Eksperci nie mają złudzeń. Tak komentują list Melanii Trump do Putina
Pierwsza dama USA postanowiła napisać list do Władimira Putina, w którym wyraziła swój niepokój o los ukraińskich dzieci. – Raczej nie spodziewam się, że po liście Melanii Trump Putin zadeklaruje, że te dzieci zostaną zwrócone państwu ukraińskiemu – mówi Wirtualnej Polsce politolog dr Rafał Lisiakiewicz.
Całe pismo żony Donalda Trumpa do prezydenta Rosji pojawiło się na portalu X. Jak zaznaczyła pierwsza dama, każde dziecko, niezależnie od pochodzenia, marzy o miłości, możliwościach, bezpieczeństwie.
W swoim liście napisała, że każde pokolenie zaczyna życie od niewinności, niezależnie od położenia geograficznego, rządu czy ideologii, wyrażając nadzieję, że prezydent Rosji może się zgodzić z tym twierdzeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izolacja Putina. "Teraz już nie działała"
Pierwsza dama zwróciła uwagę, że prezydent Rosji mógłby "przywrócić dzieciom melodyjny śmiech". "Tak śmiała idea przekracza wszelkie ludzkie podziały, a pan, panie Putin, może zrealizować tę wizję jednym pociągnięciem pióra" – napisała w swoim liście. "Nadszedł czas" - zakończyła swój apel do Putina.
"Te dzieci są poddawane pewnej indoktrynacji"
Jak list Melanii Trump do Władimira Putina może zostać odebrany po stronie rosyjskiej? Dr Rafał Lisiakiewicz, politolog, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, w rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje, że ten gest na pewno ma jakieś znaczenie. Zauważa jednak, że ze strony rosyjskiej nie powinniśmy się spodziewać żadnych przełomowych działań.
– Putin udaje dżentelmena w stosunku do kobiet. Dopóki te relacje na poziomie Trump-Putin będą poprawne, takie przyjacielskie, to jeżeli gest Melanii zostanie skomentowany na poziomie politycznym, dyplomatycznym, zostanie przedstawiona wymijająca odpowiedź w rodzaju: "Dopóki trwa wojna, to oni chronią dzieci" albo "dzieci mają tożsamość bardziej rosyjską niż ukraińską". Raczej nie spodziewam się, że po liście Melanii Trump Putin zadeklaruje, że te dzieci zostaną zwrócone państwu ukraińskiemu czy opiekunom ukraińskim. To jest raczej niemożliwe. Te dzieci są poddawane pewnej indoktrynacji ze strony rosyjskiej – tłumaczy dr Lisiakiewicz.
Ekspert dodaje, że rosyjska propaganda przedstawia obywatelom, że to Rosjanie troszczą się o dzieci wojenne. – Ja bym się tutaj raczej nie spodziewał jakiegoś wielkiego przełomu. Jeżeli będzie odpowiedź, to będzie raczej wymijająca ze strony rosyjskiej.
Zobacz też: Pokazała zdjęcie żołnierza. "Tak wyglądają 3 lata rosyjskiej niewoli"
"Znaczenie symboliczne i wizerunkowe"
Adiunkt w Zakładzie studiów polsko-ukraińskich WSMiP UJ dr Mateusz Kamionka mówi Wirtualnej Polsce, że trzeba podkreślić pochodzenie Melanii Trump, która urodziła się w Słowenii (dawnej Jugosławii). Z tego też względu znana jest jej specyfika problemów centralnej i wschodniej Europy.
– Dlatego też prawdopodobnie inaczej podchodzi do konfliktu między Ukrainą i Rosją niż osoby niemające bezpośredniego kontaktu z tym regionem. Jednak z punktu widzenia Ukrainy gest Melanii Trump, np. wsparcie humanitarne, inicjatywy na rzecz dzieci czy nagłośnienie ich trudnej sytuacji, nie ma bezpośredniego przełożenia na losy ukraińskich dzieci w sensie politycznym czy militarnym – mówi dr Kamionka.
Ekspert zaznacza, że decyzje o pomocy finansowej, militarnej czy politycznej leżą w rękach administracji prezydenta i Kongresu USA.
– Wracając do samego listu, jego znaczenie symboliczne i wizerunkowe może być realne: zwiększa zainteresowanie opinii publicznej w USA i na świecie losem ukraińskich dzieci, może przyciągnąć dodatkowe wsparcie od organizacji pozarządowych czy darczyńców prywatnych, wzmacnia narrację o konieczności pomocy humanitarnej Ukrainie. W perspektywie odbudowy Ukrainy jest to niezmiernie ważne – tłumaczy ekspert.
Zauważa też, że w tekście ani razu nie pada sformułowanie "ukraińskie dzieci", tylko ogólnie "dzieci", co też ma pewny symboliczny charakter.
– Pokazuje, że autorka obawia się nazwać konkretnie ofiary. Ukraiński dziennikarz Witalij Portnikow w jednym z wywiadów powiedział, że list ten jest demonstracją strachu przed Putinem. Warto nadmienić, że listowi nie poświęcono znacznej uwagi w ukraińskich mediach, ponieważ obecnie, biorąc pod uwagę dynamikę geopolityczną, to właśnie tematy spotkań między liderami krajów zachodnich i prezydentami USA i Ukrainy są priorytetowe – tłumaczy dr Kamionka.
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne