Głupota polityczna nie ma płci. Dziś nikt o tym nie pamięta
09.05.2018 15:17, aktual.: 09.05.2018 19:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie słyszałam, by komentatorzy polityczni kiedykolwiek powiedzieli: idziecie na dno, bo rządzą wami faceci. Gdy Nowoczesna się sypie i pławi w kłótniach, słyszymy: bo to baby.
Nowoczesna rozpada się. Pierwsza linia żołnierzy skłócona. Publicznie zarzucają sobie kłamstwa. Zaczęły się odejścia. Scena dobrze znana ze świata polityki. Odróżnia ją tylko płeć kłócących się. Są nimi kobiety. Co daje kolejny powód do wyśmiania płci.
To jest dzień, w którym trzeba zawalczyć o głupotę w polityce. O prawo polityczek do czynienia głupoty takiej samej, jaką od lat czynią politycy-mężczyźni, i których ocenia się wówczas merytorycznie. Nie tak jak Tomasz Lis dziś ocenił kłócące się posłanki Nowoczesnej. Jego zdaniem partia rozpada się przez jajniki, które mają jej przywódczynie.
News poranka: odejście Joanny Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Potem poprawka: Joanna Schmidt też. Rozpoczął się galop oskarżeń o kłamstwo. Posłanka Scheuring-Wielgus twierdzi, że kierownictwo partii zakazało jej wypowiadania się o sejmowym proteście niepełnosprawnych, a ma do tego prawo, bo od ponad 20 dni pomaga im w codzienności. Kamila Gasiuk-Pihowicz zarzuciła jej kłamstwo. Przewodnicząca partii, Katarzyna Lubnauer, również podważa słowa Scheuring-Wielgus. Schmidt wspiera Wielgus.
Słuchając wypowiedzi kłócących się polityczek, mam ochotę zasłonić twarz dłońmi w geście zażenowania.
Mam następującą radę: zmrużmy oczy i spójrzmy w ekran, z którego mówi polityk. Tak by, nie było widać, że rzucający się sobie do gardła politycy Nowoczesnej są kobietami. Co zobaczymy? Typową partię z problemami, które znamy z historii polskiej polityki. Męskiej polityki.
Zobaczymy partię, która boryka się z problemami typowymi dla sezonowych partii wodzowskich, które kończą się wraz z upadkiem lidera. Nowoczesna staje przed ryzykiem zwinięcia się wraz ze sławą Petru. Znamy to. Tak samo Samoobrona skończyła się z Lepperem. Tak samo Ruch Palikota skończył się z Palikotem.
Zobaczymy partię, która szuka nowych wyborców, która wije się, szukając nowej przestrzeni dla siebie. Noeliberalny potencjał, z którym Nowoczesna weszła do Sejmu, wyczerpał się i pewnie dlatego przewodnicząca Lubnauer obejmując stanowisko puściła oczko do feministek, mówiąc, że stworzy prawdziwą partię kobiet. Identyczny problem miał Palikot, który wybił się na hasłach antyklerykalnych i które starczyły na pierwszy rok działalności partii. Lepper także musiał improwizować, gdy okazało się, że bycie partią przeciwną wejściu do UE nie przystoi w świetle wielomilionowych subwencji przekazywanych polskim rolnikom.
Zobaczymy partię, która po zmianie kierownictwa boryka się ze spadkami poparcia. Znamy to. SLD, które pod hasłem odmłodzenia wymiksowało w 2005 roku Leszka Millera i ustawiło na przedzie konwoju Wojciecha Olejniczaka i Grzegorza Napieralskiego, również nie uniosło zmiany. Z około 20 proc. poparcia, po odmłodzeniu spadło do 9 proc. Partia ratowała się sojuszami i startowała pod pseudonimem Lewica i Demokraci.
Joanna Scheurig-Wielgus zrobiła to samo, co wielu polityków przed nią. Wyczekała momentu, by zabrać się bez wstydu z okrętu, z którego kierownictwem się nie dogadywała. Jest człowiekiem Petru i od dawna dusiła się pod nowymi rządami. Po Warszawie chodzą plotki o jej "romansie" z Biedroniem i planach z tym związanych. Identycznie zachował się Marek Borowski, gdy szukał sposobu, by uciec z SLD. Ostatecznie zasłonił się Aferą Rywina i wówczas poszedł budować Socjaldemokrację Polską.
Gdy Janusz Palikot, Marek Borowski, Andrzej Lepper, Wojciech Olejniczak czy Grzegorz Napieralski wypowiadali durne słowa i publicznie robili sceny, koncentrujac się na swoim, a nie wyborców interesie, nie zaglądaliśmy im do majtek. Zostawmy więc i te z Nowoczesnej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl