Fish pedicure
Zabieg złuszczania martwego naskórka stóp z pomocą rybek to jeden z hitów kosmetycznych w Polsce. Od setek lat był bardzo popularny w Turcji czy Jordanii. Dziś w swojej ofercie ma go coraz więcej rodzimych gabinetów, pomimo że budzi kontrowersje natury medycznej.
Zabieg złuszczania martwego naskórka stóp z pomocą rybek to jeden z hitów kosmetycznych w Polsce. Od setek lat był bardzo popularny w Turcji czy Jordanii. Dziś w swojej ofercie ma go coraz więcej rodzimych gabinetów, pomimo że budzi kontrowersje natury medycznej.
Do pedicure wykorzystuje się specjalne rybki z gatunku Garra rufa (po polsku: brzana ssąca) z rodziny karpiowatych. Osiągają one od kilku do kilkunastu centymetrów długości, żyją w ciepłych wodach Kangalu, Iraku, Syrii, Izraela i Jordanii. Wyczują martwy, zrogowaciały naskórek, który usuwają.
Nie gryzą go jednak, bo w ogóle nie mają zębów, a ssą i tym sposobem ścierają szpecącą warstwę. Nie kaleczą też przy tym zdrowej skóry. Same „wybierają” miejsca, które wymaga interwencji, przez co są dużo dokładniejsze nawet od doświadczonej kosmetyczki.
Nie bez kozery są one nazywane Dr. Fish. Na razie są wykorzystywane wyłącznie w gabinetach kosmetycznych. Trwają jednak badania nad zastosowaniem Garra Ryfy w leczeniu chorób skóry np. łuszczycy, oparzeń, martwicy. A to ze względu na lecznicze enzymy, które wytwarza podczas zabiegu. Na Zachodzie już teraz coraz więcej gabinetów oferuje fish kuracje na całe ciało, w Polsce można sobie zafundować jedynie pedicure stóp z wykorzystaniem rybek. Koszt jednego seansu to około 60-100 zł.
Zabieg jest zupełnie nieinwazyjny i bardzo przyjemny. Ciepła woda w połączeniu z przyjemnie kąsającymi złocistymi rybkami jest niezapomnianym wrażeniem. Klienci, korzystający z tego rybnego zabiegu, siadają na wygodnych siedziskach, a nogi umieszczają w akwarium. Kiedy rybki zabiorą się do pracy, odczuwają jedynie miłe łaskotanie. A po około kwadransie stopy są gładkie. Zabieg, jak każdy peeling, powinien być regularnie powtarzany.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Właściciele gabinetów, którzy zdecydowali się na wspomniane usługi, zapewniają, że są one całkowicie bezpieczne dla zdrowia. Nie przekonuje to jednak epidemiologów. Kilkanaście stanów w USA zakazało „rybiego pedicure”. Argumentowali to tym, że mogą one sprzyjać rozprzestrzenianiu się chorób, bowiem te same rybki „pracują” wielokrotnie.
POLECAMY: * Co zagraża Twoim stopom?*
Zwolennicy zabiegów mówią, że takie ryzyko nie istnieje. Przed zabiegiem kosmetyczka ogląda stopy, dezynfekuje skórę preparatem i dwukrotnie płucze je w wodzie. Zabiegu odmawia się osobom z grzybicą, a także z rankami na stopach. Zanim rybki zabiorą się do kolejnego zabiegu, mija odpowiedni czas, w którym oczyszczają się. Woda jest wymieniana po każdym zabiegu.
Z kolei obrońcy praw zwierząt zwracają uwagę na to, że należy zadbać o warunki, w jakich trzymane są ryby. Potrzebują one wody o odpowiedniej temperaturze. Ważna jest też czystość wody, a ludzie mogą ją bardzo zanieczyszczać, chociażby balsamami do ciała. Dlatego stopy przed zabiegiem muszą być dokładnie oczyszczone. Tym bardziej, że ten gatunek jest niezwykle wymagający. Musi mieć ciepłą i specjalnie mineralizowaną wodę, podobną do tej ze środowiska naturalnego.
Zabiegi z długą tradycją
O ile w Europie i USA tego typu zabiegi są nowością, to w południowej Turcji stosuje się je od ponad 400 lat. Dzięki tym rybkom, na brzegach wód, w których bytują, powstały hotele i salony spa, które przynoszą milionowe zyski. Zabiegi stały się do tego stopnia popularne, że rząd turecki, w obawie, że gatunek ten może zniknąć z rzek, objął je ochroną. Nie wolno ich wywozić za granicę.
mos/(kg)
Porównaj ceny na tanio.pl - Kremy do stóp
POLECAMY: * Co zagraża Twoim stopom?*