Dyskusja o „plus size” – co oznacza ten rozmiar?
Za oceanem rozgorzała niedawno wielka dyskusja z udziałem gwiazd - czym właściwie jest rozmiar \"plus size\" i dlaczego kobiety mają być w ten sposób kategoryzowane? W rolach głównych: Amy Shumer i Jennifer Lawrence.
11.04.2016 | aktual.: 30.08.2018 15:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszystko zaczęło się od bieżącego wydania magazynu "Glamour", w którym powstał specjalny materiał o "laskach w każdym rozmiarze", w którym bohaterkami zostały Melissa McCarthy, Adele, modelka Ashley Graham oraz Amy Shumer. Ta ostatnia postanowiła ostro zareagować na tę publikację.
„Uważam, że nie ma nic złego w byciu plus size. To zdrowe, piękne kobiety. W USA za plus size uważa się rozmiary od 16 (48 w Polsce – przyp. red.). Tymczasem ja noszę rozmiar pomiędzy 6 i 8 (odpowiednio 38 i 40). Glamour umieścił mnie w gronie plus size bez zgody czy jakiegokolwiek powiadomienia. Młode kobiety, patrząc na mnie, będą myślały, że jestem plus size” – napisała aktorka i komediantka.
Jej wpis wywołał na tyle duży oddźwięk i dyskusję, że magazyn postanowił wydać specjalne oświadczenie w tej sprawie. – Po pierwsze my i nasi czytelnicy kochamy Amy – nie bez powodu była gwiazdą naszej okładki w ubiegłym roku. Nasz artykuł opowiadał o inspirujących kobietach powyżej 12. rozmiaru. Jesteśmy przekonani, że pozytywny przekaz Amy z pewnością wpłynie na kobiety w każdym rozmiarze. Ten tekst nie miał prezentować Shumer jako kobietę plus size. Przepraszamy, jeśli odebrała to inaczej – powiedział rzecznik „Glamour” w rozmowie z ETonline.com.
Warto zaznaczyć, że gwiazda nie ma problemu z tym, że nie jest w rozmiarze zero. Amy wielokrotnie – zarówno na scenie, jak i w swoich social media – podchodziła z dystansem do swojego wyglądu i faktu, że nie ma talii osy. Trudno ją jednak nazwać plus size.
Dzień po spięciu do dyskusji włączyła się Jennifer Lawrence – zdobywczyni Oscara i aktorka uznawana za jedną z najlepszych w swoim pokoleniu. Prywatnie jest bliską przyjaciółką Amy Shumer. – Uważam, że powinniśmy stworzyć nowy archetyp normalnej sylwetki. Wszyscy mi mówią: „kochamy twoje normalne ciało!”, a ja na to odpowiadam: „nie czuję się, jakbym miała normalne ciało”. Ćwiczę codziennie pilates. Jem, ale trenuję więcej niż przeciętna osoba – powiedziała aktorka w rozmowie z „Harper’s Bazaar”.
Dodajmy, że „normal size” nie można przetłumaczyć dosłownie. „Normalna” w tym znaczeniu oznacza przeciętną sylwetkę – niezbyt puszystą, lecz także niezbyt wysportowaną. Tymczasem trudno Lawrence zarzucić nadwagę.
Ta sytuacja świetnie pokazuje nam, jak zmieniają się kanony urody. Normalny wygląd według niektórych uchodzi dziś za nadwagę, a media z lubością promują wychudzone, nienaturalne sylwetki. Być może dobrze wyglądają one w bieliźnie Victoria's Secret, ale nie dajmy się zwariować – warto się odżywiać zdrowo i ćwiczyć, lecz katowanie się tylko po to, by nie trafić do rubryki plus size nie ma żadnego sensu.
Patryk Chilewicz
Dziennikarz pop i kulturalny, bloger, warszawiak z wyboru. Redaktor naczelny Vogule Poland, redaktor Fashion Post. Wcześniej związany m.in. z Plejadą, „Faktem", „Przekrojem". Publikował w kilkudziesięciu tytułach w kraju i za granicą. Zajmował się dziesiątkami rzeczy, zna tysiące osób, ale interesują go tylko miliony.