GwiazdyDziękuję internautom Wirtualnej Polski

Dziękuję internautom Wirtualnej Polski

Według internautów Wirtualnej Polski to Ania Szarmach była najlepszą wykonawczynią koncertu "Trendy", który odbył się 15 lipca w Operze Leśnej w Sopocie. Statuetkę Wirtualnej Polski wręczyła młodej gwieździe Dominika Herburt-Heybowicz, Członek Zarządu portalu Wirtualna Polska

Dziękuję internautom Wirtualnej Polski

18.07.2006 | aktual.: 13.09.2006 12:43

Ania Szarmach zebrała najwięcej głosów internautów Wirtualnej Polski w plebiscycie na najlepszego wykonawcę koncertu Trendy. O swoich muzycznych upodobaniach i inspiracjach oraz o współpracy z największymi polskimi muzykami, z chęcią opowiedziała redakcji serwisu Kobieta.wp.pl.

W sobotę, na festiwalu TopTrendy odebrałaś statuetkę Wirtualnej Polski. To w Tobie nasi internauci zobaczyli najlepszego wykonawcę koncertu Trendy. Jakie były twoje wrażenia? Czy spodziewałaś się takiego wyróżnienia?

Wrażeń było całe mnóstwo. Chciałabym podziękować z całego serca wszystkim internautom portalu Wirtualna Polska za wiarę we mnie i oddane na mnie głosy. To miłe, że muzyka którą wykonuję, broni się w taki sposób i internauci ją doceniają. Internet to medium, z którego korzystają różni odbiorcy, jest to dla mnie tym bardziej istotne, bo pokazuje, że moja muzyka trafia do osób w różnym wieku i o różnych upodobaniach. Dlatego tym większa moja radość i zaskoczenie z otrzymanej statuetki. To duży zaszczyt – bardzo dziękuję.

Jak oceniasz koncerty Top i Trendy?

Festiwal w całości podobał mi się bardzo. Zwróciłam uwagę zwłaszcza na scenografię, która świetnie pasowała do charakteru imprezy i w niczym nie odbiegała od tej, jaką możemy oglądać na zachodnich koncertach. Festiwal na wysokim poziomie, podobnie jak i wykonawcy. Wszyscy byli świetnie przygotowani. Jeśli chodzi o część Top – od lat kibicuję grupie Sistars. Na koncercie Top śpiewałam razem z nimi!

A sobotni koncert Trendy?

Myślę, że miałam silną konkurencję. Cieszę się, że mogłam występować w takim gronie, a publiczność reagowała tak żywiołowo, że zapomniałam o tremie. Wiele zawdzięczam cudownemu zespołowi, który ze mną zagrał, oni mnie inspirują i często są dla mnie autorytetami w kwestiach muzycznych. Z kolei niedzielny koncert na rzecz Varius Manx był wydarzeniem bardzo wzruszającym. Na próbie, którą oglądałam wzruszyłam się mocno. Ja włożyłabym w ten koncert więcej optymizmu, bo przecież wszystko się dobrze skończy…

Wspominałaś o grupie Sistars, ale miałaś też okazję współpracować z Edytą Górniak, Natalią Kukulską, Kayah... Jak wspominasz tę współpracę?

Z grupą Sistars znamy się od dawna, poza tym zbliżają nas podobne klimaty muzyczne. Bardzo się cieszę, że mogłyśmy się spotkać w Sopocie. W nagraniu mojej debiutanckiej płyty, która ukaże się w sierpniu tego roku, również mieli swój udział. Współpraca ze wszystkimi artystami jest czystą przyjemnością – to profesjonaliści, od których naprawdę wiele się nauczyłam…

Skoro już mówimy o płycie... jaka będzie? Czysto jazzowa, czy będzie na niej trochę soulu i r&b?

Czysto jazzowa na pewno nie. Będzie w na niej więcej klimatów r&b, chociaż wolnych ballad lekko jazzowych też nie zabraknie. Płyta jest bardzo mi bliska, to moje pierwsze „dziecko” i włożyłam w nią dużo serca. Płyta odzwierciedla to, co we mnie drzemie.

Podkreślasz też, że w piosenkach zawierasz całą prawdę o sobie. Jaka jest ta prawda?

To najtrudniejsze pytanie, na które ciężko mi odpowiedzieć zawsze ,nawet, gdy ktoś zadaje mi je całkiem prywatnie (śmiech). Jestem zupełnie normalną dziewczyną, a piosenki które śpiewam odzwierciedlają to, co noszę w głowie i pokazują ścieżkę, po której idę. Muzyka to dla mnie sposób wyrażania siebie, dlatego jest w niej dużo ekspresji.

A osoby, z którymi współpracowałaś przy tworzeniu płyty?

Najważniejszymi osobami, bez których ta płyta nie wyglądałaby tak, jak wygląda, są Grzegorz Jabłoński i Wojtek Olszak. Grzesiu to współproducent mojej płyty i autor części kompozycji – w studio rozumieliśmy się bez słów… Wojtek bardzo mi pomógł w kwestii realizacji materiału i w również tworzeniu go. Mam nadzieję, że już niedługo będzie można poznać efekty naszej pracy. Płyta na pewno nie brzmiałaby tak jak brzmi gdyby nie brali udziału w nagrywaniu jej najlepsi muzycy i jednocześnie moje inspiracje: Robert Luty, Michał Dąbrówka, Piotr Żaczek, Damian Kurasz, Leszek Szczerba, Piotr Wojtasik, Kuba Badach, Marek Piotrowski, Bartek Królik. Teksty do moich historii pięknie opisali Janusz Onufrowicz i Marek Boretti Pomówmy może o Twoich muzycznych inspiracjach.

Jeśli chodzi o inspiracje, moje spectrum jest naprawdę bardzo szerokie. Ostatnio, żeby się wyciszyć przed sopockim festiwalem, zabrałam ze sobą płyty Kurta Ellinga, Manu Katche, Cassandry Wilson, Joni Mitchel ,Herbie Hancocka, Amel Larrieux i najnowszą Erica Benetta. Ten typ twórczości mnie uspokaja i wprowadza mnie w stan, w którym odpływam i uwalniam się od rzeczywistości nierzadko ściągającej ku ziemi. Lubię też muzykę żywiołową i klimaty bardzo nowoczesne - Jamie Foxx, Justin Timberlake, Usher, Beyonce. Natomiast jeśli chodzi o najważniejsze wzorce wokalne, to mam trzech guru Frank McComb, Donny Hathaway i Stevie Wonder . Jestem zachwycona barwą, harmonią interpretacją a przede wszystkim wielką łatwością z jaką poruszają się w muzyce…

Czy oprócz śpiewu masz jeszcze jakieś pasje? Wspominałaś, że lubisz podróże i taniec.

Podróże? Jak najbardziej, jeśli będzie mnie na nie stać i będę miała na nie czas. Moim największym marzeniem jest zwiedzić cały świat – to poszerza horyzonty i rozwija wyobraźnię. Taniec natomiast to moja pasja. Uczyłam się kiedyś tańca, ale nie mogłam dla niego zostawić muzyki. Tańcem mogę pokazać to, co we mnie siedzi, wzbudza we mnie żywiołowe reakcje.

Wróćmy jeszcze do początków. Już podobno w podstawówce miałaś swoje 5 minut...

Tak, skończyłam szkołę muzyczną w klasie fortepianu. W podstawówce założyłam zespół „Wbrew logice” dla którego komponowałam, pisałam teksty i prowadziłam próby. W szkole też nie odpuściłam żadnej okazji, aby znaleźć się na scenie i zaśpiewać, dlatego oczywiście zaliczałam wszystkie akademie i inne szkolne imprezy.

Studiowałaś w Katowicach –jak wspominasz ten czas? I może jeszcze zdradzisz kilka szczegółów na temat debiutanckiej płyty?

Zawsze powtarzam, że studia w Katowicach to okres pogłębiania mojej miłości do muzyki. Tam też nauczyłam się inaczej, szerzej patrzeć na muzykę. Jest to dla mnie czas niezapomniany i mam nadzieję, że to słychać na płycie. Płyta ukaże się w sierpniu , wydawcą jest Warner Music Poland . Cały materiał jest już nagrany a dopracowania wymaga jeszcze tylko poligrafia. Informacje o mnie i zespole, o naszych koncertach i ważnych wydarzeniach znajdują się na mojej stronie www.aniaszarmach.pl. , którą dzielnie opiekuje się Łukasz Szydłak.

Ostatnich kilka słów dla internautów Wirtualnej Polski, którzy niecierpliwie czekają na sierpień i Twoją płytę?

Pozdrawiam wszystkich internautów Wirtualnej Polski, zresztą mojego ulubionego portalu. Serdecznie dziękuję za oddane głosy i wiarę we mnie. Obiecuję, że Was nie zawiodę i odwdzięczę się piękną płytą. Pozdrawiam wszystkich!!!

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Ja również bardzo dziękuję! Było bardzo miło!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)