Eksperci obalali łóżkowy mit. "Wyzwalacz musi znajdować się w mózgu"
Ostrygi, czekolada, żeń-szeń… Lista afrodyzjaków, które mają wpływać na wzmożenie pożądania, zwiększenie libido i wzmocnienie doznań w sypialni jest długa, a wiara w ich działanie towarzyszy ludzkości od wieków. Czy rzeczywiście mają w sobie taka moc?
Czy zawartość kuchennych szafek i lodówki może mieć rzeczywisty wpływ na to, co dzieje się w sypialni? Bardzo chcemy w to wierzyć, serwując sobie gorzką czekoladę, w której po rozpuszczeniu zanurzamy soczyste truskawki, delektując się świeżymi ostrygami i figami oblanymi miodem… Mimo że naukowcy postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście zażywanie wyciągu z muchy hiszpańskiej oraz raczenie się papryczkami chili wzmacnia doznania w sypialni, to badania afrodyzjaków i ich rzeczywistego wpływu na libido są dość skromne. Co udało się do tej pory ustalić?
Papryczka na zwiększenie pożądania?
Afrodyzjaki mają zwiększać libido, potencję i doznania seksualną. Kto nie słyszał, że imbir, ostrygi czy truskawki mogą mieć tak silny efekt? Kiedyś do afrodyzjaków zaliczano znacznie bardziej dziwaczne substancje – w tym toksyczną muchę hiszpańską, sproszkowany róg nosorożca i rzadkie ekstrakty roślinne. Podczas pracy nad książką poświęconą związkom seksu i kuchni, "Intercourses", jej współautorka Martha Hopkins odkryła, że prawie każdy pokarm był kiedyś uważany za afrodyzjak. Zdaniem badaczki, do tej grupy były jednak zaliczane przede wszystkim produkty trudne do zdobycia, rzadkie lub drogie, takie jak trufle, foie gras i kawior.
Libido to bardzo złożony i skomplikowany stan, który zależy od wielu czynników, m.in. psychicznych, fizjologicznych, kulturowych, społecznych… Czy zatem jedna substancja może mieć wpływ na wszystkie te obszary? Naukowcy mocno w to wątpią. Jednak zdaniem dietetyczki Julii Zumpano z ośrodka badawczego Cleveland Clinic w stanie Ohio w USA, afrodyzjaki — pokarmy, które uważa się za mające wpływ na popęd seksualny — były historycznie podzielone na trzy kategorie.
Miały zwiększać libido, potencję i doznania seksualne. I tak na przykład niektóre produkty noszą cechy związane ze zwiększonym podnieceniem – np. kształt przypominający genitalia (ostrygi, szparagi, warzywa korzeniowe). Zdaniem specjalistki mają one właściwości afrodyzjakalne dlatego, że po prostu skłaniając do myślenia o… genitaliach – a tym samym o seksie.
Podobnie na myślenie o seksie mają wpływać produkty takie jak kawior, jaja przepiórcze, mięso pochodzące z narządów rozrodczych (np. jądra byka). O tym, że zwiększają ochotę na zabawy we dwoje (lub w większej grupie) ma decydować ich związek z prokreacją w ogóle. To skojarzenie z kolei ma pobudzać energię seksualną, wzmagać pożądanie i dawać impuls do działania na polu erotycznym.
Inny wpływ na zwiększone libido przypisuje się gorącym i pikantnym potrawom. Papryczki chili, jalapeno i curry – mają rozgrzewać ciało i dodawać pikanterii, a tym samym rozgrzewać zmysły. - Niektórzy uważają, że kapsaicyna, związek, który nadaje papryczkom ostrości, może również podkręcić libido - mówi Zumpano. - Jednak żadne badania nie wykazały, że to prawda. Kapsaicyna rzeczywiście przyspiesza metabolizm i uwalnia endorfiny poprawiające samopoczucie, jednak nie sprawi, że pożądanie poszybuje w górę po jej zjedzeniu.
Doświadczenie i zwyczaj, a nie rzeczywiste działanie?
Zdaniem seksuologów, ludzie upatrujący zwiększonego libido w ostrych przyprawach lub innych afrodyzjakach być może doświadczają siły skojarzeń. Jeśli jakiś rodzaj potrawy przywodzi na myśl erotyczne wspomnienie, to jesteśmy skłonni wiązać jej smak z przyjemnymi doznaniami z przeszłości. Dzięki takiemu doświadczeniu w mózgu tworzą się nowe skojarzenia, które mają wpływ na podniecenie i pożądanie.
W opinii naukowców nie bez znaczenia są też różne zwyczaje, które od wieków towarzyszą kochankom i młodym parom. Wystarczy wspomnieć starożytną Persję, gdzie świeżo poślubieni małżonkowie siadywali pod drzewami pistacjowymi i gdy słyszeli otwierające się orzechy, brali to za dobry znak świadczący o tym, że czeka ich szczęśliwe życie. W efekcie w tej części świata orzeszki pistacjowe są uważane za pokarm kochanków.
Naukowcy przyznają, że osobom, które mają problemy z krążeniem, niektóre pokarmy mogą pomóc w podobny sposób jak leki zawierające sildenafil (np. Viagra), ponieważ rozluźniają naczynia krwionośne i poprawiając przepływ krwi do narządów płciowych. Aminokwas L-arginina, występujący np. w dyni, orzechach włoskich i wołowinie, jest przekształcany w organizmie w tlenek azotu, co zwiększa przepływ krwi. Podobnie jak produkty bogate w kwasy tłuszczowe omega 3, w tym łosoś i awokado.
Kolejnym pomocnikiem jest kwercetyna. Znajdująca się w jabłkach, jagodach, winogronach, czerwonym winie, czosnku i gorzkiej czekoladzie kwercetyna ma właściwości przeciwzapalne, które mogą poprawić przepływ krwi. Jednak, jak wynika z badań, tylko osoby z upośledzonym przepływem krwi zobaczą jakąkolwiek poprawę funkcji seksualnych poprzez spożywanie tych pokarmów.
To co z tym pożądaniem?
Kiedy większość z nas mówi o afrodyzjakach, nie myślimy jednak o funkcjach seksualnych, ale o pożądaniu. Jednym z produktów, który od dawna uważa się za wzmagający pożądanie seksualne, jest czekolada. Badania wykazały, że kakao może zwiększyć przepływ krwi, ale nie znaleziono bezpośredniego związku działania kakao z pożądaniem seksualnym. Naukowcy podkreślają jednak, że czekolada związek zwany fenyloetyloaminą, łagodny środek pobudzający, który może pozytywnie wpłynąć na nastrój.
Jeszcze mniej przydatne we wzbudzaniu pożądania okazały się figi. Ten miękki, delikatny owoc był popularnym afrodyzjakiem w starożytnej Grecji i do tej pory kojarzony jest z płodnością ze względu na liczne nasiona. Ale nie ma badań wykazujących, że może zwiększać libido. Podobnie miód. Mówi się, że starożytny grecki lekarz Hipokrates przepisał miód pacjentom, którzy potrzebowali niewielkiej pomocy w podnieceniu, ale obecnie nie ma naukowych dowodów na to, że miód działa.
Wykazano natomiast, że słodka, ziemista przyprawa, czyli szafran poprawia dysfunkcje seksualne u osób z depresją leczonych fluoksetyną. W jednym badaniu udowodniono, że szafran pomaga w zaburzeniach erekcji i prowadzi do bardziej satysfakcjonującego seksu; inne badanie wykazało, że szafran może poprawiać pobudzenie i nawilżenie u kobiet. Nie ma jednak badań wykazujących korzyści z szafranu u osób bez depresji.
Wiara czyni cuda!
- Nauka naprawdę nie odkryła, co determinuje motywację seksualną i pociąg seksualny. Gdybyśmy znali odpowiedź na to pytanie, prawdopodobnie bylibyśmy bogatsi niż koncern farmaceutyczny po wynalezieniu Viagry – powiedziała portalowi npr.org Dolores Lamb, dyrektor Centrum Medycyny Rozrodu w Baylor College of Medicine. Jej zdaniem nie ma żadnych przekonujących dowodów na to, że jakakolwiek konkretna żywność może zintensyfikować pożądanie. - Więc wyzwalacz wciąż musi znajdować się w mózgu – mówi Lamb.
Dlaczego zatem chcemy ciągle chcemy wierzyć, że imbir wzbudza pożądanie, a ostra papryczka chili rozpala zmysły? Co więcej, mnóstwo osób przysięgłoby z ręką na sercu, że same doświadczyły wpływu afrodyzjaków na pożądanie. Zdaniem Julii Zumpano może chodzić o działanie placebo. - Tylko dlatego, że żywność nie ma właściwości naukowych wskazujących, że wzmaga pożądanie, nie oznacza to, że wciąż nie robi czegoś dla naszego libido - mówi Zumpano.
Efekt placebo występuje wtedy, gdy substancja bez skutków medycznych ma pozytywny wpływ na zdrowie człowieka tylko dlatego, że wierzy on, że tak się stanie. - Zatem jeśli uważasz, że określone jedzenie jest seksowne – czy to czekolada, ostrygi, czy coś zupełnie innego – nie zaszkodzi sobie na nie pozwolić.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!