FitnessGry komputerowe i telefony szkodzą dziecięcym kręgosłupom

Gry komputerowe i telefony szkodzą dziecięcym kręgosłupom

Współczesne dzieci mają coraz bardziej skrzywione kręgosłupy. To efekt pochylania się godzinami nad konsolami do gier i smartfonami, twierdzą holenderscy chirurdzy, którzy opublikowali na ten temat artykuł w magazynie Medisch Contact.

Gry komputerowe i telefony szkodzą dziecięcym kręgosłupom
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

15.08.2013 | aktual.: 16.08.2013 09:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Współczesne dzieci mają coraz bardziej skrzywione kręgosłupy. To efekt pochylania się godzinami nad konsolami do gier i smartfonami, twierdzą holenderscy chirurdzy, którzy opublikowali na ten temat artykuł w magazynie Medisch Contact. Piet van Loon i Andre Soeterbroek zwracają uwagę na częste wizyty w gabinetach lekarskich dzieci w wieku od ośmiu do 18 lat, które skarżą się na tajemnicze bóle pleców.

Winne jest skrzywienie kręgosłupa, które występuje coraz częściej, bo młodzież spędza w niezdrowej pozycji dużo czasu nad elektronicznymi gadżetami. Schorzenie to nazwali zespołem "pleców Gameboya".

Zdaniem badaczy po raz ostatni z takim groźnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia 100 lat temu, gdy dzieci masowo pracowały w fabrykach w Europie.

"Wtedy miały one bóle pleców od ciężkiej pracy. Dziś winne są nowoczesne urządzenia, z których korzystają – mówi dr Soeterbook gazecie "The Irish Times". - Nie ma znaczenia dla organizmu, czy garbił się w fabryce czy podczas wielogodzinnego ślęczenia nad iPadem".

Zdaniem Holendrów wprowadzanie zakazów korzystania z gier czy smartfonów jest niewskazane. Warto raczej wyrabiać nawyki zachowania odpowiednich postaw ciała. Martwi ich jednak tolerowanie tego groźnego zjawiska przez rodziców, nauczycieli a nawet lekarzy rodzinnych.

Aby przekonać się, czy nasza pociecha ma problem z kręgosłupem, Holendrzy zalecają prosty test. Dziecko ma dotknąć palców stóp stop, wyginając się w literę "n", czyli bez uginania kolan. Jeśli nie jest w stanie tego zrobić, można podejrzewać, że coś jest nie tak.

Soeterbook i Van Loon porównują rozwój garbiących się dzieci do wzrostu drzewek bonsai. Kości rozwijają się tak, jak drzewo. Jeśli zmusisz je pozostania w danej pozycji przez dłuższy czas, wiadomo czym to się skończy, mówią.

(PAP/ma)

POLECAMY:

Komentarze (5)