Czym grozi bierny stres
Ciągle musisz wysłuchiwać narzekań partnera na kłopoty finansowe albo koleżanek z pracy na nadmiar obowiązków zawodowych? Przyjaciółka wciąż dzieli się opowieściami o problemach uczuciowych? Jesteś poważnie narażona na bierny stres, którego konsekwencje dla psychiki i zdrowia fizycznego mogą być bardzo poważne.
Ciągle musisz wysłuchiwać narzekań partnera na kłopoty finansowe albo koleżanek z pracy na nadmiar obowiązków zawodowych? Przyjaciółka wciąż dzieli się opowieściami o problemach uczuciowych? Jesteś poważnie narażona na bierny stres, którego konsekwencje dla psychiki i zdrowia fizycznego mogą być bardzo poważne.
- Wszyscy jesteśmy powiązani niewidzialnymi nitkami stresu – przekonuje Dominika, uczestniczka jednej z internetowych dyskusji, bardzo często „nasiąkająca” emocjami innych ludzi. - Najlepszym przykładem jest kasjerka w osiedlowym sklepie. To kobieta, której nigdy nie widziałam uśmiechniętej, za to zawsze jest bardzo nerwowa i negatywnie pobudzona. Zdarza się, że wychodząc z domu mam świetny humor, a gdy wracam ze sklepu, po kilku minutach spędzonych w towarzystwie tej baby, czuję się zestresowana – tłumaczy Dominika.
Podobnie negatywnego wpływu otoczenia doświadcza również Weronika, która pracuje w jednym biurze z kilkoma koleżankami. - Przez kilka godzin muszę wysłuchiwać ich narzekań na mężów, facetów, wysokie raty kredytów, nadmiar obowiązków zawodowych i w ogóle beznadziejną sytuację globalną. W efekcie, gdy wracam do domu, jestem przygnieciona tymi problemami i mam problem, żeby się od nich uwolnić – opisuje Weronika. - Stres innych ludzi po prostu burzy moją wewnętrzną harmonię i ład psychiczny – dodaje.
Emocje jak zarazki
Biernego stresu doświadczamy już w okresie płodowym. Naukowcy odkryli bowiem, że nienarodzone dziecko doskonale wyczuwa długotrwały niepokój matki, która zmaga się z problemami w pracy albo nieporozumieniami z partnerem. Co gorsza, takie doświadczenia mogą zaburzać jego zdolność radzenia sobie ze stresem w późniejszym życiu, a niekiedy skutkować chorobami czy zaburzeniami psychicznymi.
Nawet jeśli unikniemy biernego stresu podczas pobytu w brzuchu mamy, z dużym prawdopodobieństwem narazimy się na niego po wejściu w dorosłość. Badacze z Uniwersytetu Hawajskiego wykazali bowiem, że większość z nas „wchłania” stany emocjonalne innych ludzi, a stres i napięcie w domu czy pracy rozprzestrzeniają się błyskawicznie i są zaraźliwe niczym zarazki wywołujące np. katar.
Kobiety są znacznie bardziej narażone na bierny stres, ponieważ z natury wykazują się większą empatią. Dlatego szybko przejmują negatywne emocje od partnera, który martwi się możliwością utraty pracy albo przyjaciółki niepokojącej się z powodu groźby zamachów terrorystycznych.
Stres z konsekwencjami
Bierny stres może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia. Negatywnie wpływa na nasz układ krwionośny, odpornościowy i nerwowy. Ciało wysyła wówczas sygnały ostrzegawcze, m.in. częste bóle głowy.
Długotrwałe napięcie czy lęk często wywołują reakcje ze strony układu pokarmowego: nudności, wymioty, biegunkę, ewentualnie zaparcia. Towarzyszy im niekiedy silny ból brzucha, wrażenie ucisku na żołądek, zgaga oraz brak apetytu spowodowany uczuciem zacieśnionego przełyku.
Znerwicowane osoby skarżą się także na problemy z zasypianiem, zimne poty i uderzenia gorąca. Pod wpływem długotrwałego stresu lub depresji w naszej krwi gwałtownie wzrasta stężenie niektórych hormonów, zwłaszcza produkowanej przez nadnercza epinefryny. Naukowcy wykazali, że może ona przyczyniać się do rozwoju komórek nowotworowych. Inny „hormon stresu”, czyli kortyzol, pobudza i podtrzymuje stany zapalne w organizmie, które także sprzyjają rakowi, a także poważnie osłabiają układ odpornościowy.
Nerwowy nastrój uwalnia zwiększoną dawkę neuropeptydu Y – produkowanego w mózgu hormonu odpowiedzialnego za gromadzenie tłuszczu w komórkach. W sytuacjach stresowych zmniejsza się natomiast wytwarzanie leptyny, która zapewnia nam poczucie sytości. Efektem tych procesów jest niekontrolowany apetyt i skłonność do tycia.
Jak uniknąć problemu?
Zadanie nie jest łatwe, ponieważ zazwyczaj trudno się odizolować od stresogennego otoczenia. Jednak na pewno warto przynajmniej spróbować ograniczyć przyswajanie negatywnych emocji od innych ludzi. Gdy koleżanki z pracy zaczynają narzekać, warto poprowadzić rozmowę w kierunku przyjemniejszych tematów (na przykład opowiedzieć, jak zamierzamy spędzić weekend) lub po prostu rzucić żart, który pomoże rozładować nagromadzone napięcie.
Gdy to się nie udaje, można spróbować oczyścić przynajmniej nasze myśli. Pracujmy wyobraźnią, oddalając się do miejsc, w których czujemy się miło, spokojnie i bezpiecznie. Spójrzmy w okno, zróbmy sobie herbatę albo przejdźmy się na krótki spacer. Dobrym rozwiązaniem jest… ziewnięcie, które jest naturalną reakcją organizmu broniącego się przed skutkami napięcia. Dzięki niemu do płuc dociera większa ilość tlenu i wprowadza go do krwioobiegu, odprężając mięśnie oraz uspokajając mózg.
W uporaniu się ze stresem pomagają różne techniki relaksacyjne i medytacyjne. Warto słuchać ulubionej muzyki (powinna być w miarę spokojna) albo nagrań z dźwiękami morskich fal, odgłosów dżungli czy śpiewem ptaków.
Kluczem do sukcesu w walce ze stresem jest też aktywność fizyczna. Niekiedy wystarczy wykonywanie prostych ćwiczeń w przerwie śniadaniowej, np. kilka przysiadów lub pajacyków przy biurku.
Rafał Natorski/(gabi), WP Kobieta