Elżbieta Góralczyk zagrała Anulę w "Wojnie domowej". Miała ciężkie życie
Elżbieta Góralczyk zasłynęła jako Anula z serialu "Wojna domowa". Mimo że po tej roli nastoletnia aktorka zdobyła ogólnopolską rozpoznawalność, nie zrobiła wielkiej kariery aktorskiej. Po latach okazało się, że życie prywatne nie oszczędziło jej cierpienia – najpierw w domu rodzinnym, a później w związku.
10.05.2022 | aktual.: 13.05.2022 17:08
Elżbieta Góralczyk rozpoczęła swoją telewizyjną przygodę od zwycięstwa w castingu do serialu "Wojna domowa" w 1965 roku. Młoda, czternastoletnia aktorka zagrała Anulę - nastolatkę, która wprowadza się do Henryka i Ireny, granych przez Andrzeja Szczepkowskiego i Alinę Janowską.
W staraniach do roli Góralczyk zdeklasowała konkurencję. Jak wspomina po latach, w wywiadzie dla "Faktu" w 2004 roku, kluczem do wygranej był skromny strój, którym wyróżniała się na tle innych. To wywoływało złość przegranych. Kandydatki, które przegrały, wysyłały do niej listy, w których pisały, że jest "gruba, brzydka, ma brzydkie zęby i jest wodogłowiem". Młoda aktorka mocno przejmowała się tymi uwagami.
Elżbieta Góralczyk doświadczyła przemocy domowej
"Zawsze byli zajęci wyłącznie sobą. Całe ich życie było jednym wielkim problemem. Byli uzależnieni od alkoholu, a nasz dom wcale nie należał do porządnych" - tak Elżbieta Góralczyk wspomina w "Fakcie" swoich rodziców. Aktorka nie mogła liczyć na wsparcie najbliższych. Z jej opowieści wynika, że zapewnili jej tylko awantury.
"Często wybuchały konflikty, bo na wódkę zawsze znalazło się parę złotych, ale na buty dla dzieci już nie" - opisywała Góralczyk na łamach dziennika. Podkreśla, że uciekła od rodziców, a naprawdę dzieckiem mogła być tylko w serialu, w którym zagrała. Mogłoby do tego nie dojść - ojciec mocno sprzeciwiał się jej karierze filmowej. Na szczęście wstawiła się za nią matka, dzięki której nastolatka zgłosiła się na casting do "Wojny domowej". Dzięki temu mogła mieć namiastkę rodzicielskiej, bezpiecznej relacji.
Czytaj także: Nie spodziewała się, że zamiast aktorką będzie musiała być sprzątaczką. Historia Marii Kowalik
Góralczyk nie zrobiła kariery aktorskiej. Zagrała tylko w trzech produkcjach
Chociaż produkcja okazał się sukcesem, powstał tylko jeden, piętnastoodcinkowy sezon, a jego emisja zbiegła się z kolejnym tragicznym wydarzeniem w życiu Elżbiety Góralczyk - śmiercią jej ojca.
Zagrała jeszcze w dwóch filmach - "Nos" oraz "Życie na gorąco", wcieliła się tam jednak w epizodyczne role. Ponieważ intratne kolejne propozycje aktorskie nie nadchodziły, Góralczyk, zmuszona do zarabiania na siebie i matkę, postanowiła pracować jako modelka, a później charakteryzatorka w Telewizji Polskiej.
Jej małżeństwo było porażką. Przez nie wpadła w depresję
W pewnym momencie pojechała do Wiednia, do swojego przyjaciela, który tam mieszkał. Pod koniec pobytu poznała swojego przyszłego męża, cenionego prawnika. "Zwrócił moją uwagę tym, że nie był wobec mnie nachalny. Zachowywał się z dystansem. Dopiero potem miało się okazać, że ten dystans towarzyszy mu cały czas" - wspomina Góralczyk.
Para pobrała się w 1975 roku i doczekała się córki Dominiki. Niestety jej małżeństwo nie było szczęśliwe. Jak opisuje aktorka, mąż stosował wobec niej przemoc psychiczną i traktował jak służącą. "O 5:00 rano byłam zapięta na ostatni guzik - umalowana, ubrana, śniadanie stało na stole. Rodzina zasiadała, a ja wszystko zmywałam. Potem biegłam do pracy. Wracając do domu, robiłam zakupy i potem gotowałam. Miałam nadzieję, że oddaniem kupię sobie miłość męża. On całkowicie mnie ignorował" - mówiła w "Fakcie".
Okrutni wobec niej byli także rodzice męża, którzy krytykowali ją na każdym kroku i wymuszali na niej niemal niewolniczą pracę w domu, bez pomocy urządzeń jak pralka czy zmywarka.
Góralczyk przepłaciła związek depresją. "Żyłam w izolacji. Bez przyjaciół, bez znajomych. Kiedy ktoś przychodził, krzyczał, że otwieram obcym drzwi. Nie miałam nikogo, komu mogłabym się zwierzyć. Wytrzymałam 20 lat. W końcu popadłam w depresję" - wyjawiła. Po 20 latach zdecydowała się na rozwód, mąż jednak nie ułatwiał rozstania. Góralczyk została bez grosza, a córka nie wybaczyła jej, że odeszła od ojca.
Niedługo po rozstaniu z mężem u Elżbiety Góralczyk zdiagnozowano ciężką chorobę, HUS - zespół hemolityczno-mocznicowy. Musiała poddać się bolesnemu leczeniu. Zmarła 16 stycznia 2018 roku w Wiedniu. Miała zaledwie 58 lat.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl