Dlaczego dawanie prezentów jest takie trudne?
Czasy, gdy para ciepłych skarpet, wspólne zdęcie włożone w ramkę lub własnoręcznie zrobiona laurka wystarczyły za prezent na niemal każdą okazję, odeszły już dawno w zapomnienie. Oczywiście nikt nie powiedział, że tego typu osobiste upominki są teraz totalnym faux pas, bowiem wszystko tak naprawdę zależy od relacji z obdarowywanym oraz jego cech charakteru. Istnieje jednak kilka przesłanek, również tych popartych dowodami naukowymi, które mogą znacząco pomóc przy wyborze prezentu na różną okazję. Jak wygląda obdarowywanie w różnych kulturach? Co na ten temat mówi savoir-vivre? A co w tym względzie odkryła nauka? Sprawdźmy i przekonajmy się, dlaczego dawanie prezentów jest dziś prawdziwą, wcale niełatwą sztuką.
„Wmawiaj” prezent po raz czwarty
Wydawać by się mogło, że o dawaniu prezentów wiemy wszystko. W jaki sposób wręczać upominki rodakom zdążyliśmy się już nauczyć, ale co jeśli przyjdzie nam obdarować nowego przyjaciela lub partnera biznesowego z zagranicy?
– Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że prezent, bez względu na to z jakiej okazji go wręczamy, jest swego rodzaju symbolem – twierdzi ekspert z portalu https://www.prezenty.pl/. – Znaczenie ma tutaj zresztą nie tylko to co dajemy, ale też w jaki sposób to robimy. Wiąże się to z wieloma rytuałami. Wystarczy przyjrzeć się zwyczajom prezentowym na całym świecie by przekonać się, jak skomplikowany proces może to być w różnych kulturach.
Sprawdziliśmy. Krótki research w sieci wystarczył, by stwierdzić, że przez niewiedzę obrazilibyśmy przedstawicieli co najmniej kilkunastu krajów… Dla przykładu na Bliskim Wschodzie i w niektórych krajach afrykańskich należy wręczać upominki prawą ręka lub oburącz – nigdy lewą. Ponadto w krajach muzułmańskich zawsze należy obdarowywać mężczyznę, nie wypada zaś dawać prezentów jego żonie. Jeśli już jesteśmy przy uwarunkowaniach kulturowych, to należy pamiętać, że Chińczycy i Tajwańczycy są z natury skromnymi ludźmi, dlatego przyjęcia upominku odmówią nam aż… trzy razy! W tej sytuacji w dobrym tonie jest jednak nalegać – za czwartym razem przyjmą nasz podarek. Z kolei jeśli mamy do czynienia z Japończykiem, to zawsze warto podkreślić, iż prezent jest tylko niewiele znaczącym dodatkiem do relacji, jaka nas z obdarowywanym łączy. Istotne znaczenie przy wręczaniu prezentów mają również liczby. Znana nam jest „pechowa” trzynastka, w związku z czym w wielu krajach Europy czy Stanach Zjednoczonych nie powinniśmy wręczać 13 róż. Włosi zaś za pechową uznają liczbę 17, a Chińczycy – 4.
A co na to _savoir vivre_?
- Nie musimy jednak przejmować się wszystkimi zawiłościami kulturalnymi – przekonuje nasz ekspert ze strony prezenty.pl. – Istnieje bowiem kilka podstawowych zasad, które przyjęły się na świecie, a które dyktuje szeroko pojęty savoir-vivre.
To prawda – w większości wypadków wystarczy kierować się kilkoma prostymi wytycznymi, aby uniknąć dużej gafy. Przede wszystkim należy raczej unikać bardzo drogich prezentów, gdyż osoba obdarowywana mogłaby poczuć się zażenowana. Tym bardziej, że nie każdego stać na odwdzięczenie się równie drogim upominkiem. Niestety – nie ma jednej, jasno określonej granicy ceny – w każdym przypadku musimy wyczuć ją intuicyjnie. Istotne jest również to, jak przyjmujemy prezenty. W dobrym tonie jest na przykład rozpakować go przy gościach – w przeciwnym wypadku osoba, która nad obdarowała, może poczuć się urażona. Warto jednak wiedzieć, że nie jest to regułą – na przykład w krajach azjatyckich robi się to w samotności, aby nie dać odczuć dyskomfortu obdarowującemu w przypadku nietrafienia z prezentem.
W tym miejscu dobrze jest wspomnieć także o savoir-vivre biznesowym. Partnerzy w interesach również często dają sobie mniej lub bardziej cenne podarunki, dlatego warto wiedzieć co nieco na ten temat. Lepiej strzec się utartych schematów – słodycze i alkohole od jakiegoś czasu przestały być dobrą praktyką, gdyż panuje ostatnio moda na zdrowy tryb życia. W tym wypadku najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem wydają się być małe gadżety związane z rodzajem prowadzonego przez naszego partnera biznesu lub vouchery prezentowe, zyskujące w ostatnich latach na popularności. Dzięki nim obdarowywany sam zdecyduje jaką dokładniej formę i w jakim czasie przybierze dany prezent. A elastyczność w biznesie jest niezwykle istotna.
Nauka przychodzi z pomocą
Są tacy, którzy nie wierzą ogólnie przyjętym normom i dobrym radom, dawanym w oparciu o doświadczenie – pragną wyników badań i twardych liczb. Te, jak się okazuje, również mogą okazać się pomocne.
Kimberlee Weaver z Virginia Tech oraz Stephan Garcia i Norbert Schwarz z University of Michigan postanowili zbadać, jak na odbiór prezentu wpływa ilość elementów, z jakich się on składa. Wyniki swoich obserwacji opublikowali w Journal of Consumer Research. Czego możemy się z nich dowiedzieć? Otóż im więcej rzeczy obdarowywany znajdzie w swoim prezencie tym… mniej wartościowy jest on dla niego! Mniej znaczy więcej? W tym wypadku najwyraźniej tak. Naukowcy twierdzą, że wynika z to z faktu, iż ludzie mają skłonność do uśredniania wartości upominku. Dlatego jeśli w paczce znajdziemy najnowszy, supernowoczesny depilator oraz parę rajstop, to podświadomie dodamy ich wartość do siebie i podzielimy przez dwa. Co z tego wyjdzie? Chyba nie musimy tłumaczyć…
Co prezentować?
Kiedy już wiemy w jaki sposób powinniśmy dawać prezenty, to zostaje jedna, zasadnicza kwestia – co dawać? I tutaj zaczyna się prawdziwa trudność. Wiele osób z przerażeniem w oczach zagląda do kalendarza, na którym odliczane są kolejne dni do Bożego Narodzenia, Mikołajek, urodzin bliskiej osoby czy rocznicy ślubu. A im bliżej tego dnia, tym większy mętlik w głowie. Zwykle zaczyna się wtedy wielkie rozmyślanie i przypominanie sobie co też solenizant mówił przez ostatni rok. Co mu się podobało? Co wspominał, że mogłoby mu się przydać? Co może podnieść jego umiejętności albo rozwinąć jego hobby? Z tych pytań można wyciągnąć dwa wnioski. Po pierwsze musimy co najmniej dobrze znać osobę obdarowywaną – tylko wtedy będziemy wiedzieli jakie ma pasje, czym się na co dzień zajmuje i co lubi. Ale to sztampa. Dużo ważniejsza jest inna kwestia – skoro tak bardzo żałujemy, że nie zapamiętaliśmy całorocznych sygnałów prezentowych, wysyłanych przez przyszłego solenizanta, to dlaczego by nie… zapisywać tego wszystkiego? Swoisty „dzienniczek prezentowy” może w pierwszym momencie wydawać się rzeczą kuriozalną, ale bardzo ułatwia sprawę. Szczególnie mocno przydaje się wówczas, gdy chcemy coś wręczyć drugiej połówce. A okazji ku temu jest wiele – od Bożego Narodzenia (tutaj czasem można wręczyć coś praktycznego), poprzez Walentynki (coś, co wiąże się z Waszym związkiem lub coś… erotycznego?), rocznicę związku (patrz punkt drugi), na urodzinach kończąc (coś kupionego/zrobionego w oparciu o dobrą znajomość drugiej osoby). Aby jednak taki dzienniczek był przydatny, trzeba dużo uwagi i systematyczności – przez wiele miesięcy należy słuchać swojego partnera i notować (wpierw w głowie, potem na kartce lub w komputerze) wszystkie sygnały typu „ale ładna ta sukienka” czy „przydałby mi się taki robot kuchenny”. To póki co jedyna sprawdzona metoda na trafianie z prezentami przez cały rok. Choć też gwarancji nie daje…
Dawanie prezentów jest dziś prawdziwą sztuką. W sklepach czy w Internecie znajduje się mnóstwo ciekawych pozycji, które nadają się na każda okazję. Przydatne przedmioty, vouchery na usługi czy szkolenia, albo propozycje wycieczek zasypują nas niemal z każdej strony. Jak w tym wszystkim wybrać coś, co ucieszy obdarowywanego? Należy brać pod uwagę ogólne zasady kupowania i wręczania upominków, w przypadku obcokrajowców trzeba uwzględnić uwarunkowania kulturowe, ale przede wszystkim… słuchajmy się nawzajem. Bo nawet najlepsze badania naukowe nie wymyślą udanego prezentu z taką trafnością, jaką możemy odczytać ze słów samego solenizanta. Zwłaszcza, jeśli zostały one wypowiedziane kiedyś mimochodem i on sam nie pamięta, że nas naprowadził na odpowiedni trop. Czyż nie będzie wtedy dodatkowo podziwiał naszego zmysłu do wymyślania trafnych podarunków?