Trwa ładowanie...

Dziecięcy wózek na lodzie. WOPR przekracza granice

Bieszczadzki WOPR nieczęsto ma okazję być na świeczniku. Tym razem, dzięki szkoleniu z wyławiania ludzi z wody w warunkach zimowych, stało się o nim głośno. Nie jest to jednak dobra sława.

Dziecięcy wózek na lodzie. WOPR przekracza graniceŹródło: Bieszczadzkie WOPR
d363yu1
d363yu1

Ósmego marca bieszczadzcy ratownicy medyczni i strażacy mieli okazję uczestniczyć w szkoleniu z zakresu ratownictwa na lodzie. Płetwonurkowie obu frakcji ćwiczyli również "wydobywanie ludzi spod wody w warunkach zimowych". - Chcieliśmy napiętnować wchodzenie na lód, zwłaszcza w tym okresie, kiedy temperatury już są wyższe. Wciąż zdarza się wiele wypadków, a osoby spacerujące nad zalewami często wpadają na nieodpowiedzialne pomysły - mówi Grzegorz Ostrówka, koordynator szkolenia. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że na zdjęciach ze szkolenia pojawił się dziecięcy wózek stojący na lodzie. Kiedy internauci wytknęli organizatorom ich rażące zaniedbanie, zdjęcie zniknęło.

Facebook.com
Źródło: Facebook.com, fot: paweł deptuch

- Uważam, że wózek z dzieckiem nie powinien znajdować się na lodzie, nawet jeżeli obok są strażacy czy ratownicy - podkreśla Jakub Radek, były ratownik wodny. To on był jedną z osób, które zwróciły organizatorom uwagę na kontrowersyjność ich działania. - Postronne osoby oglądają zdjęcia i później zrobią to samo. Bez ratownika, bez strażaków. I zamiast zabawy będą czarne worki. Straż i policja co roku apeluje, żeby nie wchodzić na lód, a tu taki przykład od właśnie tych służb - mówi oburzony mężczyzna.

Grzegorz Ostrówka przekonuje, że wózek był pusty, a fakt, że widoczni na zdjęciach ludzie z ciekawością do niego zaglądają, wynika z tego, że podczas szkolenia kręcono film. - Chcieliśmy wchodzenie na lód mocno napiętnować. Nagraliśmy filmik pokazujący niebezpieczne sytuacje, których trzeba unikać. Filmik pojawi się na naszej stronie jeszcze w tym tygodniu - przekonuje Grzegorz Ostrówka. Dodaje też, że zdjęcie zostało usunięte ze względu na negatywne reakcje, których nikt się nie spodziewał. - Ale może to dobrze, że w końcu ludzie podłapali ten temat, zaczęli ze sobą rozmawiać. Może ich świadomość dzięki temu wzrośnie - ocenia Ostrówka.

d363yu1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d363yu1