Raka jądra udało się pokonać. Po latach znowu usłyszał diagnozę
Wojciech Wysocki wrócił wspomnieniami do dramatycznych chwil. Nie wszyscy wiedzą, że aktor dwa razy musiał stoczyć walkę o życie z nowotworem. - Kiedy zacząłem o tym mówić, dostałem wiele dowodów na to, że moje świadectwo daje ludziom siłę - wyznał.
Wojciech Wysocki to ceniony aktor filmowy, teatralny i telewizyjny. Publiczność pokochała go za role między innymi w "Na Wspólnej" czy kultowym serialu "Ranczo". Jednak w życiu prywatnym nie zawsze było u niego kolorowo - aktor dwukrotnie musiał zmierzyć się z ciężką chorobą.
Druzgocąca diagnoza
Wojciech Wysocki w przeszłości dwukrotnie musiał walczyć o swoje życie, gdy okazało się, że cierpi na nowotwór jądra. Początkowo nie mówił publicznie o swojej chorobie - jak przyznaje, zamknął się w sobie i chorował w milczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Olejnik otworzyła się na temat choroby. Mówi, jak zareagowała, kiedy usłyszała diagnozę
- Przez szereg lat w ogóle nie chciałem o tym mówić. Chorowałem w milczeniu, bo ja raczej wtedy zamykam się w swoim kokonie. Ale kiedy zacząłem o tym mówić, dostałem wiele dowodów na to, że moje świadectwo daje ludziom siłę. Bo często słyszę: "rak to wyrok". To nieprawda. Wszystko zależy od momentu wykrycia i metod leczenia. Warto o tym mówić, żeby wspierać innych - mówił Wysocki w wywiadzie dla "Złotej Sceny".
Pierwszy raz choroba pojawiła się, gdy miał 35 lat. Był to dla niego wyjątkowo trudny czas, bo przechodził wówczas przez rozstanie z pierwszą żoną. Dzięki leczeniu udało mu się jednak pokonać raka. W 1988 roku podczas festiwalu Piosenki Aktorskiej poznał Joannę Tyszko, która stała się jego największym wsparciem. Zakochali się w sobie, a w 1999 roku na świat przyszła ich wymarzona córka Rozalia. Niestety, tuż po jej narodzinach Wysocki usłyszał nieoczekiwaną diagnozę - nawrót choroby.
- Jednego dnia odbierałem poród mojej ukochanej córki Rozalii. Byłem przez przypadek na sali porodowej, poród trwał 13 godzin. A następnego dnia dowiedziałem się, że mam wznowienie choroby nowotworowej. Takie jest życie - skrajnie trudne, ale udało mi się to pokonać - wyjawił w wywiadzie dla "Złotej Sceny".
Wiara w medycynę
Wysocki zaznacza, że ma ogromne zaufanie do medycyny, co wynika także z rodzinnych tradycji - jego mama była lekarzem. - Wierzę w medycynę, bo ona dwa razy uratowała mi życie. Jak mogę w nią nie wierzyć? Po pięciu kursach chemii byłem osłabiony, straciłem włosy, ale wiedziałem, że to działa. Profesor Madej, który mnie leczył, mówił: "Mam 90 proc. wyleczeń". I faktycznie - udało się - wspominał Wojciech Wysocki.
Dziś Wysocki cieszy się życiem i otwarcie mówi, że to właśnie rodzina była jego największą siłą w walce z chorobą. - Mam dla kogo żyć. Poddaję się medycynie i działam. Wierzę, że praca trzyma przy życiu - mnie trzymała. I rodzina. - wyjaśnił w wywiadzie dla "Złotej Sceny".
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!