Duch Małgorzaty Rozenek ma już w opiece Polki. Czas na "Perfekcyjnego Pana Domu"
Program "Perfekcyjna Pani Domu”, choć krytykowany, wyniki oglądalności miał niezłe. Trudno rozsądzić, czy przez 5 sezonów ekscytowała nas prowadząca szorującej toalety w kaszmirowych sweterkach, czy raczej możliwość podejrzenia, jak brudno mają w domu zwykli Polacy. Czy możliwe, że pragnienie kieliszków lśniących jak brylanty i pachnących woreczków do bielizny nie zostało wykreowane przez media?
10.01.2018 | aktual.: 10.01.2018 21:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na portalu Groupon agregującym oferty promocyjne usług różnego typu, od jakiegoś czasu można znaleźć kurs "Wzorowej Pani Domu” organizowany przez firmę P&M Management Group. Kurs adresowany jest do pań, które "ze swojego domu chciałabyś stworzyć ognisko domowe, w którym z przyjemnością można spędzać czas (…), bez zakłopotania zaprosić znajomych na kawę czy przyjęcia, a także w bezpiecznych warunkach wychować dzieci” (opis ze strony).
Jeśli więc zawsze chciałyście zamienić dom w ognisko (nie polecamy), lub uchronić swoje dzieci przed niebezpieczeństwami krzywo poskładanych prześcieradeł i widoku kurzu, teraz możecie zrobić to za jedyne 59 zł. I choć na zakup kursu zdecydowało się jak do tej pory zaledwie 10 osób, na stronie P&M Management Group czytamy, że zajmują się kursami dostosowanymi do "aktualnych potrzeb rynku”.
Czego pragną kobiety
Dalsza część opisu kursu mogłaby służyć za święte relikwie seksizmu. Jest więc obietnica pomocy w "problemach, które mogą przytrafić się każdej z pań w trakcie obowiązków domowych, a z którymi, wbrew pozorom, nie tak ciężko jest sobie poradzić”. Ach, drogie Panie, wiemy, że wasze zdolności poznawcze przerasta użycie ściereczki antystatycznej, a nawet wpisanie odpowiedniego hasła w wyszukiwarkę, ale już my wam wszystko pokażemy. Dalej organizator obiecuje naukę organizacji pracy, co pozwoli znaleźć "czas nie tylko na obowiązki domowe, ale także na spędzanie czasu z rodziną, przyjaciółmi a także na to, by zadbać o siebie i zrelaksować się”.
W porównaniu z "Kinder, Küche, Kirche” czuć tu powiew nowoczesności. Ani słowa o kościele, a nawet czas na relaks, no, może bardziej taki relaksik się znajdzie. Oczywiście, kiedy już uporamy się z obowiązkami domowymi, rodziną i przyjaciółmi (jak można się domyślać nawiedzający nasze ognisko w ramach "przyjęć bez zakłopotania” wzmiankowanych w opisie kursu).
Co zabawne, obejmujący 40 h, kurs nie składa się z zajęć praktycznych, ale z materiałów udostępnianych na platformie e-learningowej. Zapoznanie się z każdą lekcją kończy się testem online. Za to egzamin dyplomowy to już czysta praktyka w siedzibie firmy! Już widzę te nieprzespane noce, podczas których zakuwa się usuwanie spalenizny i eliminowanie zakalca. Czymże jest jednak ten cały wysiłek w obliczu dyplomu. Można go potem wyeksponować w ozdobnej ramie, a goście nieodzownych dla wzorowych pań domu przyjęć będą kiwali z uznaniem głowami. Pani z infolinii firmy P&M Management Group, której jako przyszła kursantka zadałam szereg pytań. Niestety nie była mi w stanie udzielić odpowiedzi, kto jest autorem programu kształcenia.
Kimkolwiek jesteś, tajemniczy copywriterze, gratuluję poczucia humoru! Lekcja pierwsza to m.in. stworzenie rocznego (ro-czne-go, ROCZNEGO) planu sprzątania. Kolejna jest poświęcona "poszczególnym pomieszczeniom domu”. W czasach, w których coraz więcej osób decyduje się na ekstrawaganckie wstawienie wanny do sypialni, taka ostoja wartości, jak wzorowa pani domu powinna umieć rozróżniać "łazienkę” od "pokoju kąpielowego”. Jako przyszła kursantka z największą niecierpliwością wyczekuję chyba lekcji 8 - "Przyjemność prania, prasowania i składania”. Nazwy tych nieznanych dotąd rozkoszy brzmią naprawdę obiecująco.
Żarty żartami, ale zastanawiające jest, kto jest takich kursów odbiorcą. Czyżbyśmy mimo tak fenomenalnych inicjatyw, jak fanpage Ch**wa Pani Domu prowadzony przez Magdalenę Kostyszyn, która dwa lata temu dostała nawet nagrodę czytelniczek "Wysokich Obcasów” dla kobiecej superbohaterki, w skrytości wciąż wstydziły się, że nie zawsze radzimy sobie z ogarnięciem po godzinach własnego otoczenia? To tłumaczyłoby popularność książek takich jak "Magia sprzątania” (sic!) Marie Kondō, czy "Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński” (mimo wyszukanego tytułu tak naprawdę również dotyczy sprzątania).
Czego kobiety nie potrafią
Moi rodzice w latach 80. studenckie wakacje spędzali w Kanadzie. Wykonywali różne proste prace – od koszenia trawników, przez malowanie mieszkań, aż po opiekę nad dziećmi i wyprowadzanie psów. Mama opowiadała mi, że jedna z pracodawczyń zaproponowała jej dodatkowe pieniądze za nauczenie jej córki jak wykonywać "podstawowe prace domowe”. Sęk w tym, że córka lat miała nie 12, a dwadzieścia kilka i nie orientowała się nawet jak nastawić pralkę.
Szczerze powiedziawszy, ta historia zawsze wydawała mi się mocno nieprawdopodobna. Do czasu, aż osiągnęłam wiek, w którym zaczyna pomieszkiwać się z różnymi absztyfikantami. Chłopcy polscy z pokolenia millenialsów to w lwiej części ofiary swoich skorych do bezsensownych poświęceń mamuś.
Kobiet mające dziś po 50-60 lat zabierając z rąk swoich synów jakiekolwiek prace domowe zrobiły dziewczynom w moim wieku nieprawdopodobne świństwo. Kiedy zobaczyłam okna "umyte” przez mojego pierwszego chłopaka, który przyznał, że nigdy tego nie robił, bo "takimi rzeczami” zajmowała się jego mama przypomniała mi się historia o dziewczynie, która nie wiedziała jak włączyć pralkę. I po raz pierwszy wydała mi się prawdopodoba.
Kurs: "Ogarnij minimum, bo nie da się usiąść”
Prawdziwą "odpowiedzią na potrzeby ” byłby w moim odczuciu kurs, który nie ma w nazwie słowa "wzorowa”, ani żadnego z synonimów. Taki kurs mógłby po prostu odwalać robotę, której nie zrobiły (paradoksalnie – urabiając sobie ręce po łokcie) matki polki. Podstawy gotowania zup, jak prać, żeby nie kurczyć swetrów i nie farbować koszul, jak często zmieniać pościel i ręczniki + szybki kurs podstaw dietetyki, czyli dlaczego nie można żywić się przez 80% czasu czerwonym mięsem, cukrem i produktami głęboko smażonymi.
Problem w tym, że potrzeby nie zawsze przekładają się na popyt. Inaczej nie mielibyśmy w Polsce jednego psychologa społecznego i magistra prawa na kilometr kwadratowy, przy jednoczesnym deficycie programistów i lekarzy. Młodzi faceci są chyba jedną z ostatnich grup skłonną zapisać się na korki z podstaw ogarniania przestrzeni wokół siebie i raczej nie należą do czytelników Marie Kondō .
Filozofia mopa
W ostatnich latach sprzątanie spotkał ten sam los, co sposób odżywiania. Oba zagadnienia stały się polami minowymi, na których wybuchają kolektywne psychozy i dokonują się nowe podziały społeczeństwa (perfekcyjne panie domu vs ch**e, weganie vs mięsożercy). Z jednej strony test białej rękawiczki i przekonanie, że kurz na kredensie to symptom nieudanego życia osobistego, a z drugiej wyśmiewanie kursów i porad dotyczących dbania o dom, jak gdyby każdy z nas (ok – każda z nas) rodziła się z mopem w lewej i cifem w prawej dłoni.
W kursach takich, jak ten z Groupona najbardziej przeszkadza fakt, że jest on skierowany bardzo wyraźnie jedynie do kobiet do których zwraca się jak do kretynek. Do tego hołduje wyobrażeniu o kobietach rodem ze Stepford, a więc wizytówkom małżonków, które powinny wydawać przyjęcia i z uśmiechem prasować kiecki. Jak gdyby singielki aka stare panny ani mężczyźni nie sprzątali. W tej optyce szarą eminencją wymusząjąco owy porządek i zamianę "domu w ognisko” jest figura małżonka. Strach wychodzić za mąż.