Co łączyło Marilyn Monroe i Johna F. Kennedy'ego? Co do jednej marcowej nocy nie ma wątpliwości
W barwnych latach 50. ubiegłego wieku nie było drugiej takiej gwiazdy, jak Marilyn Monroe. O jej kochankach i wielbicielach chodziły legendy, nic dziwnego, że tyle emocji budziła plotka o romansie ponętnej aktorki i prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy'ego. Biografia Monroe rzuca nowe światło na ich intymną relację.
09.11.2017 | aktual.: 09.11.2017 13:48
O znajomości Kennedy'ego z gwiazdą kina po cichu mówiono na salonach Hollywood od dawna. Kiedy w maju 1962 roku Marilyn Monroe wystąpiła na scenie i z okazji 45. urodzin prezydenta zaśpiewała dla niego "Happy birthday", szepty zamieniły się w otwarte oskarżenia. Co tak naprawdę łączyło piękną blondynkę i Kennedy'ego, w tamtym czasie już męża Jackie Kennedy?
Plotki i domysły z czasem urosły do rozmiarów legendy, mimo że dowodów na to, by mieli się widywać, jest bardzo niewiele. Marilyn Monroe i Kennedy po raz pierwszy znaleźli się w jednym miejscu w kwietniu 1957 roku, na balu w hotelu Waldorf-Astoria w Nowym Jorku. Marylin była w towarzystwie ówczesnego męża, dramaturga Arthura Millera, John natomiast przyszedł razem z Jackie oraz siostrą Eunice Kennedy Shriver. Zarówno Marilyn, jak i Kennedy byli gwiazdami wieczoru, otaczanymi przez wielbicieli i fotoreporterów. Na żadnym z licznych zdjęć nie widać jednak, by wówczas się spotkali.
Kolejna szansa pojawiła się w 1961 roku, na imprezie u aktora Petera Lawforda. Wydawało się, że spotkanie tych dwojga było nieuniknione, ponieważ Peter był mężem siostry Kennedy'ego, Patricii. Ta z kolei zaprzyjaźniła się z Marilyn na planie "Let's Make Love". Co więcej, oboje przyjaźnili się z Frankiem Sinatrą, wspólna impreza była więc kwestią czasu.
Mimo to liczni biografowie badający życie aktorki, w tym Donald Spoto, autor książki "Marilyn Monroe: The Biography" pozostają sceptyczni co do długotrwałej natury ich związku. Nie wykluczają jednak, że między tą dwójką mogło dojść do intymnej relacji. Za najbardziej prawdopodobny czas, w którym Marylin i Johna mogli uprawiać seks, wskazują imprezę w domu Binga Crosby'ego w Palm Beach, 24 marca 1962 roku.
Jak opisuje w swojej książce Spoto, masażysta i bliski przyjaciel Marilyn Ralph Roberts odebrał wówczas od niej dziwny telefon. Aktorka chciała, by Ralph poinstruował ją co do technik masażu dla mięśni pleców. – Marilyn powiedziała mi, że ta marcowa noc była jedyną, kiedy miała "romans" z JFK – opowiadał Roberts biografowi. – Wiele osób myślało, że po tym weekendzie było coś więcej. Jednak Marilyn dała mi do zrozumienia, że to nie było nic istotnego dla żadnego z nich. Wydarzyło się tylko raz w weekend i nigdy więcej – wyjaśnił.
Wygląda na to, że romans między gwiazdą kina i prezydentem Stanów Zjednoczonych nie był tak płomienny, jak lubimy o tym myśleć. Jedna noc, w czasie której para miała dość czasu, by wykonać dla siebie masaż pleców – nie brzmi to zbyt romantycznie.