Facetologia po polsku czyli trzy odcienie Grey'a
24.03.2015 10:26, aktual.: 26.03.2015 17:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jaka jest prawda o współczesnych mężczyznach w Polsce? O tych, którzy myślą o sobie: „jestem otwartym, życzliwym intelektualistą, a inni to ambitni karierowicze, gotowi się sprzedać dla pieniędzy”. Kłamią czy idealizują rzeczywistość? – zastanawia się dr Tomasz Sobierajski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jaka jest prawda o współczesnych mężczyznach w Polsce? O tych, którzy myślą o sobie: „jestem otwartym, życzliwym intelektualistą, a inni to ambitni karierowicze, gotowi się sprzedać dla pieniędzy”. Kłamią czy idealizują rzeczywistość? – zastanawia się dr Tomasz Sobierajski, socjolog, metodolog, badacz zjawisk społecznych, adiunkt w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.
WP: : Kryzys męskości już był, a teraz jeszcze męskie kłamstwa? W ramach projektu Dude-ology przeprowadzono międzynarodowe badanie na blisko 8 tysiącach mężczyzn i okazało się, że grupa Polaków myli rzeczywistość z fikcją. Że ich partnerki leżą i pachną, a oni uwijają się w kuchni i biegają na spacer z dziećmi....
dr Tomasz Sobierajski: Badania zrealizowane przez Ipsos, które objęły blisko 8 tysięcy mężczyzn na całym świecie, pokazały, że mężczyźni idealizują rzeczywistość. Nie użyłbym jednak słowa „kłamstwo” - to za ostre określenie. Mężczyznom z różnych powodów, głównie kulturowych, wydaje się, że są lub powinni być odpowiedzialni niemalże za wszystko.
WP: : A kobiety?
- Według deklaracji mężczyzn kobiety w ich związkach leżą, pachną i nie robią nic więcej (śmiech). Pamiętajmy, że są to deklaracje, a rzeczywistość w wielu punktach trzeszczy. Przypominam sobie inne badania, które prowadziłem kilka lat temu. Poprosiłem młodych ojców, żeby przesyłali fotografie, które będą przedstawiały to, jak czas z dzieckiem spędza ich żona/partnerka, a jak oni. W przypadku matek dostawałem naturalne, a bywało, że i naturalistyczne zdjęcia, zmęczonych, zaspanych kobiet, karmiących, zmieniających pieluchy. Nieuczesanych, nieumalowanych. Zdjęcia tatusiów były zgoła inne – jak z reklamy. Mężczyźni byli zadbani, a scenerią do zdjęć z maluchami była zabawa i radość obojga. A przecież wiadomo, że świat tak nie wygląda! Tatusiowie przedstawiali siebie na zdjęciach nie tak jak jest naprawdę, ale tak jak chcieliby, żeby było.
WP: : Skąd taka różnica?
- Odnoszę wrażenie, że mamy przyzwolenie na pokazywanie nie tylko uroków, ale również i trudów macierzyństwa – choć wiem, że są środowiska, w których nadal wywołuje to opór. Niemniej kobiety wywalczyły sobie prawo do tego, żeby nie przedstawiać tego okresu jedynie w różowym kolorze. Tymczasem ciągle nie ma przyzwolenia na zmordowanego wychowaniem dziecka tatę, pomimo tego, że coraz więcej mężczyzn zajmuje się dziećmi. W naszej, nie tylko polskiej, kulturze mężczyzna zawsze i wszędzie musi dać sobie radę.
Potwierdzają to wyniki badań Dude-ology, które na polskie warunki nazwaliśmy „Facetologią”. W zależności od charakteru zmyślnie przygotowanych pytań w kwestionariuszu ankiety mężczyźni przedstawili trzy obrazy siebie. Pierwszy – jaki jestem w zestawieniu z moim ojcem i wartościami, które w jego pokoleniu były ważne. Drugi – jak wyobrażam sobie innych mężczyzn z mojego pokolenia, czyli inaczej – jaki obraz mężczyzny wykreowały media i rynek. Trzeci – jaki jestem ja sam, głównie jako partner w związku.
WP: : Trzy odcienie Greya?
- Jeśli tak chce to pani nazwać… (śmiech). Trzy obrazy, które - co ważne - nie są ze sobą kompatybilne! Patrząc przez pryzmat ojców, respondenci twierdzili, że mężczyznę dawniej powinna była cechować siła fizyczna, konkretny fach w ręku, pryncypialność wobec żony i dzieci, zasadniczość, niezłomność, odpowiedzialność za wszystkie decyzje finansowe w domu – innymi słowy czysty patriarchat. Gdzieś obok tego obrazu, za którym zapewne część z nich tęskni, w głowach facetów kołacze się obraz mężczyzny lansowany przez świat reklamy: ambitny, skupiony na karierze, egoistyczny, podporządkowujący swoje życie i zasady temu, żeby osiągnąć sukces i mieć pieniądze. Tak badani mężczyźni widzą innych mężczyzn.
A tak naprawdę to kulturowa klisza, która wyświetla im się w głowach. I żeby tego było mało, jest jeszcze trzecia część tej naszej „facetowej układanki” - to jakimi cechami obdarzeni są sami badani, czyli co o sobie myślą. W przypadku Polaków, inaczej niż u reszty świata, najważniejszą cechą jest inteligencja w rozumieniu wiedzy i umiejętności, którą chcą się dzielić z innymi, nawet jeśli inni tego nie chcą. Facet powinien wiedzieć jak naprawić komputer, pralkę, dojechać najkrótszą drogą do celu i znać zasady funkcjonowania kosmosu.
To trochę jak wołanie: „Uwaga! Jestem do czegoś potrzebny, przydaję się na coś”. Sami mężczyźni, mówiąc o sobie, w przeciwieństwie do innych mężczyzn i swoich ojców, nie definiują swojej męskości przez posiadanie pieniędzy albo siły fizycznej. Mówią o sobie, że są otwarci na świat, na innych ludzi i pokazuję swoje miękkie podbrzusze, co stoi w sprzeczności ze stereotypowym postrzeganiem facetów.
WP: : Czyli jaki właściwie jest ten nasz polski mężczyzna?
- Można się pogubić, prawda? Gdyby zatrzymać się na samych wynikach badań, bez głębszej analizy, co wiele osób robi, wyszedłby nam obraz mężczyzny niemożliwego, nieistniejącego, zmyślonego. Składającego się z kawałków, które w ogóle do siebie nie pasują.
Tymczasem tak różne odpowiedzi mężczyzn w tych trzech kategoriach (ojciec, inni i ja) mówią nam o tym, jak trudno być facetem we współczesnych czasach. Nad mężczyznami z młodego i średniego pokolenia majaczy cień silnego, autorytarnego ojca, za którym wielu z nich tęskni, ale jednocześnie wie, że oni już tacy nie mogą być. Albo nie chcą. Z drugiej strony kultura wpycha mężczyzn w rolę maszynek do zarabiania pieniędzy i niezłomnych wilków, co rusz przynoszących grubą zwierzynę. A jeszcze na to nakłada się mężczyzna-ideał z pocztówkowych marzeń kobiet, który ma być i silny i delikatny, dżentelmen i drań, agresywny i czuły. Ratunku!!! Analizując głębiej wyniki tych i innych badań przeprowadzanych wśród mężczyzn widać wyraźnie, że jest w nich tęsknota za tym, żeby ich również postrzegać jako ludzi ze słabościami, czasem lękami. Przyzwalać im na to, że czegoś nie mogą, czegoś nie chcą. Nie każdy może być supermenem.
Współczesny facet jest rozedrgany i czasem mam wrażenie, że z nikim nie może być do końca szczery. Proszę sobie wyobrazić ilu mężczyzn stać na to, żeby siedząc w gronie z innymi facetami powiedzieć: „Słuchajcie, kocham moją żonę! Jest najwspanialszą kobietą jaką spotkałem. Była pierwszą kobietą z którą spałem. Nie potrzebuję żadnej innej i chcę spędzić z nią resztę życia”. Wiadomo, jaka byłaby reakcja reszty, pomimo tego, że być może wielu z nich czułoby tak samo, ale wstydziliby się to powiedzieć głośno. Bo kulturowo są przyzwyczajani do tego, że w męskim gronie powinni rozkładać swoje pawie ogony i opowiadać o tym, jak żona ich wkurza oraz ile panienek zaliczyli podczas delegacji.
WP: : * To, co ciekawe w badaniach to upadek mitu, że dla mężczyzn ważne w życiu są pasje. Ważniejszy okazuje się kawałek własnej przestrzeni w domu. I to też wygląda na trochę kastrujące...*
- Te dwie rzeczy są ze sobą powiązane: jeśli nie masz swojej przestrzeni w domu, głównie w sensie fizycznym, to nie masz miejsca na swoją pasję. Niestety, aż dwie trzecie badanych przyznało, że nie ma w swoim domu czy mieszkaniu przestrzeni na rozwijanie swoich pasji. I zapewne dlatego nie ma ona dla nich takiego znaczenia. Znam tego typu sytuacje z własnego życia i z opowiadań moich kolegów.
Często słyszałem od moich dziewczyn: „Czy ten rower nie może stać w piwnicy?”, „Do czego ci potrzebne tyle śrubek?”, „Czy ja muszę się ciągle potykać o ten longboard? Przecież można by w tym miejscu postawić szafkę na buty”, „Schowaj tę deskę za szafę!”. Litości! W efekcie wielu facetów, jeśli tylko mają taką możliwość i odwagę, wsiadają na ten rower, z deską pod pachą i śrubkami w plecaku, w poszukiwaniu nowej przestrzeni.
WP: : A co z męską przyjaźnią?
- Ta kwestia jest bardzo interesująca, ale i niepokojąca w odniesieniu do polskich mężczyzn. Otóż po związaniu się z kobietą, duża grupa z nich rezygnuje ze spotkań z przyjaciółmi, deklarując, że to co dawał im krąg przyjaciół wcześniej, daje im teraz partnerka. Bardzo to chwalebne, ale – tu pewnie narażę się wielu osobom, szczególnie paniom – niezbyt zdrowe.
Co ciekawe, w krajach takich jak Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania, Niemcy grupa przyjaciół wprawdzie się zmniejsza (to raczej naturalne), ale za to konsoliduje i trwa. Być może w Polsce wiele partnerek chce mieć mężczyznę na wyłączność, może nie są w stanie zaakceptować przyjaciół swoich partnerów? Zarówno Pani, jak i ja znamy wiele historii kobiet, które karzą wybierać: „koledzy albo ja”, co jest absolutnie niedorzecznym wymogiem. Wydaje mi się, że o przyjaźń zawsze warto walczyć, bo to jedne z cenniejszych rzeczy, jakie przydarzają nam się w życiu.
WP: : To, co dziwne, a może nawet niepokojące to fakt, że młodzi mężczyźni, zamiast być liberalni, są bardziej konserwatywni. Z trudem znoszą myśl, że ich kobiety mają pracować, a może nawet zarabiać więcej od nich!
- Co ciekawe, nie jest to tendencja typowo polska. Równie dobrze takiego „młodego purytanina” można spotkać na ulicach Berlina czy Sztokholmu. Zaznaczmy jednak, że nie dotyczy to wszystkich młodych ludzi, choć grupa ta jest dość wyraźna, sięgająca czasem nawet 4 proc. badanych w grupie 18-24 lata! Młodość, szczególnie w ostatnich badanych rocznikach ma to do siebie, że z zasady jest bardziej konserwatywna. Wynika to w dużej mierze z buntu oraz ze skłonności do widzenia rzeczywistości w czarno-białych kolorach. Młodzi ludzie wbrew pozorom lubią mieć wszystko poukładane.
Myślę, że te zaskakujące wyniki badań, dotyczące postrzegania przez młodszych facetów kwestii równouprawnienia kobiet, zamiany ról społecznych oraz przywiązania do zawodów typowo męskich i typowo kobiecych, wynika w Europie z faktu, że rodzice tych młodych mężczyzn to często osoby z pokolenia baby boomers - ludzi skupiających się na zarabianiu pieniędzy i spędzających w związku z tym bardzo dużo czasu w pracy. Z punktu widzenia młodego chłopaka, który być może pochodzi z rozbitej rodziny (bo rodzice nie wytrzymali tempa życia i się rozeszli), stary model, w którym mama spędzała więcej czasu z dziećmi, a ojciec odgrywał ważną rolę w domu, wydaje się korzystniejszy. Mogliśmy się spodziewać, że mężczyźni wychowywani przez samodzielne matki powinni z mlekiem wyssać poglądy równościowe. A jednak się tak nie stało.
Gdzie tkwi błąd? Nie wiadomo, warto się temu przyglądać. Drugie wytłumaczenie jest dużo prostsze: być może tak wielu młodych mężczyzn tęskni za powrotem do starych ról, nie zgadzając się na to, żeby kobiety wykonywały zawody, które tradycyjnie były męskie, bo boją się konkurencji. Nie są przygotowani na stanięcie w szranki z kobietami i w dodatku na to, że mogą z nimi przegrać. Bo przecież jak głosi stereotyp – prawdziwy mężczyzna nigdy nie przegrywa! A tym bardziej z kobietą!
WP: : Co by Pan powiedział współczesnym mężczyznom?
- Może to zabrzmi jak truizm, ale wzbogacony o wiedzę z wielu badań, chciałbym im powiedzieć, żeby nie bali się być… facetami. I żeby nie skupiali się wiecznie na spełnianiu oczekiwań innych: ojca, kolegów, partnerek. Wszystkich i tak nie zadowolą. Czasami naprawdę warto sobie odpuścić i dzięki temu, poczuć się lepiej w swojej własnej skórze.
W ramach projektu Dude-ology przeprowadzono międzynarodowe badania na blisko ośmiu tysiącach mężczyzn w 18 krajach. Populację badanych podzielono na cztery regiony. W Azji badaniem objęto mężczyzn z Indii, Indonezji, Malezji, Singapuru, Tajlandii i Filipin. W Ameryce Południowej badano mężczyzn z Argentyny, Brazylii, Kolumbii, Meksyku i Wenezueli. W Ameryce Północnej badano mieszkańców Stanów Zjednoczonych i Kanady, a w Europie mężczyzn z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii i Polski. Badaniem została objęta reprezentatywna dla każdego kraju grupa mężczyzn w wieku od 18 do 49 lat.
Maja Lenartowicz/(gabi)/WP Kobieta