Blisko ludziDostanie odszkodowanie za seks w trakcie podróży służbowej

Dostanie odszkodowanie za seks w trakcie podróży służbowej

Kobieta, która została okaleczona, kochając się z motelu podczas podróży służbowej, dostanie odszkodowanie pracownicze. Tak zdecydował Sąd Federalny w Australii. Wyrok zakończył pięcioletni proces, w którym urzędniczka państwowa domagała się od rządowego ubezpieczyciela zapłaty za poniesiony uszczerbek na zdrowiu.

Dostanie odszkodowanie za seks w trakcie podróży służbowej
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

18.12.2012 | aktual.: 18.12.2012 13:42

Kobieta, która została okaleczona, kochając się z motelu podczas podróży służbowej, dostanie odszkodowanie pracownicze. Tak zdecydował Sąd Federalny w Australii. Wyrok zakończył pięcioletni proces, w którym urzędniczka państwowa domagała się od rządowego ubezpieczyciela zapłaty za poniesiony uszczerbek na zdrowiu.

W 2007 r. wyjechała służbowo do miasta Nowra, oddalonego o około 160 km od jej miejsca zamieszkania - Sydney. Tam, w pokoju motelowym, uprawiała seks z mężczyzną. Podczas stosunku, szklana oprawa znajdującej się nad łóżkiem lampy spadła z sufitu i okaleczyła jej nos i usta. Trzydziestokilkuletnia wówczas kobieta cierpiała później na depresję i nie była zdolna pracować dalej dla rządu.

Za poniesione szkody fizyczne i psychiczne zażądała odszkodowania od rządowego ubezpieczyciela - firmy Comcare. Ten najpierw przyjął roszczenie, jednak po przeprowadzeniu bardziej wnikliwego dochodzenia je odrzucił.

Sąd administracyjny, do którego najpierw trafiła sprawa, przychylił się do opinii ubezpieczyciela, twierdząc, że zdrowotne problemy kobiety nie miały związku z wykonywaną przez nią pracą. Mimo że wypadek zdarzył się podczas podróży służbowej, pracodawca nie zachęcał jej do nawiązywania kontaktów seksualnych. Sąd orzekł wówczas, że seks nie był czynnością, związaną z "normalnym" noclegiem służbowym. Gdyby do wypadku doszło podczas brania prysznica, snu czy jedzenia, sprawa wyglądałaby inaczej.

Decyzji sądu administracyjnego nie podtrzymał jednak Sąd Federalny, do którego odwołała się urzędniczka. Sędzia John Nicholas uznał, że pracodawca wcale nie musiał zachęcać kobiety do uprawiania seksu, by jej roszczenie było uzasadnione. - Jeśli grałaby w swoim pokoju motelowym w karty, byłaby uprawniona do otrzymania odszkodowania, mimo że w tym przypadku pracodawca także nie zachęcałby jej do spędzania w ten sposób czasu - napisał w uzasadnieniu wyroku.

Taką samą decyzję wydali pozostali sędziowie Sądu Federalnego. - Podstawą do ubiegania się o odszkodowanie wcale nie jest to, by pracodawca akceptował pewne zachowania czy do nich zachęcał - stwierdzili sędziowie Patrick Keane, Robert Buchanan i Mordy Bromberg. Nie wiadomo jednak jeszcze, jaką kwotę otrzyma kobieta. Ubezpieczyciel pracowników rządu, firma Comcare, która miałaby wypłacić odszkodowanie, zapowiedziała, że rozważa odwołanie się do Sądu Najwyższego.

- Ta sprawa jest specyficzna - powiedział rzecznik firmy, Russ Street. - Pracownicy muszą mieć świadomość swoich uprawnień, a pracodawcy powinni rozumieć swoją odpowiedzialność i wspierać załogę.Ta dwuznaczna wypowiedź nie oznacza jednak wcale złożenia broni. Sprawa może więc mieć swój finał w sądzie najwyższej instancji.

Na podst. Foxnews.com Izabela O'Sullivan (io/mtr)

POLECAMY:

Mój mąż woli sen od seksu!

seksodszkodowaniepodróż służbowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)