Blisko ludziDaria jest doulą aborcyjną. Pielęgniarki podsuwają kobietom jej numer telefonu

Daria jest doulą aborcyjną. Pielęgniarki podsuwają kobietom jej numer telefonu

– Wspieram osoby, które zdecydowały się farmakologicznie usunąć ciążę – przyznaje Daria Wypych. Kobieta od dwóch lat mieszka w Szkocji i mówi, że bardzo często to Polki proszą ją o pomoc.

Daria jest doulą aborcyjną. Pielęgniarki podsuwają kobietom jej numer telefonu
Źródło zdjęć: © SPL/East News
Klaudia Stabach

Daria na co dzień prowadzi zajęcia artystyczne w domu spokojnej starości i wiedzie ułożone życie u boku męża oraz małego synka. Jednak kilka razy w miesiącu zajmuje się czymś, o czym wiedzą nieliczni.

Klaudia Stabach, WP Kobieta: Jak to się stało, że zostałaś doulą aborcyjną?
Daria Wypych: Wywodzę się z otwartego środowiska, gdzie zawsze głośno mówiło się o problemach kobiet. Jeszcze mieszkając w Polsce zdarzało mi się pomagać dziewczynom, tylko wtedy robiłam to nielegalnie.

W Szkocji możesz działać zgodnie z prawem?
Tak. Tutaj zezwala się na aborcję do 24 tygodnia ciąży jeśli dwóch lekarzy potwierdzi, że jest ona konieczna. Można wykonać ją bezpłatnie w ramach świadczeń służby zdrowia.

Czym zajmuje się doula aborcyjna?
Na początku zaznaczę, że ja wspieram jedynie kobiety, które zdecydowały się na aborcję farmakologiczną, czyli za pomocą pigułek. Moim zadaniem jest przede wszystkim podtrzymywanie ich na duchu podczas całego procesu. Nigdy nie namawiam ich do tego. Zgłaszają się do mnie, gdy już mają komplet leków od lekarza. Wtedy jadę do ich domu i towarzyszę przez kilkanaście godzin. Rozmawiam, trzymam za rękę, parzę herbatę.

To, co robisz mogłaby zrobić równie dobrze każda inna osoba.
Owszem, ale mnóstwo kobiet nie przyznaje się bliskim, że zdecydowało się na aborcję. Nawet, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Wtedy dzwonią do mnie i mają zagwarantowane wsparcie. One z reguły są w tak kiepskiej kondycji psychicznej, że już sama obecność drugiej kobiety jest dla nich ogromną pomocą.

Skąd wiedzą o twoim istnieniu?
W Szkocji mamy szereg przychodni typu "walk in", gdzie każdy może skorzystać z usług specjalistów. To tam najczęściej przychodzą kobiety, które chcą usunąć ciążę farmakologicznie w domu, ale jednocześnie wstydzą się pójść po leki do swojego lekarza rodzinnego. Podczas badania pielęgniarka pyta się kobiety, czy ma kogoś, kto jej będzie towarzyszył, ponieważ jest wymóg, że musi być obok niej minimum jedna osoba. Jeśli pacjentka przyznaje, że zgłosiła się w tajemnicy przed bliskimi, to wtedy dostaje numer do douli aborcyjnej.

Towarzyszysz im bardzo trudnym momencie życia. Są ci wdzięczne?
Potrzebują mnie tylko na tę jedną chwilę. Później nie mamy ze sobą kontaktu. 80 proc. tych kobiet nigdy więcej się do mnie nie odezwało. Rozumiem je, bo po prostu chcą zamknąć tamten rozdział życia.

Ile kosztuje godzina twojego wsparcia?
Nie biorę ani gorsza.

Na czym konkretnie polega aborcja farmakologiczna?
Już podczas wizyty w przychodni, w towarzystwie pielęgniarki, przyjmuje się pierwszą pigułkę, która zatrzymuje rozwój płodu. Po 48 godzinach bierze się cztery tabletki hormonalne, a dwie godziny później kolejne dwie tabletki. Kobieta dostaje od lekarza nie tylko leki poronne. Na recepcie są przepisane tabletki przeciwbólowe, dwa antybiotyki i test ciążowy, który wykrywa zmiany hormonalne po dwóch tygodniach od wykonania zabiegu.

Aborcja, niezależnie w jaki sposób przeprowadzona, niesie za sobą ryzyko różnego rodzaju powikłań. Uświadamiasz o tym kobiety, które już się zdecydowały?
Zanim lekarz wypisze receptę ma obowiązek szczegółowo poinformować o wszystkich możliwych konsekwencjach zażycia leków. Ryzyko powikłań jest bardzo małe, ale jednak występuje, więc dla jasności przypominam o tym już na starcie.

Jakie kobiety najczęściej zgłaszają się do ciebie?
Wbrew pozorom rzadko mam do czynienia z nastolatkami. Najczęściej są to osoby między 25 a 40 rokiem życia. Kiedyś zadzwoniła do mnie 37-letnia zgwałcona Szkotka. Kobieta po wyjściu z pracy poszła zrobić zakupy do pobliskiego spożywczaka. Przed sklepem nie było parkingu, więc musiała zostawić auto kilkadziesiąt metrów dalej. Wracając z siatkami podbiegł do niej obcy mężczyzna i brutalnie ją zgwałcił. Nie miała żadnych szans na obronę. Przyznała mi się, że od tamtej chwili czuła wstręt i obrzydzenie do swojego ciała. Biorąc tabletki, łzy płynęły jej strumieniami.

Zdarzyło ci się wspierać Polkę?
Tak, bardzo często. Tutaj mieszka wielu naszych rodaków. Wiadomo, że jeśli Polka ma problem, to woli zwrócić się do kogoś, kto mówi w tym samym języku i siłą rzeczy wydaje jej się bardziej godny zaufania. Pamiętam Martę, która została zgwałcona przez własnego męża. Adam po stracie pracy załamał się i zaczął przelewać frustracje na swoją żoną. Wszczynał awantury przy każdej możliwej okazji i spędzał coraz więcej czasu poza domem. Pewnego dnia wrócił pijany i pomimo sprzeciwu kobiety zdarł z niej spodnie.

Po wszystkim Marta bezskutecznie próbowała bronić Adama we własnej głowie. Tłumaczyła sobie, że przecież to jest jej mąż, więc nic złego się nie stało. Jednak z każdym dniem było między nimi coraz gorzej, a ona coraz bardziej nienawidziła swojego ciała. Po chyba dwóch miesiącach rozstali się i wtedy Marta zadzwoniła do mnie.

Twój mąż wie, czym się zajmujesz po godzinach?
Tak. I nie ma nic przeciwko.

A rodzina w Polsce?
Nie mam tam zbyt wielu bliskich osób. Moi rodzice zmarli kilka lat temu, a ja wtedy wyjechałam do Szkocji za lepszym życiem. Pozostali krewni myślą, że jestem zielarką na uchodźstwie bo gdy mieszkałam w rodzinnym domu, to zajmowałam się ziołolecznictwem, którego nauczyła mnie babcia.

Planujesz wrócić do Polski?
Nie. Chyba nie potrafiłabym już się tam odnaleźć. Bardzo nie podoba mi się traktowanie kobiet w Polsce. Zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Konserwatystki krytykują kobiety, które zdecydowały się usunąć ciążę, a z kolei feministki piętnują te, które urodziły i tym samym zrezygnowały z kariery na rzecz zajmowania się domem. To chore. Każda kobieta powinna mieć możliwość dokonywania własnych wyborów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (557)