Greenwashing: Jak czytać metki i nie dać się nabrać na hasła reklamowe?
Z greenwashingiem w modzie mamy do czynienia na co dzień. Popularne sieciówki szybko zdały sobie sprawę z tego, że ekologiczne produkty lepiej się sprzedają. Wykorzystują zainteresowanie konsumentów ochroną środowiska i udają, że identyfikują się tą ważną misją. Jak nie dać się nabrać na ekościemę?
02.12.2022 | aktual.: 19.12.2022 12:44
Jak możemy wyczytać ze słownika Cambridge, greenwashing to zabieg marketingowy, który ma na celu przekonanie odbiorców, że firma robi dla środowiska więcej niż w rzeczywistości. Po raz pierwszy pojęcia użył w swoim artykule dla "New York Times’a" Jay Weserveld, znany aktywista i ekolog. Nawiązał wówczas do anglojęzycznego pojęcia "whitewashing" oznaczającego wybielanie wizerunku.
Zobacz także: Business Fashion Environment Summit: pierwsza konferencja o zrównoważonym rozwoju w regionie CEE
Obecnie greenwashing jest stosowany na tak ogromną skalę, że niektóre kraje pracują nad wprowadzeniem regulacji prawnych, które surowo karały by wielkie firmy stosujące nieuczciwe praktyki. Jednym z głównych winowajców rozrastania się zjawiska greenwashingu jest branża modowa. Największe sieciówki próbują w ten sposób ukryć fakt, że podczas masowej produkcji ubrań wypuszczają do atmosfery ogromną ilość zanieczyszczeń.
Na czym polega zrównoważona moda? O tym pracownicy WP mieli szansę przekonać się podczas specjalnych warsztatów:
Moda na bycie eko
Dzięki działaniom aktywistów i ekologów poziom wiedzy o ochronie środowiska sukcesywnie wzrasta. Ekotrend na stałe zagościł w naszej codzienności. Nie ogranicza się tylko do segregacji odpadów czy kupowania lokalnej, nieprzetworzonej żywności. Coraz częściej zastanawiamy się, jak na planetę wpływa zawartość szafy. Kupujemy mniej ubrań, wybieramy produkty pochodzące z recyklingu, przerabiamy rzeczy, które już posiadamy i wybieramy secondhandy zamiast markowych sklepów.
Według badania "Wybory Polaków a zrównoważony rozwój" aż 89 proc. naszych rodaków uważa, że ma wpływ na rozwiązanie globalnych problemów środowiskowych. Jesteśmy mniej skłonni kupować produkty firm, które nie podchodzą poważnie do tematu ochrony środowiska.
Marki modowe uważnie śledzą globalne trendy. Wiedzą, że dzięki działaniom na rzecz ekologii przekonają do siebie konsumentów. Nie inwestują jednak pokaźnych budżetów w realną pomoc. Zamiast tego tworzą iluzję wspierania działań chroniących naturę. Robią to m.in. tworzą krótkie serie ubrań produkowanych w "zrównoważony sposób", ukrywając tym samym inne szkodliwe dla środowiska decyzje. Warto mieć na uwadze, że modowe marki są niezwykle kreatywne w oszukiwaniu klientów.
Hasła reklamowe bez pokrycia
Rozpoznanie nieszczerych praktyk popularnych sieciówek odzieżowych nie jest trudne. Wymaga jednak spostrzegawczości. Marki modowe stosują greenwashing przede wszystkim podczas promocji swoich produktów. Tworzą wokół nich ekologiczną otoczkę, atakując konsumentów chwytliwymi hasłami reklamowymi, nie mających zazwyczaj wiele wspólnego z prawdą. Jeśli widzicie slogany, w których co drugie słowo kojarzy się wam z byciem eko lub dbaniem o naturę, zastanówcie się dwa razy, czy warto im wierzyć.
Podstawą greenwashingu jest unikanie stosowania precyzyjnych zwrotów. Marki wspominają jedynie, że ich produkt jest "naturalnego pochodzenia". W rzeczywistości w składzie ubrań przeważają sztuczne materiały. Często operują półprawdami i manipulują faktami. Powołują się m.in. na nieistniejące badania, aby popierać własne tezy. Pamiętajmy, że prezentowane w reklamie lub na metkach dane, nie muszą pokrywać się z rzeczywistością.
Certyfikaty wyznacznikiem wiarygodności
Jednym ze sposobów na sprawdzenie prawdomówności producentów ubrań są certyfikaty. Marka otrzymuje je za spełnianie ekologicznych standardów. Jeśli uda się jej takowy uzyskać, z pewnością pochwali się nim w mediach społecznościowych, stronach internetowych czy kampaniach reklamowych.
Warto rozglądać się za certyfikatami przyznanymi przez niezależne organizacje sprawdzające producentów ubrań pod kątem wytwarzania produktów, stosowania szkodliwych chemikaliów czy dbania o dobre i równe traktowanie wszystkich pracowników. Najważniejsze odznaczenia przyznają m.in. GOTS (Global Organic Textile Standard), BCI (Better Cotton Initiative) czy Fair Trade.
Wiele o działaniach matki modowej może powiedzieć jej historia. Rozejrzymy się w sieci lub innych dostępnych źródłach i sprawdźmy, czy producent nie był głównym bohaterem poważnych skandali. Działania proekologiczne służą często do tuszowania wydarzeń, które źle wpływają na wizerunek marki.
Metka źródłem wiedzy
Pierwszym odruchem przed zakupem jakiegokolwiek produktu powinno być zapoznanie się z jego składem. Podobne praktyki stosujmy także w przypadku ubrań. Na metce zapisanych jest wiele ważnych informacji, które mogą ustrzec przed zakupem rzeczy wyprodukowanych w niezrównoważony sposób.
Pierwszą z nich jest kraj produkcji konkretnego ubrania. Jeśli na metce widzimy nazwę azjatyckiego państwa, możemy być przekonani, że marka modowa nie włożyła wysiłku w podwyższenie standardów wytwarzania sprzedawanych produktów. To właśnie w tej części świata pracownicy są najczęściej wykorzystywani do wycieńczające pracy za niewielkie pieniądze. Tania siła robocza to ogromna oszczędność dla wielkich sieciówek.
Nauczmy się rozróżniać materiały, z których wykonane są ubrania. Wybierajmy przede wszystkim naturalne tkaniny. Nie od dziś wiadomo, że poliester to największy wróg planety. Jego produkcja powoduje niewyobrażalne zanieczyszczenia. Do tego zakładanie ubrań wykonanych z poliestru to tak naprawdę noszenie na co dzień plastiku, w którym nasza skóra nie oddycha.
Problemu nie rozwiązuje wykorzystywanie do tworzenia ubrań poliestru z recyklingu. Najczęściej stanowi on niewielki procent składki produktu. W ten sposób znane marki wykorzystują naiwność konsumentów, reklamując ubrania jako wyprodukowane ekologicznie.
Sporadyczne zakupy w trosce o planetę
Dla wielu osób zakupy to wielka przyjemność, z której trudno zrezygnować. Prawdą jest, że najlepszym sposobem na zadbanie o środowisko, jest ograniczenie konsumpcji. Przyzwyczailiśmy się do tego, że w sklepach czekają na nas nowe, modne ubrania. Nie naprawiamy tych, które mamy w szafie. Wolimy je wyrzucić i zastąpić innym produktem.
Aktywiści proekologiczni na całym świecie nawołują do zmienienia tych szkodliwych nawyków. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest zakup świetnej jakości swetra lub jeansów, za które wydamy jednorazowo nieco więcej pieniędzy. Ubrania wyprodukowane przy użyciu certyfikowanych materiałów mają dłuższą żywotność.
Nie bez znaczenia jest również miejsce produkcji. Rzeczy sprzedawane w sieciówkach przebywają długą drogę do sklepu zlokalizowanego w Europie, generując spory ślad węglowy. Podczas zakupów stawiajmy więc na rodzime marki, szyjące na terenie kraju. Nasze wybory mają realny wpływ na zmiany, jakie zachodzą na świecie. Wraz ze wzrostem świadomości, zmniejszają się możliwości modowych gigantów do manipulowania klientami. To właśnie konsumenci mogą doprowadzić do ograniczenia zjawiska greenwashingu.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl