ModaGrzegorz Krychowiak: Pewnych rzeczy nie da się zaplanować

Grzegorz Krychowiak: Pewnych rzeczy nie da się zaplanować

Po EURO 2016 zmienił barwy klubowe – z hiszpańskiego klubu Sevilla FC przeniósł się do Paris Saint-Germain. Urodził się w Gryficach, dorastał we Francji, gdzie dziś znów mieszka. Tylko nam opowiada o początkach związku z ukochaną Celią Jaunat, z którą poza uczuciem łączy go pasja do mody i pięknych przedmiotów.

Grzegorz Krychowiak: Pewnych rzeczy nie da się zaplanować
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

26.01.2017 | aktual.: 04.09.2017 11:08

Mateusz Hładki: Pamiętasz swoje początki we Francji, kiedy pojechałeś tam jako nastolatek, żeby grać w klubie w Bordeaux?
Grzegorz Krychowiak: Bardzo dobrze wspominam ten okres, nie przypominam sobie jakichś cięższych momentów. Na pewno na początku problem stanowiła bariera językowa, ale z czasem nauczyłem się mówić po francusku, poznałem nowych znajomych, wszystko zaczęło się układać.

*Twoja narzeczona Celia Jaunat i ty macie ulubione miejsca w Paryżu? *
Jest wiele takich miejsc. Uważam, że Paryż jest jednym z najpiękniejszych miast na świecie. Architektura, gastronomia, sztuka – wszystko jest wspaniałe. Nigdy się tam nie nudzimy.

Rozmawiałem kiedyś z Celią i powiedziała, że to ona odpowiada za twoją dietę. Przygotowuje ci jedzenie?
Częściej gotowała w Sewilli niż w Paryżu, bo tam nie ma wielu restauracji, które serwują jedzenie odpowiednie dla sportowca. Teraz dużo częściej jadamy na mieście. Faktem jest, że Celia potrafi zadbać o moją dietę – odpowiednie proporcje białek, tłuszczów i węglowodanów są bardzo ważne, a ona ma to w małym palcu.

Czy to prawda, że kiedy poznałeś Celię w Bordeaux, to nie przyznałeś się od razu do tego, że jesteś piłkarzem, tylko powiedziałeś, że jesteś studentem z Polski?
Nie studentem z Polski, tylko studentem ogólnie, bo od początku studiowałem we Francji. To nie była wymiana studencka. Nie przyznałem się do piłki nożnej, bo reputacja zawodników, zwłaszcza we Francji, nie jest najlepsza. Piłkarze mają na koncie wiele skandali. Szczerze mówiąc, nie musiałem za wiele mówić, żeby zdobyć jej numer telefonu.

Podobno zwróciła uwagę na twój akcent, a ty potrzebowałeś piętnastu minut, żeby zdobyć jej serce?
Kiedyś tak zażartowałem, ale tak naprawdę było z nami tak, jak w przypadku większości par. Spotkaliśmy się raz, drugi, trzeci i tak to się wszystko zaczęło. Na pewno akcent też jej się spodobał, ale uważam, że to nie była najważniejsza rzecz.

Obraz
© Materiały prasowe

*Co z kolei zwróciło twoją uwagę na Celię? *
Nie ma co się oszukiwać, z początku wygląd jest najważniejszy, bo to jest powód, dla którego podchodzisz do tej dziewczyny, a nie do innej. Celia jest bardzo inteligentna i lubi żartować. To dla mnie równie ważne, co wygląd.

Francuzka i Polak to wybuchowa mieszanka?
Nie nudzimy się ze sobą! Lubimy żartować, spotykać się ze znajomymi, mamy podobne pasje, lubimy spędzać ze sobą czas, co nie jest takie łatwe, bo skupiam się na piłce i nie mam wiele wolnego. Bywa, że iskrzy między nami.

*A jakie macie te wspólne pasje? *
Bez wątpienia mogę odpowiedzieć, że jest to moda. Lubimy też odkrywać nowe restauracje, a Paryż jest do tego idealny. Od niedawna fotografuję i jestem autorem zdjęć, które można oglądać na blogu Celii. Sprawia mi to ogromną przyjemność i pozwala nam razem spędzać czas.

Twoje zamiłowanie do mody sprawia, że jesteś bardzo charakterystyczny. Pamiętam komentarze, np. spotkaniu reprezentacji Polski z Kazachstanem, kiedy nie poszło wam najlepiej. Internauci pisali, że zamiast się stroić, powinieneś więcej trenować. Radzisz sobie z taką krytyką?
Uważam, że jeżeli chcesz uprawiać piłkę nożną na odpowiednim poziomie, to musisz w pewnym stopniu zaakceptować krytykę. To jest normalne, że jak wygrywasz, to jesteś uwielbiany, a jak przegrywasz, to wszyscy cię potępiają. To jest część piłki nożnej i nie ma sensu z tym walczyć, bo i tak nie wygrasz. Jest dla mnie jasne, że po przegranym meczu nie publikuję zdjęć z Celią na zakupach albo w restauracji, bo nie ma sensu dolewać oliwy do ognia. Po porażce trzeba jednak dalej być sobą. Jeśli komuś się nie podoba, jak żyję, to nie musi oglądać moich zdjęć.

*Masz czasami wyrzuty sumienia, że wydałeś za dużo na ubrania? *
Staram się zawsze dwa razy zastanowić przed kupieniem czegoś. Nie wydaję pieniędzy pochopnie.

Obraz
© Materiały prasowe

Kupujesz też biżuterię Celii albo sobie zegarki?
Od niedawna zarówno ja, jak i Celia jesteśmy związani z marką Albert Riele. To zegarki z najwyższej półki. Bardzo nam się podobają, rzadko się z nimi rozstajemy. Dodatkowo, dzięki współpracy z Apart, mamy też dostęp do pięknej biżuterii, więc Celia ma w czym wybierać (śmiech).

*Czy masz "plan B", jeśli się okaże, że musisz się rozstać z piłką nożną? *
Na pewno trzeba się zastanawiać nad tym, co się będzie robiło po zakończeniu kariery sportowej. Nie spędza mi to jednak snu z powiek, bo wszystko dzieje się bardzo szybko i pewnych rzeczy nie da się zaplanować. Mam to w tyle głowy, ale teraz najważniejsza jest piłka nożna.

Widziałbyś siebie w roli szefa PZPN-u?
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy akurat to stanowisko jest dla mnie, ale mógłbym być menadżerem sportu.

*Masz 27 lat, a zawsze kiedy z tobą rozmawiam, to mam wrażenie, że jesteś dużo starszy. Wyglądasz i zachowujesz się jak dojrzały mężczyzna, który wie, czego chce i przede wszystkim zna siebie. Co ciebie ukształtowało? *
Ciężko mi powiedzieć. Wydaje mi się, że wyjazd z rodzinnego domu w młodości miał na mnie olbrzymi wpływ. Miałem 12 lat, więc dziś sądzę, że wtedy najważniejsza była nauka, którą odebrałem od moich rodziców. To jest kluczowe, żeby funkcjonować w nowym otoczeniu i w nowej grupie, przetrwać, kiedy rodziców nie ma obok. Nie mogli mnie pilnować, kontrolować, mówić na co dzień, co jest dobre, a co złe.

*A jak wspominasz rodzinny dom? *
Wspaniale! Rodzice zawsze kładli ogromny nacisk na rodzinną atmosferę w domu. Dziś jest tak samo. Kiedy tylko mam okazję, wracam w rodzinne strony z przyjemnością. Codziennie dzwonię też do rodziców, konsultuję z nimi wiele spraw.

Twoi rodzice i Celia przypadli sobie do gustu?
Tak, choć Celia nie mówi po polsku. Bardzo ją polubili. Mam wrażenie, że rodzice Celii też mnie zaakceptowali. Rzadko widujemy się w komplecie, ale na pewno jesteśmy szczęśliwi.

Piłka była zawsze obecna w twoim rodzinnym domu?
Mój brat grał i doszedł do pewnego poziomu, choć nie związał się z piłką zawodowo. To on zaprowadził mnie na pierwszy trening. Piłka towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo. Po szkole zawsze biegłem na boisko.

Chciałbyś mieć syna, który poszedłby w twoje ślady?
Nie ukrywam, że piłka nożna jest fantastycznym sportem, ale jakby nie uprawiał piłki nożnej, to nie miałbym z tym żadnego problemu.

Partnerem artykułu jest Apart
Materiał pochodzi z Apart Fashion & Style Magazine, apart.pl

piłka nożnazegarkirodzina
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)