Edyta Pazura o zatrudnianiu niani. "To przecież wstyd teraz mieć kogoś do pomocy" - ironizuje
Edyta Pazura na swoim profilu na Instagramie opublikowała post, który mógłby być początkiem niezłej serii. W "Pamiętniku Edytki" opowiedziała, dlaczego nie jest idealną mamą, a przede wszystkim, dlaczego nie chce udawać, że taka właśnie jest. Poruszyła również wątek pomocy domowej i presji społecznej.
Media społecznościowe to wspaniałe miejsce, o ile umiemy "okiełznać" ich potęgę. W dzisiejszych czasach widząc te wszystkie perfekcyjne zdjęcia pięknych dziewczyn o doskonałych figurach (nie rozmiarach), które kochają swoje ciało, idealne relacje i związki, piękne i zawsze posprzątane domy, można pomyśleć, że to z nami jest coś nie tak, bo od dawna nie widzieliśmy dna w naszym koszu na pranie.
Edyta Pazura o macierzyństwie
I chociaż na profilu na Instagramie znajdziemy wiele pięknych zdjęć, to blogerka nie zamierza udawać, że jej życie składa się tylko z tych idealnych klatek. W ostatnim poście wymieniła wszystkie swoje "grzechy", jako matki. Opowiedziała o uleganiu prośbom swoich dzieciom, pozwalaniu spać im w nieswoich łóżkach czy strachu, czy zostanie dla niej, choć odrobina posiłku.
Poruszyła również wątek posiadania niani czy pomocy domowej. "Do tych wszystkich rzeczy burzących wizerunek idealnej, zorganizowanej matki dochodzi fakt, że mam nianię, a może nie nianię, tylko naszą Gosię, a w wakacje podrzucam dzieciaki rodzicom. To przecież wstyd teraz mieć kogoś do pomocy, bo dużo osób w instagramowym życiu ma sto rąk i kilka żyć. Jednak to dzięki tym osobom, mogę zamknąć się w gabinecie na kilka godzin i skupić na pracy" – przyznała.