Domowe wojny o sprzątanie. Już czas odpuścić. Sobie i partnerowi

Jeżeli któryś raz w tym tygodniu, miesiącu czy roku zalewa cię krew, bo zamiast wygodnie usiąść i obejrzeć serial, ty musisz podwinąć rękawy i posprzątać, a potem urządzić z tego powodu stosowną awanturę, mam dla ciebie radę – usiądź i obejrzyj serial. Świat się nie zawali, serio.

Związek pedantki z flejtuchem może się udać, ale trzeba się starać
Źródło zdjęć: © 123RF

Mówi się, że w szczęśliwych związkach naczynia zmywają się same – dotyczy to również znikających z kosza samodzielnie śmieci. Jest w tym niewątpliwie nieco prawdy, bo domowa wojna o sprzątanie zazwyczaj wcale nie dotyczy samego utrzymywania porządku, ale tego, co dbałości lub niedbałości o porządek przypisują partnerzy. I choć chyba każdy lubi mieć wokół siebie czysto, schludnie i pachnąco – nie każdy uznaje taki stan rzeczy za priorytet. Podobno statystycznie ten „nie każdy” to zazwyczaj mężczyzna. Czas chyba zatem porozmawiać o tym, dlaczego często tak obsesyjnie podchodzimy do porządków domowych i dlaczego od partnerów wymagamy, by podporządkowali się naszej wizji rzeczywistości. Czas też porozmawiać o tym, że lata sześćdziesiąte są już dawno za nami i dziś kobieta może sobie naprawdę odpuścić. Przynajmniej to obsesyjne sprzątanie.

Dlaczego MUSISZ mieć porządek?

Przede wszystkim warto uświadomić sobie, że związana z porządkiem w domu obsesja jest na ogół przypadłością dotykającą kobiety. Niewątpliwie ma to związek z tradycyjnym wychowaniem, w którym prawidłowy model rodziny to matka zajmująca się domem i ojciec okazjonalnie dokonujący poważniejszych napraw i remontów. Dzisiejsze trzydziestolatki i ich nieco starsze koleżanki mają dość solidnie zakodowane wzorce z najmłodszych lat i – używając dość twardego sformułowania – nieco przeprane (zapewne w niemieckim proszku) mózgi. Ów domowy porządek jest jedną z podstaw wspólnego rodzinnego życia, niezależnie od tego, czy mieszkamy tylko we dwójkę czy z dziećmi. Bałagan przyjęło się uznawać za wstydliwy i świadczący o tym, że pani domu nie ma wszystkiego pod kontrolą. A to jest przecież nie do pomyślenia! Gdy do tego wszystkiego dorzucimy jeszcze wizytującą nas często mamusię lub teściową – wzorcowe panie domu i pedantki – presja staje się naprawdę silna.

Obraz
© 123RF

Tymczasem prawda jest taka, że to jest twój dom i twoje życie. Jeśli chcesz spędzić je w idealnym porządku – na własne życzenie rezygnujesz z rozrywek, którym mogłabyś oddać się w czasie, w którym odkurzasz, zmywasz i pucujesz klamki. Natomiast jeśli porządek robisz „bo powinnaś”, to ja sugeruję, że POWINNAŚ raczej usiąść i zastanowić się nad swoimi priorytetami. Oddając się niechcianym obowiązkom, w dodatku tak naprawdę nikomu niepotrzebnym, gorzkniejesz, robisz się nerwowa i wszczynasz domowe awanturki – bo zawsze przyjdzie ten moment, w którym swoją frustrację spowodowaną brakiem czasu na przyjemności wylejesz na te osoby, które uznasz za winne tego stanu rzeczy – najbliższych. Dużo lepiej powiedzieć teściowej czy mamie, że jeśli twój dom im nie odpowiada, z przyjemnością wejdziesz w stałą rolę gościa. Zdziwiłabyś się, jak takie dictum potrafi szybko zakończyć niepotrzebne dyskusje. Zdziwiłabyś się też pewnie wiedząc, że zdanie osób trzecich jest naprawdę kompletnie nieważne i ogromną (zbędną) uprzejmością z twojej strony jest zwracanie na nie uwagi. I choć pewnie czeto twierdzisz, że się nie przejmujesz – przejmujesz się tym codziennie i zanadto. To kolejna rzecz nad którą można popracować w czasie, który zazwyczaj wykorzystujesz na sprzątanie. Ale o tym porozmawiamy kiedy indziej.

Mężczyzna często myśli inaczej

Być może kolejne pokolenie będzie bardziej równościowe, jednak nadal żyjemy w społeczeństwie, w którym mężczyźni rzadko byli chowani na tytanów domowych porządków. A jeśli, to być może tym gorzej – jeśli jesteś facetem i związek kojarzy ci się z najgorszymi momentami wychowawczymi z czasów dzieciństwa, nie jest dobrze. Być może kluczem do tajemnicy tak często stosowanych, a z gruntu męczących i nieco obelżywych dla partnera zachowań tkwi w wyjątkowo bzdurnym, a chętnie powtarzanym stwierdzeniu, że „mężczyznę trzeba sobie wychować”. Za każdym razem, gdy słyszę to zdanie, zazwyczaj wypowiadane z durnym uśmieszkiem, nóż mi się w kieszeni otwiera. Wychowywać mogę dziecko, porządku uczyć psa czy kota – z partnerem mogę co najwyżej rozmawiać i współpracować. Co zresztą doradzam każdej istocie ludzkiej, która usiłuje zmusić partnera do wynoszenia śmieci wzdychaniem, fochem i awanturami. Nie tędy droga. Jeśli chcesz wychowywać sobie faceta, najlepiej od razu odpuść.

Być może problem leży też w tym, że przyzwyczajone do umartwiania się na miliony sposobów kobiety myślą głownie o obowiązkach – mężczyźni mają jednak inne podejście do życia i bywa, że kroczą ścieżką oznaczaną brudnymi skarpetkami. I naprawdę trudno im pojąć, w czym przeszkadza kobiecie skarpetka, koszulka czy pusta torebka po chipsach. Prawda jest taka, że wcale nie chodzi o nieporządek, a o przekładanie zainteresowania związkiem na zainteresowanie ładem i czystością. „Bo jemu nie zależy” – to słowa, które często można usłyszeć od kobiet. Nie mylmy braku zainteresowania czystym dywanem z brakiem zainteresowania chęcią posiadania szczęśliwego domu, w którym leży brudny dywan. I dodajmy też dyskretnie, że chyba nikt nie chce mieszkać na wystawie mebli i poruszać się po własnych śmieciach (to chyba jakaś pomyłka) zezując czy znienacka nie spadnie na niego karcący wzrok przerażającej postaci z odkurzaczem. Po prostu odpuść sobie. Naprawdę.

Pedantka i flejtuch? To się może udać, ale trzeba odpuścić

Tak, może – jeśli posłuchasz dobrej rady i sobie odpuścisz. Nie zmieniaj człowieka na siłę, a zwłaszcza za pomocą awantur i pretensji. Jeśli wspólne ustalenia dotyczące obowiązków domowych nie są wypełniane przez partnera, nie używaj nakazów i rozkazów. Przypomnij o tym raz czy dwa, ale w formie dopuszczającej u życie sformułowań „bardzo bym chciała”, „byłoby fantastycznie gdybyś”, zamiast „ile razy mam ci powtarzać, żebyś wyrzucił te pieprzone śmieci”. To może pomóc.

Jeśli i to nie pomaga lub partner trzymający w ręce kosz na śmieci wygląda na bardzo chorego i steranego życiem, warto zastanowić się, czy nie lepiej jednak odpuścić i w swoim pędzie do nieskazitelnej domowej czystości nie pozostać samotnym jeźdźcem. Jeśli dalej będziesz toczyć tę walkę z wiatrakami, może okazać się, że związek nie wytrzyma tak banalnego problemu – pamiętaj o efekcie śnieżnej kuli. Z czasem drobiazgi mogą urosnąć do niewyobrażalnych rozmiarów. I jeszcze o jednym pamiętaj zawsze i wszędzie – brak zaangażowania w prace domowe nie oznacza, że facet ma gdzieś ciebie, wasz dom i wasz związek. On ma gdzieś ten cały porządek. I tyle.

Obraz
© Shutterstock.com

Braku chęci partnera do przejęcia i ogarnięcia części obowiązków domowych jesteśmy też często same winne. Ba, powodem może być choćby głupia nomenklatura, w dodatku stosowana wybiórczo i zazwyczaj nieuprzejmie. Bardzo często podczas towarzyskich pogawędek, na forach internetowych czy w usłyszanych w autobusie cudzych rozmowach telefonicznych, słyszymy narzekania kobiet na to, że partner zbyt mało pomaga im w domu. I trudno się początkowo zorientować, że kluczem do sprawy jest tu często jedno słowo, używane całkiem nieświadomie: POMAGA.

„On mi w ogóle nie pomaga!”

Nauczmy się na samym początku, że partner pomaga ci w domu tylko w sytuacji zakładającej, że sprzątanie jest twoim obowiązkiem. Wtedy partner pomaga – a pomoc nie jest przecież gestem obowiązkowym, a czymś absolutnie opcjonalnym. Jeśli robisz zatem partnerowi awantury o to, że nie POMAGA ci w domu, nie dziw się buntowi i fochom. Zwłaszcza, jeśli na wyrzuty zbiera ci się raz na jakiś czas – najczęściej zupełnie znienacka.
Regularnie wykonywane czynności wymagają regularnych rozmów na ich temat, jeśli dla wszystkich mają stać się domową rutyną. Odpuść sobie zatem wyrzuty, bo narażasz się na pretensje – w dodatku całkiem słuszne. Nie ma sensu awanturować się o coś, czemu sama jesteś w dużym stopniu winna.

Warto też się zastanowić, co kosztuje cię więcej nerwów i zdrowia – wszystkie awantury i pretensje czy podniesienie skarpetki, wstawienie prania czy umycie naczyń. Czasem warto odpuścić choćby po to, by nie psuć humoru dwóm osobom – samodzielnie jednak zawsze można to jakoś przepracować. No i może naprawdę czas pomyśleć, czy osoby, którym ta samotna skarpetka na środku podłogi nie przeszkadza, nie mają czasem racji w tej kwestii. Bez porządku w domu da się żyć, bez porządku w związku jest jednak dość trudno. Następnym razem po prostu nie myj tych naczyń. Serio. Powoli nauczysz się, co naprawdę jest w życiu ważne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Wysmarkuj kostki przed wyjściem do lasu. Kleszcze nawet się nie zbliżą
Wysmarkuj kostki przed wyjściem do lasu. Kleszcze nawet się nie zbliżą
Co daje obrzezanie? Lekarze wymieniają korzyści
Co daje obrzezanie? Lekarze wymieniają korzyści
Wskoczyła w bikini. Aż trudno oderwać od niej wzrok
Wskoczyła w bikini. Aż trudno oderwać od niej wzrok
Ma trudny okres za sobą? "Zaczynam oddychać pełną piersią"
Ma trudny okres za sobą? "Zaczynam oddychać pełną piersią"
Najgorszy owoc dla psów. Pod żadnym pozorem mu go nie podawaj
Najgorszy owoc dla psów. Pod żadnym pozorem mu go nie podawaj
"Było u mnie naprawdę krucho". Musiał zastawiać kolejne przedmioty
"Było u mnie naprawdę krucho". Musiał zastawiać kolejne przedmioty
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Ten trik robi furorę w sieci. Sprawdziłam, czy naprawdę działa
Ten trik robi furorę w sieci. Sprawdziłam, czy naprawdę działa
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów