Duch Małgorzaty Rozenek ma już w opiece Polki. Czas na "Perfekcyjnego Pana Domu"
Program "Perfekcyjna Pani Domu”, choć krytykowany, wyniki oglądalności miał niezłe. Trudno rozsądzić, czy przez 5 sezonów ekscytowała nas prowadząca szorującej toalety w kaszmirowych sweterkach, czy raczej możliwość podejrzenia, jak brudno mają w domu zwykli Polacy. Czy możliwe, że pragnienie kieliszków lśniących jak brylanty i pachnących woreczków do bielizny nie zostało wykreowane przez media?
Na portalu Groupon agregującym oferty promocyjne usług różnego typu, od jakiegoś czasu można znaleźć kurs "Wzorowej Pani Domu” organizowany przez firmę P&M Management Group. Kurs adresowany jest do pań, które "ze swojego domu chciałabyś stworzyć ognisko domowe, w którym z przyjemnością można spędzać czas (…), bez zakłopotania zaprosić znajomych na kawę czy przyjęcia, a także w bezpiecznych warunkach wychować dzieci” (opis ze strony).
Jeśli więc zawsze chciałyście zamienić dom w ognisko (nie polecamy), lub uchronić swoje dzieci przed niebezpieczeństwami krzywo poskładanych prześcieradeł i widoku kurzu, teraz możecie zrobić to za jedyne 59 zł. I choć na zakup kursu zdecydowało się jak do tej pory zaledwie 10 osób, na stronie P&M Management Group czytamy, że zajmują się kursami dostosowanymi do "aktualnych potrzeb rynku”.
Czego pragną kobiety
Dalsza część opisu kursu mogłaby służyć za święte relikwie seksizmu. Jest więc obietnica pomocy w "problemach, które mogą przytrafić się każdej z pań w trakcie obowiązków domowych, a z którymi, wbrew pozorom, nie tak ciężko jest sobie poradzić”. Ach, drogie Panie, wiemy, że wasze zdolności poznawcze przerasta użycie ściereczki antystatycznej, a nawet wpisanie odpowiedniego hasła w wyszukiwarkę, ale już my wam wszystko pokażemy. Dalej organizator obiecuje naukę organizacji pracy, co pozwoli znaleźć "czas nie tylko na obowiązki domowe, ale także na spędzanie czasu z rodziną, przyjaciółmi a także na to, by zadbać o siebie i zrelaksować się”.
W porównaniu z "Kinder, Küche, Kirche” czuć tu powiew nowoczesności. Ani słowa o kościele, a nawet czas na relaks, no, może bardziej taki relaksik się znajdzie. Oczywiście, kiedy już uporamy się z obowiązkami domowymi, rodziną i przyjaciółmi (jak można się domyślać nawiedzający nasze ognisko w ramach "przyjęć bez zakłopotania” wzmiankowanych w opisie kursu).
Co zabawne, obejmujący 40 h, kurs nie składa się z zajęć praktycznych, ale z materiałów udostępnianych na platformie e-learningowej. Zapoznanie się z każdą lekcją kończy się testem online. Za to egzamin dyplomowy to już czysta praktyka w siedzibie firmy! Już widzę te nieprzespane noce, podczas których zakuwa się usuwanie spalenizny i eliminowanie zakalca. Czymże jest jednak ten cały wysiłek w obliczu dyplomu. Można go potem wyeksponować w ozdobnej ramie, a goście nieodzownych dla wzorowych pań domu przyjęć będą kiwali z uznaniem głowami. Pani z infolinii firmy P&M Management Group, której jako przyszła kursantka zadałam szereg pytań. Niestety nie była mi w stanie udzielić odpowiedzi, kto jest autorem programu kształcenia.
Kimkolwiek jesteś, tajemniczy copywriterze, gratuluję poczucia humoru! Lekcja pierwsza to m.in. stworzenie rocznego (ro-czne-go, ROCZNEGO) planu sprzątania. Kolejna jest poświęcona "poszczególnym pomieszczeniom domu”. W czasach, w których coraz więcej osób decyduje się na ekstrawaganckie wstawienie wanny do sypialni, taka ostoja wartości, jak wzorowa pani domu powinna umieć rozróżniać "łazienkę” od "pokoju kąpielowego”. Jako przyszła kursantka z największą niecierpliwością wyczekuję chyba lekcji 8 - "Przyjemność prania, prasowania i składania”. Nazwy tych nieznanych dotąd rozkoszy brzmią naprawdę obiecująco.
Żarty żartami, ale zastanawiające jest, kto jest takich kursów odbiorcą. Czyżbyśmy mimo tak fenomenalnych inicjatyw, jak fanpage Ch**wa Pani Domu prowadzony przez Magdalenę Kostyszyn, która dwa lata temu dostała nawet nagrodę czytelniczek "Wysokich Obcasów” dla kobiecej superbohaterki, w skrytości wciąż wstydziły się, że nie zawsze radzimy sobie z ogarnięciem po godzinach własnego otoczenia? To tłumaczyłoby popularność książek takich jak "Magia sprzątania” (sic!) Marie Kondō, czy "Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński” (mimo wyszukanego tytułu tak naprawdę również dotyczy sprzątania).
Czego kobiety nie potrafią
Moi rodzice w latach 80. studenckie wakacje spędzali w Kanadzie. Wykonywali różne proste prace – od koszenia trawników, przez malowanie mieszkań, aż po opiekę nad dziećmi i wyprowadzanie psów. Mama opowiadała mi, że jedna z pracodawczyń zaproponowała jej dodatkowe pieniądze za nauczenie jej córki jak wykonywać "podstawowe prace domowe”. Sęk w tym, że córka lat miała nie 12, a dwadzieścia kilka i nie orientowała się nawet jak nastawić pralkę.
Szczerze powiedziawszy, ta historia zawsze wydawała mi się mocno nieprawdopodobna. Do czasu, aż osiągnęłam wiek, w którym zaczyna pomieszkiwać się z różnymi absztyfikantami. Chłopcy polscy z pokolenia millenialsów to w lwiej części ofiary swoich skorych do bezsensownych poświęceń mamuś.
Kobiet mające dziś po 50-60 lat zabierając z rąk swoich synów jakiekolwiek prace domowe zrobiły dziewczynom w moim wieku nieprawdopodobne świństwo. Kiedy zobaczyłam okna "umyte” przez mojego pierwszego chłopaka, który przyznał, że nigdy tego nie robił, bo "takimi rzeczami” zajmowała się jego mama przypomniała mi się historia o dziewczynie, która nie wiedziała jak włączyć pralkę. I po raz pierwszy wydała mi się prawdopodoba.
Kurs: "Ogarnij minimum, bo nie da się usiąść”
Prawdziwą "odpowiedzią na potrzeby ” byłby w moim odczuciu kurs, który nie ma w nazwie słowa "wzorowa”, ani żadnego z synonimów. Taki kurs mógłby po prostu odwalać robotę, której nie zrobiły (paradoksalnie – urabiając sobie ręce po łokcie) matki polki. Podstawy gotowania zup, jak prać, żeby nie kurczyć swetrów i nie farbować koszul, jak często zmieniać pościel i ręczniki + szybki kurs podstaw dietetyki, czyli dlaczego nie można żywić się przez 80% czasu czerwonym mięsem, cukrem i produktami głęboko smażonymi.
Problem w tym, że potrzeby nie zawsze przekładają się na popyt. Inaczej nie mielibyśmy w Polsce jednego psychologa społecznego i magistra prawa na kilometr kwadratowy, przy jednoczesnym deficycie programistów i lekarzy. Młodzi faceci są chyba jedną z ostatnich grup skłonną zapisać się na korki z podstaw ogarniania przestrzeni wokół siebie i raczej nie należą do czytelników Marie Kondō .
Filozofia mopa
W ostatnich latach sprzątanie spotkał ten sam los, co sposób odżywiania. Oba zagadnienia stały się polami minowymi, na których wybuchają kolektywne psychozy i dokonują się nowe podziały społeczeństwa (perfekcyjne panie domu vs ch**e, weganie vs mięsożercy). Z jednej strony test białej rękawiczki i przekonanie, że kurz na kredensie to symptom nieudanego życia osobistego, a z drugiej wyśmiewanie kursów i porad dotyczących dbania o dom, jak gdyby każdy z nas (ok – każda z nas) rodziła się z mopem w lewej i cifem w prawej dłoni.
W kursach takich, jak ten z Groupona najbardziej przeszkadza fakt, że jest on skierowany bardzo wyraźnie jedynie do kobiet do których zwraca się jak do kretynek. Do tego hołduje wyobrażeniu o kobietach rodem ze Stepford, a więc wizytówkom małżonków, które powinny wydawać przyjęcia i z uśmiechem prasować kiecki. Jak gdyby singielki aka stare panny ani mężczyźni nie sprzątali. W tej optyce szarą eminencją wymusząjąco owy porządek i zamianę "domu w ognisko” jest figura małżonka. Strach wychodzić za mąż.