Duda, gimnastyczki i jedno zdjęcie, które zelektryzowało internautów. "To robienie burzy z niczego"
Wystarczyło kilka godzin, by prezydenta i polityków z pierwszego rzędu oskarżyć o seksizm i obrzydliwe zachowanie. - Czy oczekujemy od głowy państwa betonowego wizerunku osoby, która jest pozbawiona emocji? - komentuje w rozmowie z WP Kobieta ekspert savoir-vivre’u, Adam Jarczyński.
08.03.2018 | aktual.: 08.03.2018 13:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jedni dyskutują o nieodpowiednich dla dzieci strojach, inni o żywych reakcjach polityków. - Ta scena w ogóle nie powinna mieć miejsca - mówiła Kamila Biedrzycka w rozmowie z WP Kobieta na krótko po publikacji słynnego już zdjęcia.
- Trudno na podstawie jednego ujęcia ocenić, czy taka sytuacja powinna mieć miejsce - mówi Adam Jarczyński, ekspert savoir-vivre’u, autor książki "Z klasą na luzie". - Wyzbądźmy się na chwilę sympatii lub antypatii politycznych. W końcu gdy kogoś nie lubimy, to szukamy kontekstu na siłę. Więc jeśli odejmiemy nasze emocje, to mamy tu jakiś pokaz i publikę, która go obserwuje. Widać emocje na twarzach, które się wyraźnie malują. Zdziwienie, zaciekawienie. Zwyczajna sytuacja - dodaje.
"Emocje są jak najbardziej zasadne"
Zdaniem Jarczyńskiego burza, która przetoczyła się w sieci po publikacji zdjęcia, jest bezzasadna.
Fotografia została wykonana na początku stycznia podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy ze środowiskiem sportowym na stadionie PGE Narodowy z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Głowa państwa, hierarcha kościelny i inni politycy oglądali występ młodych gimnastyczek, które prezentowały swoje umiejętności o krok od nich. Miny osób z pierwszego rzędu wzbudziły ogólny niesmak.
- Wyobraźmy sobie artystę występującego na scenie. Wykonuje jakąś trudną ewolucję. Jego celem jest to, by zachwycić, wywołać zdumienie, określone reakcje u publiczności. I gdy po drugiej stronie mamy publiczność, która ma kamienne twarze, to chyba nie o to chodzi w takich występach. Nie chodzi o to, by nie pokazywać emocji, bo nie gramy w filmie science fiction - wyjaśnia.
I dodaje: - Emocje na twarzach w tym momencie są jak najbardziej zasadne. Tym bardziej, że mamy do czynienia z dziećmi. Dorosły nie przejąłby się, gdyby po jego występie publika siedziała z kamiennymi twarzami, ale ktoś by klaskał, żeby wpasować się w konwenanse. A w przypadku dzieci taka ożywiona reakcja wręcz powinna się pojawić. Kiedy patrzymy bardzo obiektywnie, to zdjęcie nie pokazuje nam wiele. Ktoś powie, że politycy patrzą się nieodpowiednio, ale to nadinterpretacja i robienie burzy z niczego.
Zdjęcie podzieliło Polaków i nie brakuje komentarzy, że goście w pierwszym rzędzie zachowali się nieodpowiednio do sytuacji. - Czy naprawdę oczekujemy od głowy państwa, od najważniejszych ludzi w kraju betonowego wizerunku osoby, która jest pozbawiona emocji? A może oczekujemy, że reprezentuje nas człowiek, który zachowuje się jak wszyscy inni? - mówi Jarczyński.
Przykładem zupełnie przeciwnej reakcji niech będzie Melania Trump i jej grudniowe spotkanie z baletnicami w Białym Domu. Tancerki prezentowały wymyślne figury, zdecydowanie imponujące, a pierwsza dama stała. Nieruchomo, bez reakcji. Zero uśmiechu.
- Kapitalny przykład, jak można przesadzić w drugą stronę. Pamiętam tę sytuację. Pierwsza dama stała i nie okazywała emocji zupełnie. A mogłaby się chociaż uśmiechnąć. Widzi pani, w tym ujęciu dobrych manier jest coś takiego jak emocjonalne reagowanie na to, co mówi druga strona. Jeśli mówi mi pani, że stała 40 minut w korku, a ja w rozmowie nawet na to nie zareaguję, to to nie będzie dobrze odebrane. W spotkaniu z drugim człowiekiem należy odbijać poniekąd to, co ktoś do nas mówi. Reagujemy na komunikaty - komentuje Adam Jarczyński.
Ekspert podkreśla, że gdyby prezydent Duda poszedł w ślady Melanii, także zostałby skrytykowany. - Wtedy byśmy mówili, że nie docenia się tego, co robią małe dzieci. Krytykujmy więc faktyczne gafy, które wpływają na nasze życie, nie nośne reakcje - mówi.
- Nie jest tak, że czasem traktujemy savoir-vivre jako jakiś potworny termin, którego nie rozumiemy? I stąd biorą się takie skrajne reakcje? Politycy zapominają, że są oglądani przez tysiące osób, nie zachowują się poprawnie i nie liczą z odbiorem ich działań? - pytam.
- Ważne jest, żeby odczarować ten savoir vivre. To nie jest tylko sprawa wyższych sfer. To jest dla nas wszystkich kluczowa rzecz. A w takich sytuacjach widać to najwyraźniej, że czasem zapominamy, jak się zachować. Czasem politycy zachowują się na pokaz, ale to każdy użytkownik internetu jest w stanie rozróżnić. Jak z fake newsem - mówi.
- Polityk, który poważnie traktuje swoją pracę i wyborców zastanowi się, co sobą reprezentuje i wyciągnie wnioski z takiej burzy. Ci refleksyjni politycy pomyślą, czy po takiej aferze ktoś jeszcze zaprosi mnie na podobne wydarzenie. Warto zapamiętać sobie tę sytuację. Zakodować ją, przeanalizować na przyszłość. Politycy powinni pamiętać, jak funkcjonują media, być świadomym konsekwencji różnych wydarzeń, z pozoru błahych - dodaje.