Depilacja bikini naraża na infekcje skórne
Kobiety, które depilują bikini, są bardziej narażone na infekcje skórne, ostrzegają francuscy naukowcy. Zarówno woskowanie, jak i golenie, powodują mikrourazy, sprzyjające rozprzestrzenianiu się wysoce zaraźliwego wirusa z grupy ospy. Przenoszony jest w trakcie kontaktów seksualnych, ale także poprzez używanie tego samego ręcznika czy innych zainfekowanych przedmiotów.
19.03.2013 | aktual.: 19.03.2013 14:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kobiety, które depilują bikini, są bardziej narażone na infekcje skórne, ostrzegają francuscy naukowcy. Zarówno woskowanie, jak i golenie, powodują mikrourazy, sprzyjające rozprzestrzenianiu się wysoce zaraźliwego wirusa z grupy ospy. Przenoszony jest w trakcie kontaktów seksualnych, ale także poprzez używanie tego samego ręcznika czy innych zainfekowanych przedmiotów.
Wirus mięczaka zakaźnego spotykany jest dość często u dzieci i u osób z osłabionym układem odpornościowym. W minionej dekadzie wzrosła jednak ilość przypadków, gdzie zarażenie nastąpiło w wyniku współżycia.
Zespołowi badaczy z oddziału dermatologii w Szpitalu Archet w Nicei zależało na tym, by stwierdzić, czy coraz więcej zachorowań na mięczaka zakaźnego może mieć związek z dużą popularnością depilacji stref intymnych. W ich eksperymencie wzięli udział pacjenci prywatnej kliniki dermatologicznej, a testy trwały od stycznia 2011 do marca zeszłego roku.
Spośród trzydziestu osób, zainfekowanych w tym czasie wirusem mięczaka zakaźnego, sześć stanowiły kobiety o średniej wieku 29 lat. Oznaki choroby, czyli perłowe grudki, w czterech przypadkach rozprzestrzeniły się także na podbrzusze, a w jednym na uda. U dziesięciu pacjentów mięczakowi zakaźnemu towarzyszyły inne problemy skórne, takie jak wrastające włosy, kurzajki, bakteryjne zapalenie mieszków włosowych, torbiele i blizny. 93 procent osób, u których wykryto wirusa, miało wydepilowane okolice bikini. Prawie trzy czwarte z nich preferowało golenie, a 10 procent woskowanie.
Lekarze podkreślają, że infekcja rozprzestrzenia się na ciele danej osoby bardzo łatwo, na przykład poprzez drapanie wydepilowanych okolic albo ponowne użycie tej samej golarki. Ponadto, powstałe w wyniku usunięcia włosów łonowych, mikrourazy sprzyjają także przenoszeniu choroby na inne osoby. Nie zawsze musi nastąpić to w wyniku bezpośredniego kontaktu. Wystarczy użyć tego samego ręcznika, pęsety czy innego zakażonego przedmiotu. W zeszłym roku naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco ostrzegali, że coraz popularniejsza depilacja brazylijska, a także moda na erotyczne przyozdabianie wzgórka łonowego spowodowały pięciokrotny wzrost leczonych szpitalnie urazów kobiecych narządów płciowych.
Usuwanie owłosienia ze stref intymnych ma jednak nie tylko wady. Australijscy badacze ogłosili, że dzięki woskowaniu bikini wszy łonowe stały się zagrożonym gatunkiem. Dane jednej z największych klinik w Sydney wskazują, że od 2008 roku nie była w niej na tę przypadłość leczona ani jedna kobieta, a u mężczyzn stwierdzono aż o 80 procent mniej przypadków niż jeszcze dziesięć lat temu.
Tekst: Izabela O’Sullivan na podst. Dailymail.co.uk (io/pho, kobieta.wp.pl)