Dlaczego nie musisz myć twarzy?
Kosmetyki niekoniecznie są zdrowe dla skóry. Do wyprodukowania każdego specyfiku, od zwykłego mydła czy szamponu, aż po kremy i toniki, używane są środki chemiczne, które mogą mieć niekorzystny wpływ na nasze zdrowie.
29.04.2014 | aktual.: 30.08.2018 13:14
Kontrola produktów dostępnych na rynku jest dość słaba – wystarczy, że producent umieści na opakowaniu kosmetyku jego skład i w świetle prawa wszystko wydaje się być w porządku. My zaś nie do końca wiemy, co tak naprawdę kryje się pod „naukowymi” nazwami substancji, wypisanymi na etykietce…
Problem tyczy się zarówno najtańszych kosmetyków, jak i tych, które produkowane są przez najbardziej znane koncerny. Firmy z branży kosmetycznej używają zwykle najtańszych środków, przy pomocy których można spreparować krem, a nam, konsumentom, sprzedają ten produkt, reklamując go jako cudowny środek, mający nas upiększyć, odmłodzić, opalić, itd. Tymczasem duża część składników chemicznych, znajdujących się w kosmetykach, nie ma wcale zbawiennego działania na skórę, a niektóre z nich mogą być nawet szkodliwe dla naszego zdrowia.
Etykietka lub ulotka dołączona do kosmetyków, informuje nas o zbawiennym wpływie danego specyfiku na naszą skórę. Pomija jednak ważną informację: 60 procent substancji, które wcieramy w naskórek, przedostaje się głębiej – głównie do krwi, a czasem nawet do tkanki tłuszczowej. Dlatego używając dużej ilości kosmetyków, niekoniecznie sobie w ten sposób pomagamy.
Pomyślmy, ile razy w ciągu dnia nasza skóra na kontakt z chemią? Rano – myjemy twarz mydłem lub tonikiem, a następnie ją kremujemy. Pod prysznicem używamy żelu bądź mydła oraz szamponu. Potem odżywka na włosy, krem do rąk, krem do twarzy. Wieczorem znowu kąpiel, a potem – zapewne – balsam do ciała plus krem na noc, który nakładamy na twarz. No właśnie, twarz… To część ciała powleczona delikatną skórą, którą najczęściej narażamy na kontakt z kosmetykami. Wyeliminowanie większości tych zabiegów pielęgnacyjnych mogłoby, paradoksalnie, okazać się dla nas zdrowsze… Dlaczego nie warto myć i kremować twarzy?
Laurylosiarczan sodu
Producenci dodają niekiedy tę substancję do mydła lub płynu do mycia twarzy, ponieważ dzięki niej kosmetyk ładnie się pieni. Tymczasem ten składnik w większych ilościach działa drażniąco na skórę i ma działanie rakotwórcze.
Środki zapachowe
Wiadomo, każdy lubi, aby mydło ładnie pachniało: konwaliami, lasem, owocami… Aby jednak produkt miał trwały i intensywny zapach, wzbogacany jest o liczne, często szkodliwe, substancje chemiczne. Wśród nich najbardziej niebezpieczne dla naszego zdrowia są tak zwane ftalany, związki chemiczne, które podawane nawet w małych ilościach mogą zaburzać gospodarkę hormonalną organizmu.
Parabeny
Są to estry, które w przemyśle kosmetycznym stosuje się jako środki konserwujące (dzięki nim kremy mają długi okres ważności), a poza tym mają działanie dezynfekujące i grzybobójcze. Jednocześnie mogą jednak powodować uczulenia, a ponadto, podobnie jak ftalany, zaburzają gospodarkę hormonalną.
Wysuszanie naskórka
Ludzie żyli przez tysiące lat bez kremu nawilżającego i ich skóra była zapewne w dobrej kondycji. Jak to się dzieje, że dziś potrzebujemy nakładać na twarz tony kosmetyków, aby nasz naskórek nie wysychał? Proces nawilżania skóry, wbrew temu co się nam wydaje, ma miejsce cały czas i największe ilości wilgoci pochodzą z wewnątrz organizmu, nie zaś z nakładanego kremu. Skóra, powleczona z zewnątrz naskórkiem, przystosowana jest do zatrzymywania w sobie wody. My jednak bardzo jej w tym zadaniu przeszkadzamy… na przykład myjąc twarz agresywnymi kosmetykami. Szorując codziennie skórę, zmywamy nie tylko brud i pot, ale także warstwę ochronną skóry. Przemysł kosmetyczny zaś podsuwa nam całą gamę mydeł do twarzy, po których koniecznie musimy użyć kremu (bo inaczej nasza skóra jest zeschnięta).
Nawet sama woda może wysuszyć skórę
Codzienna kąpiel jest niewątpliwie potrzebna, aby utrzymać ciało w czystości. Jednak podczas mycia, jak już powiedzieliśmy, zmywamy nie tylko brud. Po kąpieli skóra musi wrócić do równowagi – lekkie natłuszczenie jest dla niej naturalne i zdrowe. Dlatego kilkukrotne odświeżanie się pod prysznicem w ciągu dnia nie zawsze wychodzi nam na dobre. W efekcie zmuszeni jesteśmy dodatkowo nawilżać skórę przy pomocy kosmetyków.
Czy mamy jakąś alternatywę?
No dobrze, kosmetyki są szkodliwe. Ale czy możemy je czymś zastąpić? Zużycie środków myjących możemy definitywnie zmniejszyć. Zacząć powinniśmy od wyeliminowania wszelkiego rodzaju żelów pod prysznic, mydeł w płynie, a także płynów i toników do mycia twarzy. Zamiast nich używajmy zwykłego szarego mydła, które, choć nie wygląda atrakcyjnie, jest naprawdę przyjazne dla naszej skóry. Jeśli jednak lubimy bardziej wyrafinowane kosmetyki, starajmy się kupować te, które w składzie nie mają laurylosiarczanu sodu ani innych siarczanów, tak szkodliwych dla naszego zdrowia.
Twarz myć najlepiej raz dziennie, wieczorem, aby zmyć pył i pot, który nagromadził się na twarzy w trakcie dnia. Zamiast mleczka do demakijażu możemy zaś używać oleju (najlepiej nadaje się do tego olej kokosowy i agranowy), które w przeciwieństwie do chemicznych kosmetyków, nie tylko nie wysuszają skóry, ale pomagają jej w odbudowywaniu warstwy ochronnej. Naturalne oleje skutecznie zmywają kosmetyki, nawet te wodoodporne, dlatego są świetną, choć mało znaną, alternatywą dla tradycyjnych kosmetyków.
Na podst. Mindbodygreen.com Anna Loska (al/mtr), kobieta.wp.pl