Michelle Obama
W przeciwieństwie do wielu wcześniejszych pierwszych dam, Michelle Obama nie uciekała przed kamerami i fotoreporterami. Wręcz przeciwnie, starała się przyciągać uwagę mediów. Namówiła Beyoncé, aby użyczyła jej piosenki, i sama do niej zatańczyła, by pokazać, że ruch to zdrowie. Pojawiała się w popularnych talk-show. Śpiewała „All the Single Ladies” w samochodzie z Jamesem Cordenem, z Ellen DeGeneres poszła do drogerii, z Jimmym Fallonem ścigała się w workach po Białym Domu.
W ostatniej kampanii wyborczej Obama włączyła się także w polityczne rozgrywki, wygłaszając porywające przemówienie na konwencji Partii Demokratycznej. - Każdego ranka budzę się w domu, który został zbudowany przez niewolników. I patrzę na moje córki, dwie piękne, inteligentne, czarnoskóre, młode kobiety, które bawią się z psem na trawniku Białego Domu – mówiła, a wzruszony Barack Obama skomentował na Twitterze: „Michelle, uwielbiam cię, kocham, dziękuję, jesteś wielka”.
Nic dziwnego, że wielu Amerykanów chciałoby, żeby znów zamieszkała w Białym Domu. Ona sama zdecydowanie odrzuca ten pomysł. Także jej mąż stwierdził niedawno: „W życiu pewne są trzy rzeczy: śmierć, podatki oraz to, że Michelle nie będzie kandydować na prezydenta”.
- Ona po prostu nie lubi polityki i tych gierek w Waszyngtonie – twierdzi Kate Anderson Brower, była korespondentka w Białym Domu i autorka książki o amerykańskich pierwszych damach. Jej zdaniem Obama dalej aktywnie będzie brała udział w społecznych kampaniach dotyczących m.in. ograniczenia dostępu do broni czy zapewnienia edukacji kobietom. Być może napisze również bestsellerową książkę.