Blisko ludziDziedziczka potężnej fortuny dołączyła do terrorystów. Bała się o swoje życie

Dziedziczka potężnej fortuny dołączyła do terrorystów. Bała się o swoje życie

Dziedziczka potężnej fortuny dołączyła do terrorystów. Bała się o swoje życie
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0

Nie grzeszyła urodą ani inteligencją, ale przez miesiące, a nawet lata budziła wielkie zainteresowanie mediów. I to wcale nie tylko dlatego, że pochodziła z bogatej amerykańskiej rodziny.

Z fotografii patrzy na nas chodząca przeciętność. Szeroko rozstawione oczy, duży nos i wąskie usta. Wąskie i zacięte. Na ten szczegół warto zwrócić uwagę. 4 lutego 1974 roku lewacka grupa terrorystyczna porwała w kalifornijskim Berkeley Patricię Campbel Hearst, dziedziczkę gigantycznej fortuny Williama Randolpha Hearsta, amerykańskiego magnata prasowego.

1 / 4

Porwano ją z hotelu

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

Dziewiętnastoletnią dziewczynę wyciągnięto wieczorem siłą z ekskluzywnego hotelowego apartamentu, w którym była razem z narzeczonym. Opór broniącego ją chłopaka zdał się na nic. Napastnicy pobili go, a Patty (tak zwano ją w rodzinie i w gronie przyjaciół) zawlekli do bagażnika stojącego opodal hotelu samochodu. Cała akcja trwała nie dłużej niż kilka minut i była bardzo dobrze przygotowana. Wybrany był także precyzyjnie cel terrorystów z SLA (Symbionese Liberation Army). Hearstowie byli dla nich uosobieniem niegodziwości i zakłamania kapitalistycznego świata. „Nie dość, że wyzyskują ludzi, to jeszcze robią papkę z ich mózgów” – wyznał po latach w przypływie szczerości jeden z aktywistów SLA.

2 / 4

Rodzina zapłaciła, ale porwanej nie zwolniono

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

Uprowadzenie Hearst miało śmiertelnie przestraszyć amerykański establishment. Pokazać „warstwom uprzywilejowanym”, że nigdy i nigdzie nie mogą czuć się one całkowicie bezpieczne, że nic nie może je ochronić przed „gniewem ludu”, którego zbrojnym ramieniem mianowała się SLA. Porwanie bogatej nastolatki miało początkowo standardowy przebieg. Do rodziny Hearstów wkrótce trafiły taśmy z żądaniami okupu za jej uwolnienie. SLA, co było ewidentną akcją propagandową, postulowało, by pieniądze – a były to miliony dolarów, przeznaczyć na zakup żywności dla ubogich Amerykanów. Mimo że bliscy ofiary niezwłocznie spełnili żądania porywaczy, Patricia Hearst nie została jednak uwolniona. Wkrótce okazało się dlaczego…

3 / 4

Przystała do terrorystów

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

W dwa miesiące po porwaniu do mediów trafiło nagrane na taśmę oświadczenie Hearst. Dziewczyna zadeklarowała w nim swoje przystąpienie do SLA i gotowość brania udziału w organizowanych przez tę strukturę akcjach. „Zmieniłam się – dorosłam. Stałam się świadoma i nie potrafię już wrócić do takiego życia, jakie wcześniej prowadziłam” – powiedziała Patricia, która ogłosiła też swoje zerwanie z narzeczonym i rodziną („mój ojciec jest winny zbrodni wobec ludzkości”). Po słowach przyszedł czas na działania. 15 kwietnia 1975 roku niedawna ofiara, która przybrała pseudonim „Tania”, wzięła udział w napadzie na bank. Ujęto ją 15 września 1975 roku. Po zatrzymaniu Patricia (a może raczej – Tania) tłumaczyła się, że do SLA wstąpiła pod przymusem, a w akcjach organizacji brała udział, bo bała się o swoje życie.

4 / 4

Wyszła za swojego ochroniarza

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

Sąd nie dał wiary dziewczynie. Skazano ją na siedem lat więzienia. Wpływy rodziny Hearstów dały jednak wkrótce dać znać o sobie. Prezydent Jimmy Carter skrócił jej wyrok do dwóch lat. Dzisiaj Patricia Hearst jest od lat stateczną obywatelką Stanów Zjednoczonych. W 1979 roku wyszła za mąż za swojego dawnego ochroniarza, Bernarda Shawa, który po ślubie przyjął nazwisko żony. Z mężem doczekała się dwóch córek – Gillian i Lydii Hearst. Z tej drugiej może być szczególnie dumna. Lydia Hearst to znana amerykańska projektantka, aktorka i modelka.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (9)