Ewa Błasik wspominała męża. Generał zginął w katastrofie smoleńskiej
Gen. Andrzej Błasik leciał samolotem do Smoleńska razem z 96 innymi osobami. Dwa lata temu jego żona postanowiła publicznie poprosić o opanowanie emocji i powstrzymanie się od hejtu. Kobieta w poruszających sposób opowiedziała o miłości do męża.
10.04.2021 12:19
Katastrofa smoleńska miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku. Od tamtego czasu nasiliły się podziały polityczne, a kwestie dotyczące tragicznych wydarzeń wciąż są podnoszone w debacie publicznej.
Osobą, o której często wspominano, jest gen. Andrzej Błasik. Rosjanie twierdzili, że generał był w kokpicie i wywierał presję na pilotów, by lądowali niezależnie od warunków. Z kolei ustalenia polskich śledczych mówią, że jego obecność nie miała żadnego wpływu na przebieg wydarzeń
Apel o spokój
Dokładnie trzy lata temu w sieci pojawiły się zapiski żony generała, która prosiła o szacunek dla jej męża. "Śmierć mojego męża stała się dramatem moim, ale także jego. Nie chcę i nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku. Mój mąż stał się bowiem celem ataku. Dziś nazywamy to hejtem. On sam nie mógł się bronić, bo fake newsy skierowane były w człowieka, który nie żyje" - podkreśliła na łamach Onetu.
Ewa Błasik zdaje sobie sprawę, że temat katastrofy smoleńskiej wywołuje ogromne emocje." Każdy chciałby wiedzieć, jak to się stało, dlaczego doszło do katastrofy, dlaczego tylu ludzi zginęło. Ja też chciałabym wiedzieć. Chciałabym znać prawdę. Ale wiem, że to nie jest takie proste. Stąd moja prośba - uszanujcie Państwo naszą żałobę. Nie mówcie źle o zmarłych, nie szukajcie taniej sensacji za cenę, którą musimy płacić my - wdowy i sieroty. Powiedziano już tyle kłamstw, tyle osób oczerniono. Jak długo jeszcze?" - zapytała.
Apel żony generała Andrzeja Błasika jest aktualny również dzisiaj, w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Warto pamiętać o tych słowach i traktować katastrofę smoleńską jako ogromną tragedię 96 osób i ich rodzin, a nie temat do politycznych niesnasek.
Zobacz także