Coca-cola przyspiesza opalanie? Niebezpieczny trend trafił na plaże!
Zbliża się sezon urlopowy, a jak wiadomo duża część z nas spędzi go na gorących plażach. Opalanie to jednak bardzo delikatna sprawa. Wystarczy jeden błąd, żeby pozbawić się zdrowia i uszkodzić skórę. Twórcom nowego trendu zdaje się to jednak nie przeszkadzać. Kobiety w Wielkiej Brytanii postanowiły przed wyjściem na słońce wylewać na siebie coca-colę. O co tu chodzi?
23.06.2017 | aktual.: 23.05.2018 14:05
Zabieg wcierania coli w skórę ma zapewnić głębszą i trwalszą opaleniznę. Według osób, które takowy trend stosują, karmel i cukier zawarty w coli działa tak, jak kosmetyczne przyspieszacze opalania. Naukowcy biją na alarm. To rozwiązanie nie tylko brzmi jak żart, ale może być naprawdę niebezpieczne. O wyjaśnienie tej kwestii poprosiłyśmy dr Ewę Chlebus, dermatologa.
- Zacznijmy od tego, że każda opalenizna to jest uszkodzenie skóry. Nie ma czegoś takiego jak stuprocentowo bezpieczne opalanie. A osoby, które smarują się colą, narażają się na bardzo poważne konsekwencje. W coli mogą znajdować się substancje fototoksyczne, które faktycznie dadzą wrażenie ciemniejszej i mocniejszej opalenizny, ale to tylko kwestia głębszej penetracji skóry przez promienie słoneczne. A co za tym idzie, to po prostu oparzenia mniejszego lub większego stopnia – mówi dr Chlebus.
Przypadki alergii na fototoksyczne środki miały miejsce głównie w latach 60, kiedy problemy ze skórą wywoływały środki antybakteryjne, służące do odkażania. Niestety nie można było z nich zrezygnować, bo nie istniały dla nich odpowiednie zamienniki.
Czerniak w zaawansowanym stadium
Portal "Independent", który opublikował doniesienia o nowym trendzie z opalaniem się w coca-coli, zasugerował, że problem leży również w kwasach zawartych w tym popularnym napoju. Te związki chemiczne złuszczają naskórek i narażają nas na poważne oparzenia. - Można oczywiście rozpatrywać to również w kategorii złuszczania naskórka. Każdy z nas ma warstwę rogową skóry, która chroni nas przed słońcem, bakteriami i zanieczyszczeniami. Kiedy niekontrolowanie ją złuszczamy, sami prosimy się o problemy. Brak warstwy rogowej pozwala promieniom słonecznym dotrzeć do znacznie głębszych warstw skóry i siać tam spustoszenie – tłumaczy dr Chlebus.
W obliczu rosnącej liczby zachorowań na czerniaka, smarowanie skóry colą wydaje się być skrajną głupotą. Oparzenia słoneczne podnoszą ryzyko zachorowania na nowotwór skóry aż o 75 proc. Mamy więc szczerą nadzieję, że ten kontrowersyjny trend nie dotrze do Polski.