Blisko ludziDobra zmiana w solariach. Po szkole nastolatki nie wejdą już do solarium

Dobra zmiana w solariach. Po szkole nastolatki nie wejdą już do solarium

Dobra zmiana w solariach. Po szkole nastolatki nie wejdą już do solarium
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Magdalena Drozdek
30.05.2017 13:35, aktualizacja: 04.06.2018 14:49

- Opalenizna wygląda dobrze do komunijnej sukienki - opowiada mi jeden z posłów, który przez kilka lat próbował wywalczyć zakaz korzystania z solariów przez nieletnich. Przez lata nikomu nie udało się zabronić tego nastolatkom, teraz się to zmieni.

Do Sejmu trafił prezydencki projekt ustawy dotyczący ochrony zdrowia przed następstwami korzystania z solarium. Całkowity zakaz korzystania z tego typu miejsc przez osoby poniżej 18. roku życia, zakaz reklamy tego rodzaju zabiegów i kary do 50 tys. zł. - to podstawowe założenia.

Prezydent Andrzej Duda chce w szczególności chronić przed solariami osoby młode, dlatego, że ich skóra "nie jest jeszcze w pełni dojrzała, co znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe skóry".

- W projekcie ustawy przyjęto rozwiązanie analogiczne do występującego obecnie na gruncie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych - czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.

Autorzy projektu przekonują, że obecnie "wiedza na temat szkodliwości tytoniu i alkoholu wydaje się być już wiedzą powszechną, o tyle w przypadku korzystania z solariów wciąż znaczna część społeczeństwa nie jest świadoma ich negatywnego wpływu na zdrowie".

Zakazane promienie

Jak widać, konieczność edukacji przestała być w końcu jedynym argumentem. Ustawa, jaką zaproponował prezydent, a która ma wejść w życie w ciągu najbliższych 3 miesięcy, nie jest pierwszą. Wcześniej podobne projekty były już zgłaszane i to niejednokrotnie.

- Na razie to tylko projekt, ale wreszcie moje argumenty zostały wysłuchane - mówi Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak.

- Nie mieliśmy wątpliwości, że papierosy czy alkohol są szkodliwe dla dzieci, więc ich zakazaliśmy. Nie widzę powodów, dla których nie możemy zrobić tego samego z dostępem dzieci do solariów - przyznaje Rzecznik. Historia o zakazie korzystania z solariów ciągnie się w Polsce jak telenowela. Wystarczy przyjrzeć się działaniom Marka Michalaka.

W 2009 roku pisał do ministerstwa zdrowia: "Powszechnie zjawisko nadmiernej dbałości nastolatków o utrzymywanie intensywnej opalenizny stanowi jednocześnie regularne narażanie się młodych ludzi na wzmożoną ekspozycję promieniami UV. Ze względu na szczególną wrażliwość ich skóry na promieniowanie ultrafioletowe, generowane przez lampy w solarium, młodzi ludzie powinni być otoczeni wyjątkową ochroną i opieką profilaktyczną. (…) W związku z powyższym (…) bardzo proszę Panią Minister o zajęcie stanowiska w sprawie oraz stworzenie niezbędnych uregulowań prawnych, chroniących zdrowie i życie dzieci".

Ewa Kopacz na ten list nie odpowiedziała, zrobił to jednak z jej upoważnienia podsekretarz stanu. - Pragnę poinformować, że dotąd w Ministerstwie Zdrowia nie rozpatrywano wpływu solariów na stan zdrowia osób, w tym poniżej 18. roku życia. Nie planowano też ustawowego zakazu korzystania z solariów w odniesieniu do tej populacji - czytamy w odpowiedzi ministerstwa.

Dalej podsekretarz wyliczał rodzaje promieniowania i wskazywał, że "szkodliwość solariów nie zależy od wieku osób korzystających z tych urządzeń".

W liście z 2010 roku ministerstwo zaproponowało działania edukacyjne dla społeczeństwa, w 2014 roku sygnalizowano już pierwsze próby napisania projektu. W odpowiedzi ministerstwa z 2015 roku przeczytać można było z kolei: - Obecnie panująca moda na opaleniznę wynika z zaszczepionych wzorców jednoznacznie stawiających znak równości pomiędzy atrakcyjnością fizyczną i dbaniem o wygląd, a opaloną skórą. Niezbędne jest zatem zwiększenie świadomości społeczeństwa dotyczących szkodliwego wpływu promieniowania.

I tyle.

Dobra zmiana

- Widzę, że pan prezydent, mając większe możliwości, przejął inicjatywę. Nieważne, z czyjej strony to się zaczęło. Taki projekt jest bardzo potrzebny - przyznaje Marek Hok, lekarz, poseł PO i przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii, który wielokrotnie zajmował się powyższym problemem.

Jak przyznaje, argumenty wysuwane przez lekarzy i specjalistów nie docierały do resortu zdrowia.

Ostatni projekt w tej sprawie posłowie złożyli w 2016 roku. - Wiceminister zdrowia Pinkas nie reagował na apele onkologów i Rzecznika Praw Dziecka w sprawie propozycji ustawowego zakazu korzystania z solarium przez dzieci. Stwierdził publicznie, że: "solaria są groźne, jednak resort nie wprowadzi zakazu, tylko skupi się na edukacji". Twierdził ponadto, że: "nie chcemy wprowadzać żadnych zakazów, bo zakazy to później omijanie zakazów, a nie na tym rzecz polega" - dodaje Marek Hok.

Skąd taki zwrot?

- Może potrzeba sukcesu i dlatego sięga się po ustawę, która praktycznie była już gotowa? Temat jest bardzo ważny. Razem z prof. Piotrem Rutkowskim wielokrotnie przekonywaliśmy, że taka ustawa jest potrzebna, ale nie było klimatu. Teraz ten projekt został odkopany i możemy się tylko cieszyć - przyznaje poseł.

Poprosiliśmy o komentarz także prof. Piotra Rutkowskiego: - Całe szczęście, że kancelaria wykazała entuzjazm. Wiemy, że ministerstwo zdrowia poprze ten projekt. Po raz pierwszy jest jakaś zgodność. Trwało to, ale nie ma co do tego wracać. Szkoda jednak, bo podobne ustawy weszły w innych krajach jakieś 5-6 lat temu. Mogliśmy być szybsi.

- Światowa Organizacja Zdrowia i Komisja Europejska przenalizowały wszystkie czynniki związane z opalaniem w solarium. Nie znaleźli ani jednego pozytywnego skutku. Co więcej, nadekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe może zmniejszać produkcję witaminy D. Już nie wspomnę o starzeniu się skóry. Niemcy mówią tak: zaczerwienienie i zbrązowienie skóry równają się nowym mutacjom i to pierwszy krok do powstania nowotworu. To nie jest obsesja. Popatrzmy na inne zwierzęta. One wszystkie chronią się jakoś przed słońcem. Tylko człowiek wymyślił opalanie - opowiada onkolog.

Zaznacza, że lekarze obecnie walczą z epidemią zachorowalności na nowotwory. Czerniak wysuwa się na prowadzenie. - Kiedy rozmawiam ze swoimi pacjentami, którzy chorują na czerniaka, wychodzi, że 90 proc. z nich korzystało z solarium. To jest tak jak z paleniem papierosów. Nowotwór od razu nie atakuje, ale powoli się rozwija - mówi prof. Rutkowski.

3 minuty i 3 dni starsza skóra

Poseł Hosk przyznaje, że rodzice, najczęściej nieświadomi konsekwencji, pozwalają dzieciom korzystać z solariów. Nie mają pojęcia, czym może to grozić. I w tym tkwi problem. Na czerniaka choruje rocznie ponad 3 tysiące osób. 3 minuty na solarium to o 3 dni starsza skóra.

W niektórych krajach, takich jak Francja, Niemcy. Austria, Belgia, Holandia, Wielka Brytania czy Norwegia, solaria są dozwolone tylko dla osób pełnoletnich. W Polsce nie ma żadnych regulacji w tym obszarze. Skóra dziecka jest najcieńsza, w związku z tym najłatwiej ją uszkodzić. Uszkodzenia te kumulują się w ciągu życia i w konsekwencji mogą doprowadzić do rozwoju nowotworów skóry.

Z ankiet przygotowanych przez OBOP wynika, że 10 proc. badanych korzystało w życiu z solarium. Poniżej 30. roku życia ten odsetek sięgał już 30 proc.

Średnia wieku Polek korzystających z solarium to 17 lat.

A co na to właściciele solariów?

- U nas dzieci się nie opalają - przyznaje Ania z jednego z gdańskich salonów. - Najczęściej przychodzą dorośli. Rzadko zdarzają się młodsi, ale pełnoletni. Ale wiadomo, teraz te dzieci wyglądają coraz starzej, więc samemu trudno ocenić. Jeśli mam wątpliwości, czy jakaś klientka jest pełnoletnia, proszę o dowód. Najwyżej będziemy legitymować wszystkich - mówi.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (38)
Zobacz także