znaczy „tak”, i że dziewczynki mają być grzeczne, dobrze się zachowywać i trzymać buzię na kłódkę. No i przede wszystkim „lubią to”. Lubią, jak się do nich mówi „fajna dupa”. A jak nie, to znaczy, że nie mają poczucia humoru.

Ale przede wszystkim nie wiedzą dlatego, że nikt im nigdy tego nie uświadomił. Kiedyś obserwowałam, jak mój kolega komplementuje bujne kształty młodej dziewczyny, którą przy okazji zatrudniał. Gdy zwróciłam mu uwagę, że to molestowanie seksualne, bo jest między nimi stosunek pracy, przez pierwsze kilka minut był szczerze zdziwiony. Ale to był mądry facet, więc szybko przeprosił i uznał, że rzeczywiście, mam rację. Tylko on tak robił zawsze, bo nie wiedział, że to coś złego. Bo nikt mu nie powiedział.

„Nie tłumaczę się. Nakierowuję dziewczyny, które myślą, jak Ty, na właściwe tory” – pisze Jaśkowski do znajomej, która zarzuca mu w związku z ogłoszeniem „wiotkie poczucie humoru i słabe tłumaczenie”. Otóż nie, panie Pawle. To nie nasze myślenie trzeba nakierować na właściwe tory. To pana trzeba nakierować.

Pan pisze, że szanuje i podziwia kobiety, bo inaczej mama by nie wybaczyła. Jak trwoga, to do Boga, tfu… do mamy i zasłaniać się jej spódnicą. Nic nowego, Kukiz po swoim słynnym tekście usprawiedliwiał się faktem, że ma przecież „córki”, Donalda Trumpa z seksistowskich oparów co i rusz ratuje Melania albo Ivanka. Świetnie, że wszyscy „macie przecież” matki, żony, siostry i dzieci płci żeńskiej – tylko że to niestety nie załatwia sprawy. Bo szanować kobiety trzeba nie tylko w pięknych kampaniach społecznych i zgrabnie sformułowanych programach politycznych, ale tak po prostu na co dzień, gdy otwiera się usta albo komputer.

Na koniec: to nie jest „gównoburza”. Może i stał się pan przypadkowym kozłem ofiarnym i zbiera teraz baty za wielu dużo bardziej mizoginistycznych braci. Ale to znak, że seksizmu zrobiło się w sferze publicznej za dużo, a my głośno zaczynamy mówić „STOP”. Może obróci pan to w coś pozytywnego dla siebie i dla kobiet, które pan podobno wspiera. Nie zamiatajmy seksizmu pod dywan. Nie obracajmy go w żart, nie usiłujmy nabrać dystansu. Bo inaczej nigdy nie wyjdziemy z jaskini.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (83)