Gwałty podczas Powstania Warszawskiego to wciąż temat tabu. Kobiety mierzyły się z pogardą i napiętnowaniem
Gwałty były w powstaniu na porządku dziennym. Ofiarami stawały się nastolatki, dzieci, a nieraz także staruszki. Mimo to ten temat jest wciąż pomijany. Okazuje się, że same ofiary niechętnie dzielą się swoimi historiami. Czasem zgadzają się dać świadectwo anonimowo, po kilkudziesięciu latach. Gwałty w okupowanej Warszawie opisała Agnieszki Cubala w książce "Kobiety '44. Prawdziwe historie kobiet w powstańczej Warszawie".
03.08.2021 20:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W tym roku obchodziliśmy 77. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Tradycyjnie o 17:00 w stolicy ruch się zatrzymał, zawyły syreny. Czy jednak upamiętniając ofiary zrywu wolnościowego myślimy o kobietach, które zostały brutalnie zgwałcone podczas okupacji?
"Niestety fakt, że przez tyle lat temat był przemilczany, spowodował, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielka była skala dokonanych wówczas tego rodzaju zbrodni. I jak wiele kobiet przez dziesiątki lat w samotności, żalu i poczuciu krzywdy próbowało poradzić sobie z tym traumatycznym doświadczeniem" - pisze w swojej książce Agnieszka Cubala.
"Bestialstwo Niemców"
W latach 40. kobieta, która padała ofiarą gwałtów, stawała się "brudna", "zbrukana". Za zhańbioną uważali ją nawet rodacy. Dlatego kobiety wolały milczeć niż opowiadać o swoim cierpieniu. W nielicznych relacjach kobiet z powstania, pojawiają się enigmatyczne hasła - "bestialstwo Niemców", "okrucieństwo Niemców" i dopiero z szerszego kontekstu można zrozumieć, że chodzi o napaść seksualną właśnie.
"Dusi nas atmosfera pomiatania, szyderstwa i drwiny żołdaków niemieckich, spychają nas w nędzę niebywałego poniżenia i pohańbienia. Nieznośny ciężar gniecie nas do ziemi" - cytuje anonimową wypowiedź w swojej książce Agnieszka Cubala.
"Rzeź ochoty to spektakl szaleństwa"
Do najgorszych scen dochodziło podczas rzezi Ochoty. - To, co się działo na Ochocie w sierpniu 1944 r., było spektaklem szaleństwa. Coś, co dzisiaj nie mieści się nam w głowie, wtedy też wykraczało poza percepcję ludzi. Często świadkowie rzezi opisują, że czuli się wówczas tak, jakby oglądali koszmarny film. Właśnie to wybrzmiewa we wspomnieniach - koszmar gwałtów, morderstw, pijaństwa, szaleństwa. Najgorsze były jednak noce, kiedy pijani przychodzili i wyciągali spośród ludności kobiety, aby je zgwałcić. Kobiety często się przebierały za starsze, aby uniknąć najgorszego, choć nie zawsze się to udawało. Do gwałtów dochodziło na Zieleniaku, często też ronowcy ciągnęli kobiety do pobliskich zabudowań - mówi PAP Katarzyna Utracka, historyk, zastępca kierownika Pracowni Historycznej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Okrucieństwo gwałtów na Zieleniaku przechodziło ludzkie pojęcie. Ronowcy potrafili zgwałcić ciężarną kobietę, a potem rozpruć jej brzuch i zabić dziecko na oczach konającej matki. Zdarzało się, że oprawca kończył stosunek wkładając granat do pochwy ofiary. Czy kobiety doczekają się w końcu godnego hołdu i szacunku, na jaki zasługuje ich niewyobrażalne cierpienie?
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.