Fexting rujnuje związki. Plaga naszych czasów

Fexting rujnuje związki. Plaga naszych czasów

Fexting może być przysłowiowym gwoździem do trumny związku
Fexting może być przysłowiowym gwoździem do trumny związku
Źródło zdjęć: © Getty Images
13.09.2023 15:36

Nieporozumienia to trudny moment w każdej relacji, ale też dobry test dla związku. Ważne jest, jak partnerzy zachowają się w tej sytuacji. Jeśli posuną się do tzw. fextingu, to wiadomo, że będzie źle. Ta metoda komunikacji tragicznie wpływa na związek.

Awantury często wybuchają w najmniej spodziewanym momencie. Nie ma czasu na gorąco powiedzieć ani wyjaśnić sobie wszystkiego w cztery oczy, bo trzeba już wyjść, iść do pracy, coś załatwić. Bardzo ważne jest to, jak partnerzy zachowują się w trakcie takiej wymuszonej przerwy w czasie kłótni. Czy wykorzystają ten czas na zastanowienie i stłumienie emocji, czy wręcz przeciwnie – zaczną się jeszcze bardziej nakręcać, zbierając argumenty przeciw. Wówczas łatwo pogorszyć sytuację za pomocą fextingu, nowej metody kłótni godnej zaawansowanych technologicznie czasów, w których żyjemy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co to jest fexting i na czym polega?

Fexting to termin utworzony z połączenia angielskich słów fight (walczyć) i texting (pisać wiadomości tekstowe na telefonie). Oznacza kłócenie się poprzez wysyłanie SMS-ów i/lub wiadomości tekstowych za pośrednictwem komunikatorów internetowych. Dla wielu osób może być to bardzo wygodna metoda wyrażania myśli. Mamy czas przemyśleć sobie wiele spraw, zastanowić się nad odpowiedzią i ubrać ją w odpowiednie słowa – prawdopodobnie jak najbardziej złośliwe i najboleśniej raniące partnera.

W fextingu wyrażamy swoje myśli wyłącznie za pomocą słowa pisanego i emotikon, nie nie mamy bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem, co pozwala nam się emocjonalnie zdystansować. Wszelkie bariery pękają i łatwiej nam rzucić w eter coś, czego nigdy nie powiedzielibyśmy komuś w cztery oczy.

Zagrożenia fextingu. Dlaczego jest uważany za toksyczny?

Emocjonalny dystans jest kluczem do zrozumienia zarówno fenomenu fextingu, jak i związanej z nim toksyczności. To nierówna walka, w której tak naprawdę tylko jedna osoba ma głos, ponieważ druga może swobodnie ignorować lub nawet kasować niewygodne dla siebie wiadomości. Podczas internetowej kłótni ukrywamy się za ekranami telefonów i komputerów, a wtedy łatwiej nam się zapomnieć. Nie widzimy drugiej osoby ani jej reakcji, nie patrzymy jej w oczy, nie słyszymy tonu głosu ani nie zauważamy wpływu, jaki wywierają nasze słowa. Dlatego nie wiemy, czy przekroczyliśmy nieprzekraczalną granicę, pisząc zbyt dużo negatywnych i raniących wiadomości. Kiedyś występujące tylko na forach lub w komentarzach kłótnie online przenoszą się powoli na grunt związków międzyludzkich.

Awantury online nikomu nie służą i niczego nie wyjaśniają

Kłótnie, chociaż nieprzyjemne, są w związkach bardzo potrzebne. Pomagają wyjaśnić jakiś problem, na który natrafili partnerzy. Jeśli sobie z nim poradzą i razem go przepracują, związek się wzmocni. Jednak, aby to było możliwe, potrzebna jest otwartość i szczera dyskusja. Fexting temu nie służy. Wysyłanie do siebie nawzajem pretensji na komunikatorze jest niedojrzałe. Polega na unikaniu konfrontacji i trudnych tematów, ponieważ przeciwnicy nie skupiają się na tym, co właśnie przeczytali (ani tym bardziej na emocjach partnera), tylko na błyskotliwej odpowiedzi, której chcą udzielić, aby wygrać to starcie. Fexting to szkodliwa droga na skróty, która nie sprzyja poprawnej i wartościowej komunikacji. Brak w niej również wspólnego przeżywania emocji.

Jeśli się kłócić, to tylko twarzą w twarz

Fexting to toksyczny sposób prowadzenia kłótni, który nie skupia się na szukaniu rozwiązań, tylko eskalacji problemów. Brakuje w nim interakcji, która mogłaby być hamulcem dla rosnącej agresji. Bo jeśli kogoś nie widzimy, łatwiej nam potraktować go brutalniej. Dla takiej praktyki nie ma miejsca w zdrowej, dojrzałej relacji dwojga ludzi. Nawet jeśli się pokłócimy, nie powinniśmy przenosić awantury do świata online. Zamiast pisać wszystko, co nam przyjdzie do głowy, lepiej się zatrzymać i pomyśleć. Jeśli mamy coś jeszcze do powiedzenia partnerowi, który nie znajduje się w domu, lepiej do niego zadzwonić. Zawsze lepiej rozmawiać, niż kłócić się przez niekończące się SMS-y.

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta