Czy 40 to nowe 20? Klara mówi: "masz tyle lat, na ile się czujesz"
Po bijących rekordy popularności serialach o 30-latkach, które dla wielu kobiet były doświadczeniem niemalże formacyjnym, i równie udanych próbach uchwycenia w kadrze perypetii 20-letnich dziewczyn, nadszedł czas na czterdziestki!
Klara (Iza Kuna) – tytułowa bohaterka nowego serialu Playera – ma wszystko! 40 lat na karku, rozwód, apodyktyczną matkę (Iwona Bielska), nieistniejącego ojca oraz skomplikowaną relację z żonatym Aleksem (Adam Woronowicz), który od wielu lat zostawia dla niej żonę. Wiele z nas pewnie załamałoby się w tej sytuacji, ale nie Klara!
To znaczy – też i to często, i nie tylko kubełek z lodami, ale zawsze w towarzystwie najlepszych (choć równie niepoukładanych) przyjaciół, Wronki (Katarzyna Warnke) i Wojtka (Piotr Adamczyk). I z ogromną wiarą w to, że najlepsze ciągle przed nią (a nie, że już tylko pięćdziesiątka, a potem prześcieradło i grób…).
Sceny z życia Klary
"Klara" to serial, w którym jak w lustrze przejrzeć się mogą współczesne 40-latki (te mniej i te bardziej niepoukładane), a trzydziestki i dwudziestki mogą spojrzeć na niego jako na przestrogę (choć pisaną z przymrużeniem oka i duuuużą dozą humoru). W końcu bowiem doczekaliśmy się serialu, który nie lansuje uparcie tezy o tym, że 40 to nowe 20 (chociaż faktycznie masz tyle lat, na ile się czujesz), od przeszłości można się odciąć, a życie wielkomiejskiej singielki (czy też singielki z odzysku) to niekończąca się impreza do rana… zakończona brunchem o 12. Nie jest to też historia tragiczna, która pokazuje, że faktycznie, jeśli w okolicy trzydziestki nie złapałaś męża i nie masz dzieci, to twoje życie nie ma sensu (choć matka Klary mogłaby się z tym nie zgodzić!).
To po prostu historia nasza codzienna – pełna wzlotów, upadków, momentów radości i wzruszeń. Taka, w której marzenia czasem się spełniają, a czasem życie daje ci cytryny, z których nie zrobisz nawet lemoniady. Opisana przez Izę Kunę (bo to na podstawie jej książki powstał serial, a ona sama sprawdza się tu też w roli producentki kreatywnej) z dużą dozą czułości i sympatii dla swoich bohaterów. Oraz przewrotności, bo ilość tropów i klisz, które w "Klarze" uzyskują dodatkowy smaczek, jest tu znaczna!
Mamy tu zatem "nowe, lepsze" życie po rozwodzie (coś co 20- czy 30-latce kojarzy się niemalże z życiem pozagrobowym), tradycyjną, małomiasteczkową mamusię, szaloną i wyzwoloną przyjaciółkę, wrażliwego przyjaciela-geja, tradycyjny atrybut singielki z cudzego wyboru, czyli kota (choć też nie byle jakiego, bo rasowego reproduktora) i historię "tej trzeciej" widzianą z perspektywy "tej trzeciej" (i wcale nie taką, jak byśmy sobie wyobrażali…).
Wszystko to razem tworzy opowieść, z którą utożsamić się może niemal każda kobieta, bo ten serial to nie tylko dowcip, komedia i gagi. To przypomnienie, że "life is brutal", a chleb na ogół upada masłem na podłogę, ale z odpowiednimi ludźmi u boku – da się to życie przeżyć. I nie zwariować… za bardzo.
Na planie – jak w życiu – liczą się ludzie
Ta sztuka nie byłaby możliwa, gdyby nie doborowa obsada i twórcy (odpowiedzialni m.in. za kinowy hit "Teściowie"), którzy ugryźli ten temat od najlepszej możliwej strony… i zgodnie z duchem oryginału. Jak powiedziała Iza Kuna – odtwórczyni tytułowej roli i kreatywna głowa stojąca za serialem oraz książką, której jest on ekranizacją:
To projekt oparty na mojej książce. Tworzony przez ludzi – mówię o ekipie – których mogłam sobie wymarzyć. Jestem bardzo wzruszona i szczęśliwa, że to się dzieje. Zawsze sobie różne rzeczy wyobrażałam. Wyobrażam sobie, jak to powinno wyglądać. Moje wyobrażenia bardzo się spotykają z tym, co się dzieje na planie.
Czy zatem Klara ma szansę dołączyć do panteonu kultowych bohaterek na nie-zawsze-stabilnych obcasach? Absolutnie! I będziecie mogli się o tym przekonać już 22 marca w Playerze!